18.

884 69 27
                                    

8 kwietnia 2019 - poniedziałek

Jimin szedł powolnym krokiem, przez ponury korytarz w stronę hali sportowej na pierwszą lekcje dzisiejszego dnia. Mijał jedynie pojedyncze osoby siedzące pod salami oraz paru nauczycieli czy innych pracowników, którzy wykonywali swoje obowiązki. O tej porze, w budynku nie było zbyt tłoczno, ponieważ nie wszystkie klasy zaczynały zajęcia o jednakowej godzinie, dlatego oprócz pojedynczych rozmów mógł również usłyszeć dźwięk swoich kroków, które roznosiły się echem po pomieszczeniu.

Z telefonem w dłoni oraz plecakiem zarzuconym na prawe ramię wszedł na obiekty sportowe i po wcześniejszej, krótkiej rozmowie z nauczycielem wychowania fizycznego zaczął iść w kierunku wyznaczonej szatni. Wszedł do środka, gdzie siedziało już kilka osób z jego klasy oraz przywitał się z nimi rzucając krótkie "Cześć" co sprawiło, że na chwilę odbiegli od tematu swojej wcześniej rozmowy i po spojrzeniu na blondyna również zrobili to samo. Jimin rozejrzał się niedbale po pomieszczeniu i po zobaczeniu Hoseoka od razu zaczął iść w jego stronę z przyjaznym uśmiechem na ustach. Zajął miejsce obok szatyna i jeszcze raz zeskanował szatnie uważnym spojrzeniem, z nadzieją iż zobaczy tą jedną osobę, którą jako jedyną chciał ujrzeć, jednak skończyło się na tym, że tylko się rozczarował.

Przez krótką chwilę ogarnął go smutek, a z ust blondyna wypłynęło ciche westchnienie, mimo że był na to zupełnie przygotowany. W końcu Taehyung nie chodził na zajęcia już od kilku dni i nie zapowiadało się na to, by jakimś cudem zjawił się na nich choćby przez krótką chwilę. Jednak Jimin wciąż miał małą nadzieję na to, że zobaczy go jeszcze przed zakończeniem roku.

Od ich ostatniego spotkania minął zaledwie tydzień, jednak dla jasnowłosego było to stanowczo za długo, dlatego w tym momencie oddałby wszystko, aby zobaczyć go chociaż przez krótką chwilę. Przez ten czas myślał o chłopaku niemal nieustannie, czasami nieświadomie, praktycznie w każdej chwili swojego dnia. Niezależnie od tego czy leżał na łóżku i nie robił kompletnie nic czy był zajęty innymi rzeczami - w jego myślach zawsze znajdował się on.

Dodatkowo, przez cały czas myślał o słowach Jeongguka oraz o ich szczerej rozmowie, która zamiast mu pomóc, przewróciła wszystko do góry nogami. Sprawiła, że Jimin popadał w jeszcze większy konflikt wewnętrzny i na okrągło walczył ze swoimi przemyśleniami oraz uczuciami.

Najpierw robił sobie nadzieję, chwilowo wierzył w to, że Taehyung może być nim zainteresowany, że może czuć coś więcej albo chociaż zaczyna mu trochę zależeć, by następnie temu stanowczo zaprzeczyć. W końcu jeśli ktoś troszczy się o drugą osobę i lubi przebywać w jej towarzystwie to nie oznacza od razu, że musi czuć do niej coś więcej, że jej intencje nie są czysto przyjacielskie... Nie od razu oznacza to zakochanie czy silne uczucie, jakim jest miłość.

Jednak w pewnym momentach widział światełko w tunelu, cień nadziei w tym, by zacząć wierzyć, że jego coraz intensywniejsze uczucia, nie są tylko jednostronne. Aby chwili całkowicie we wszystko zwątpić i tylko skarcić się za swoje absurdalne przemyślenia oraz domysły, które niczego dobrego nie przynosiły, a jedynie pogarszały jego stan psychiczny. Tkwienie w tym stanie sprawiło również, że przestawał wierzyć w swoje uczucia i nie potrafił określić czy są one do końca prawdziwe.

Z jednej strony miał pewność, że to co zaczyna czuć do Taehyunga nie jest rodzajem uczuć, które odczuwa się względem przyjaciół czy znajomych, to było zdecydowanie zbyt intensywne i o wiele silniejsze. Lecz z drugiej strony z obawy przed odrzuceniem, zaczynał we wszystko wątpić. Starał się temu zaprzeczyć oraz przekonać samego siebie, że jedynie wyolbrzymia to, co czuje jego serce i nie różni się to niczym innym od uczucia, którym darzy się swoich najlepszych przyjaciół. Nagle przestawał dopuszczać do siebie myśl, że może być w nim zauroczony czy zakochany.

be quiet... || vminWhere stories live. Discover now