59.

199 25 7
                                    

27 lipca 2019 - sobota

Jimin pchnął białe drzwi trochę niepewnie. Był poddenerwowany, jednak starał wmówić sobie, że nie ma czym się stresować. Przecież na pewno znajdzie się ktoś uprzejmy, kto będzie chciał mu pomóc oraz nauczyć go wszystkich potrzebnych czynności, a za możliwe popełnienie wszelkiego rodzaju błędów nikt na niego nie nakrzyczy. Taką miał przynajmniej nadzieję, ratowało go to, że znał się (a raczej jego chłopak się znał) z Seokjinem i dzięki temu bał się trochę mniej. Jednak wciąż towarzyszyło mu ogromne napięcie.

Wraz z wejściem do pomieszczenia do nozdrzy chłopaka dotarł bardzo przyjemny zapach kawy, na który wczoraj kompletnie nie zwrócił uwagi. Udało mu się także przyjrzeć ładnemu, zadbanemu wnętrzu, które pamiętał jak przez mgłę. Jasne beżowe ściany, połączone z białymi dodatkami oraz brązowymi stolikami dla klientów sprawiały, że w środku kawiarnia wyglądała bardzo przytulnie. Kojarzyła się z ciepłem, spokojem oraz bezpieczeństwem.

Długie, wiszące lampy, świeczki na stolikach, obrazy na ścianach, wygodne kanapy z poduszkami, książki umieszczone na małym regale znajdującym się pod jedną ze ścian, białe firanki, unoszący się w powietrzu, wcześniej wspominany, zapach kawy oraz muzyka lecąca w tle - wszystko to sprawiało, iż miejsce miało swój niepowtarzalny klimat, którym przyciągało wielu klientów. Można było spotkać się tutaj ze znajomymi, spędzić czas z bliskimi, ale także odpocząć, pouczyć się czy wyciszyć przy czytaniu wciągającej powieści oraz piciu ulubionego napoju. W takich miejscach jak to życie było trochę lepsze.

- Dzień dobry - Jimin przywitał się jak zwykle uprzejmie, kłaniając się przy tym nisko, co spowodowało, iż zgromadzeni w środku pracownicy zwrócili na niego uwagę i także się przywitali. Do otwarcia zostało jeszcze około dwadzieścia minut, dlatego pomieszczenie jeszcze było puste.

- Oh, hej! - czarnowłosy chłopak powitał go niemal od razu, posyłając w stronę blondyna przyjazny uśmiech, który Jimin z nieśmiałością odwzajemnił. - Jimin, prawda? - zapytał, by upewnić się, że dobrze zapamiętał imię, a po chwili jasnowłosy skinął w potwierdzeniu głową.

- Tak, zgadza się.

- Chodź ze mną, zaprowadzę cię do pokoju socjalnego, w którym będziesz mógł zostawić wszystkie rzeczy - poinformował go, po czym zaczął zmierzać z chłopakiem w kierunku wspomnianego miejsca. Po niecałej minucie pchnął jakieś jasne drzwi, które zamknięte były na klucz, a następnie zapalił w pokoju światło i wszedł pewnym krokiem do środka. - Tutaj mamy szafki dla pracowników, w których trzymamy wszystkie osobiste rzeczy. Z tego co kojarzę, dwie na pewno są wolne. Możesz sobie wybrać tą, która bardziej ci odpowiada. Klucz do szafki jest w zamku, a na krześle obok leży przygotowany dla ciebie fartuch - wyjaśnił.

- Dziękuję, jesteś taki miły. Naprawdę bałem się, że przyjdę tutaj i będę musiał sobie sam ze wszystkim radzić.

- Pan Kim kazał mi się tobą zaopiekować, więc w razie jakichkolwiek obaw służę pomocą. Kilka najbliższych dni spędzimy w swoim towarzystwie. Mam nadzieję, że nie będzie ci to przeszkadzało.

- Nie, jest w porządku. Cieszę się, że będę miał przy sobie kogoś doświadczonego. Właściwie to moja pierwsza praca, dlatego mam wiele zmartwień.

- Nie martw się. Wszystkiego cię krok po kroku nauczę, dlatego nie masz czym się stresować. A teraz przebierz się i jak będziesz gotowy to wyjdź na zewnątrz. Muszę ci pokazać na sam początek jeszcze kilka rzeczy - mówił dosyć spokojnie, a jego ciepły ton głosu sprawiał, że Jiminowi robiło się ciepło na sercu.

- Czekaj! - blondyn zawołał za nim, gdy ciemnowłosy chciał opuścić dosyć ciasne pomieszczenie. - Nawet nie wiem jak masz na imię.

- Ah, tak. Mój błąd, przepraszam - wyglądał teraz na zakłopotanego. Policzki chłopaka niespodziewanie zarumieniły się, a on sam chyba trochę się przez swoją nieuwagę speszył. - Sungwoon, Ha Sungwoon - dodał nieco zażenowany swoim nieprzyzwoitym zachowanie i trochę niepewnie wyciągnął rękę w stronę jasnowłosego. Gdy Jimin spojrzał mu prosto w oczy, twarz niższego chłopaka zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, a dłoń lekko mu zadrżała. Wyglądał jakby na moment wstrzymał powietrze w płucach. Jeszcze mocniej sparaliżowało go, gdy poczuł ciepły dotyk dłoni blondyna na swojej rozgrzanej, lekko spoconej skórze.

be quiet... || vminМесто, где живут истории. Откройте их для себя