54.

253 28 9
                                    

21 lipca 2019 - niedziela

Jimin stał w kuchni i patrzył na parę unoszącą się znad gorącego kubka herbaty. Cukier rozpuszczał się w ciepłym napoju, a przyjemny, owocowy zapach docierał do jego nozdrzy. Zapatrzył się w jeden punkt, lecz ocknął się po kilkunastu sekundach.

Był ubrany w szerokie, szare dresy oraz niebieską, lekko za dużą koszulkę z krótkim rękawem, w których chodził już od kilku dni, jednak pomimo tych brudnych, przepoconych ubrań na sobie odnosił wrażenie, że dzisiaj było z nim trochę lepiej. Patrzył przez okno. Pogoda była ładna. Gęste obłoki białych chmur rysowały się na niebie, spod nich od czasu do czasu przebijało się jasne słońce. Zielone liście kołysały się na wietrze wraz z ptakami oraz motylami, które tańczyły wśród jego lekkich podmuchów. W oddali można było usłyszeć głos szczekającego psa czy małe dzieci bawiące się w ogródku sąsiadów.

Blondyn oparł się jedną dłonią o zimną powierzchnię blatu, drugą sięgnął po rozgrzane naczynie i upił z niego mały łyk herbaty, by spróbować czy jest wystarczająco słodka. Po chwili strzepał ze skóry okruchy po chlebie, które przyczepiły mu się do skóry u dłoni, którą się podpierał, po czym postanowił wrócić na górę do pokoju. Jednak w tym samym momencie poczuł jak coś ociera mu się o nogi. Spojrzał na dół i był to nikt inny jak oczywiście Asteria, która zaczęła się rozciągać o szafkę oraz miauczeć, gdy zauważyła, że zdobyła uwagę chłopaka.

Jimin uśmiechnął się do niej czule. Odstawił porcelanowe naczynie z powrotem na miejsce i już po chwili stał z puchatym kotem na rękach, w którego wtulał w swoją głowę.

- Hej, słońce moje. Co powiesz ciekawego? Jesteś głodna? - mówił słodkim głosem, jednocześnie głaszcząc ją pod pyszczkiem co spowodowało, że zaczęła mruczeć jeszcze głośniej. Obrócił się do tyłu, by zobaczyć czy ma jedzenie oraz świeżą wodę w miskach. - Masz jedzenie, więc nie jesteś głodna. Miłości ci brakuje i przyszłaś się poprzytulać? Masz szczęście, bo mi też - mówił do niej jak do dziecka, a następnie ponownie się do kotki przytulił. Postał z nią tak kilka minut, pocałował w czoło, po czym odstawił z powrotem na ziemię.

Nagle zobaczył wujka w ogrodzie. Wydawało mu się, że naprawia coś w furtce. Po małym zawahaniu postanowił do niego pójść. Wrócił się do pokoju, założył klapki na nogi, z powrotem zszedł na dół, zagarnął kubek po drodze i wyszedł na zewnątrz. Od razu zaciągnął się przyjemnym powietrzem oraz wykrzywił nieco twarz w grymasie przez silniejszy powiew wiatru, który zniszczył mu fryzurę.

- Hej. Co robisz? - zapytał łagodnie.

- O proszę! Kogo moje oczy widzą! - wykrzyczał radośnie, po czym bez żadnego uprzedzenia zaczął blondyna ściskać. Odrobinę za mocno. Ale tylko odrobinę. Mężczyzna uśmiechał się od ucha, sprawiło to, że jasnowłosy także zdobył się na delikatny uśmiech. - Próbuję naprawić zamek w furtce, ale chyba nic z tego nie będzie i będę musiał kupić nowy - wytłumaczył, na co blondyn po prostu mu przytaknął, ponieważ nie znał się na tego typu rzeczach.

- Mama z ciocią są w pracy?

- Tak. Tyle spokoju. Cisza. Człowiek może się skupić, a nie słuchać ciągłych krzyków - odparł, przez co Jimin się zaśmiał. - Mama się o ciebie martwi. Porozmawiaj z nią.

- Nie, nie chcę - odpowiedział stanowczo, kręcąc przecząco głową. Mężczyzna westchnął ciężko oraz popatrzył na chłopaka z litością.

- Nie chcemy dla ciebie źle. Wszyscy się o ciebie martwimy. Ale jeśli nie będziesz z nami rozmawiał to nie będziemy w stanie ci pomóc - ciągnął dalej, a blondyn czuł jak łzy zaczynają formować mu się w kącikach oczu. Niekontrolowanie zacisnął pięści oraz wargi. W momencie, w którym obrócił się do wujka plecami nagle zaczął płakać. Wrócił jak najszybciej do środka, po czym zamknął się w pokoju. Odstawił kubek na biurko, a następnie położył się na łóżku na brzuchu, zatopił całą twarz w poduszce i pozwolił na to, by słona ciecz swobodnie zaczęła spływać mu po policzkach. Nie był jeszcze gotowy, by o tym wszystkim rozmawiać. Było zbyt wcześnie.

be quiet... || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz