33.

609 57 2
                                    

16 maja 2019 - czwartek

Jeongguk nie miał pojęcia ile razy w ciągu dwudziestu minut wyłączał budzik, którego głośna melodia drażniła nieprzyjemnie jego uszy i zaczynała powoli działać mu na nerwy. Aktualnie była godzina szósta trzydzieści. Zdecydowanie zbyt wczesna pora na to, aby czarnowłosy miał jakiekolwiek chęci na wstanie z łóżka, do którego przyciągała go zbyt silna grawitacja. Jednak wiedział, że tym razem nie ma żadnego wyboru i chcąc nie chcąc, wkrótce musiał opuścić jedno ze swoich najbardziej ukochanych miejsc, niezależnie od tego, jak bardzo miał ochotę wyłączyć telefon, przekręcić się na drugi bok i ponownie wrócić do krainy snów.

- A tak dobrze mi się spało - jęknął sam do siebie, wyraźnie rozczarowany nagłą pobudką i zebrał w sobie siłę, by rozchylić niepewnie zaspane powieki. Obraz przed nim powoli zaczynał nabierać ostrości, a on westchnął bezradnie w pustą przestrzeń.

Leżał w jednej i tej samej pozycji, na brzuchu, jeszcze przez kilka minut, próbując trochę się rozbudzić, po czym przekręcił swoje ciało oraz podniósł się do siadu. Wyciągnął po chwili ramiona ku górze i zaczął się przeciągać, ziewając głośno, z szeroko otwartą buzią. Chłopak wziął głęboki wdech, po raz ostatni mruknął w niezadowoleniu pod nosem, po czym postanowił wstać na równe nogi.

Wyszedł z pokoju i zaczął iść w głąb korytarza do łazienki, po drodze o mały włos nie zabił się o jedną z wielu zabawek Jaehyuna, co sprawiło, że przeklął pod nosem i zdenerwował się jeszcze bardziej. Spojrzał w lustro, w którym ujrzał swoją opuchnięta, zaspaną twarz oraz sterczące włosy w całkowitym nieładzie, które wyglądały jakby uderzył w nie piorun. Zaczął układać swoją fryzurę, by na ten moment wyglądać w miarę przyzwoicie i przemył twarz zimną wodą.

Następnie wszedł do kuchni i mało energicznie zaczął przygotowywać kanapki do przedszkola dla Jaehyuna, po czym umieścił je w słodkim pojemniku śniadaniowym w dinozaury. Czarnowłosy zerknął na zegarek zamontowany w kuchence, po czym zaczął iść w stronę pokoju młodszego brata, który spał na plecach z rękami umieszczonymi nad głową.

- Hej, czas wstawać - rzucił w jego stronę przyjaznym tonem głosu. - Jaehyun, pobudka - dodał nieco głośniej i położył się obok malca na łóżku. Widział jak chłopiec próbuje udawać, że słowa Jeongguka wcale go nie obudziły, dlatego uśmiechnął się pod nosem i zaczął go łaskotać, co momentalnie sprawiło, że chłopiec zachichotał uroczo, a po chwili zaczął wiercić się na łóżku.

- Już wstałem! Wstałem! - zaczął mówić nieco piskliwym tonem głosu, gdy Jeongguk nie przestawał mu dokuczać i uśmiechał się szeroko marszcząc swój duży nos.

- Zrobiłem ci kanapki - czarnowłosy oznajmił mu, na co chłopczyk energicznie podniósł się z łóżka.

- Moje ulubione? - zapytał z nadzieją w głosie, wlepiając przy tym swoje świecące oczy w starszego brata.

- Twoje ulubione - odparł i uśmiechnął się dumnie.

- Jesteś najlepszym bratem! - krzyknął szczęśliwie, a następnie wtulił się w Jeongguka, na co ten zaśmiał się w odpowiedzi i położył dłoń na jego plecach.

- A teraz musimy się zbierać, bo spóźnimy się do przedszkola - oznajmił mu i podniósł się z łóżka.

- I mama będzie zła? - zapytał smutno.

- Myślę, że na ciebie nie - odparł i podszedł do szafy, by wyjąć z niej uprasowane wcześniej ubrania, które wisiały gotowe na wieszakach.

Po około czterdziestu pięciu minutach wyszli razem z domu. Jaehyun owinął swoją dłoń wokół dwóch palców Jeongguka, za które kurczowo go trzymał, natomiast druga ręka starszego brata zajęta była przez mały plecak, wypełniony pojemnikiem z jedzeniem, sokiem marchewkowo-bananowym i żółwiem Bobem - ulubionym pluszakiem Jaehyuna, bez którego ten nie ruszał się z domu.

be quiet... || vminWhere stories live. Discover now