38.

507 67 20
                                    

13 czerwca 2019 - czwartek

Gdyby nie Jeongguk, który dokładnie godzinę przed wyjazdem pojawił się w progu mieszkania blondyna, to Jimin z pewnością by zaspał. Miał trudności ze zwykłym otworzeniem oczu dzisiejszego poranka, a wybudzenie się ze snu było dla niego dużym wyzwaniem o takiej wczesnej porze. Jasnowłosy z niewielkim entuzjazmem wstał z łóżka, gdy przyjaciel nagle wpadł do jego pokoju i zrobił mu głośną, (nie)spodziewaną pobudkę. I to wcale nie tak, że ciemnowłosy był rannym ptaszkiem, do tego było mu zdecydowanie daleko, jednak jeśli w grę wchodziły różnego rodzaju wyjazdy czy wycieczki, to zawsze bez większego problemu potrafił wstać i już od chwili rozchylenia powiek czuł, jak przepełniała go energia oraz ogromna ekscytacja.

Gdy na wpół przytomny Jimin stał w łazience i próbował doprowadzić się do porządku, Jeongguk siedział na łóżku przyjaciela z uśmiechem na ustach oraz gwiazdkami w oczach. Podskakiwał nieznacznie z radości, machał nogami w przód i w tył, podśpiewywał pod nosem różne piosenki, nie potrafiąc ukryć swojej radości oraz tego, jak mocno był przez nią pobudzony.

- Na pewno zabrałeś namiot? - blondyn zapytał nagle z buzią wypełnioną pastą do zębów, wychylając głowę zza drzwi i spoglądając na przyjaciela.

- Tak, na pewno. Pakowałem się przez trzy dni, więc mogę ci przysiąc, że o niczym nie zapomniałem. Idź lepiej się ubierać. Tylko się pospiesz! Bo znając ciebie i twoje strojenie się... - w połowie jego wypowiedzi, Jimin ponownie zniknął za ścianą, dlatego przedostatnie zdanie, ciemnowłosy musiał wykrzyczeć, aby przyjaciel był w stanie wyraźnie go usłyszeć, podczas gdy końcówkę wymamrotał już pod nosem.

Po około pięćdziesięciu minutach, Yoongi zaparkował swoim szarym, niemalże grafitowym Fiatem SUV-em na podjeździe Jimina. Blondyn w jego obecności momentalnie poczuł się nieswojo, jednak ciemnowłosy od razu przywitał się z nim przyjaźnie, jakby zdążył już zapomnieć o jego nieprzemyślanym wybryku, od którego minął miesiąc. Cała trójka zaczęła pakować wszystkie torby do bagażnika, było ich sporo, dlatego Yoongi starał się je ułożyć w taki sposób, by rzeczy Taehyunga oraz Hoseoka także bez problemu się zmieściły.

Po kilkunastu minutach każdy z nich zajął miejsca w pojeździe. Yoongi wraz z Jiminem siedzieli z przodu, natomiast Jeongguk postanowił zająć miejsce przy oknie tuż za siedzeniem jasnowłosego.

- Halo? Macie sporo rzeczy? Bo trochę brakuje nam miejsca... Tak zaraz będziemy. Już wyjeżdżamy - do uszu pozostałej dwójki dobiegła telefoniczna rozmowa Yoongi'ego z Hoseokiem, która zakończyła się po kilkunastu sekundach.

Oddech Jimina momentalnie przyspieszył wraz z chaotycznie bijącym sercem, gdy chłopak wjechał na dobrze znaną blondynowi drogę. Złapał się szczelnie uchwytu w bocznych drzwiach i poczuł jak mięśnie w jego ciele, w ciągu ułamka sekundy nagle się spinają. Robiło mu się niedobrze i zaczynało brakowało mu powietrza, które w jego odczuciu zrobiło się strasznie rzadkie, dlatego opuścił lekko szybę w dół, co spowodowało, że do jego nozdrzy dotarł chłodny powiew wiatru.

Jednak zdenerwowanie jasnowłosego wzrosło do maksymalnego poziomu w momencie, w którym pojazd zatrzymał się pod właściwą bramą, a on ujrzał przez przeczystą szybę, dwójkę dobrze znanych mu osób z bagażami leżącymi obok nich na trawniku, lecz swoją maksymalną granicę przekroczyło dopiero wtedy, gdy złapał krótki kontakt wzrokowy z nim. Serce podchodziło mu do gardła, a swoimi mocnymi ruchami sprawiało wrażenie, jakby chciało nieubłaganie, za wszelką cenę wydostać się z piersi chłopaka. Na policzkach Jimina pojawiły się rumieńce, a jego plecy pokryły się zimnym potem. Chłopak poruszył się nerwowo na swoim miejscu i przełknął głośno ślinę.

- Będzie dobrze - Jeongguk szepnął troskliwie w stronę przyjaciela i zaczął masować mu ramię, gdy tylko zostali w środku sami, by trochę blondyna rozluźnić oraz dodać mu otuchy swoją obecnością.

be quiet... || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz