28.

869 65 18
                                    

24 kwietnia 2019 - środa

Taehyung był niezwykle wstrząśnięty przez traumatyczną historię, którą usłyszał z ust Jimina. Wyglądał na dosyć spokojnego, gdy w środku czuł się całkowicie rozbity. Umysł chłopaka wciąż nieustannie przetwarzał słowa, które kilka godzin temu dobiegły do jego uszu i roztrzaskały mu serce w drobny mak. Leżał w środku nocy w łóżku, na plecach z rękami ułożonymi pod głową i patrzył się nieobecnym wzrokiem w sufit. Próbował dopuścić do siebie każdą rzecz, o której niespodziewanie się dowiedział, lecz miał wrażenie, że im mocniej się starał, tym bardziej nie potrafił tego zrobić, ponieważ było to dla niego zdecydowanie zbyt ciężkie oraz nie wydawało się być ani trochę realne. Nie umiał dokładnie określić swoich emocji, które teraz dynamicznie się zmieniały i wprawiały go w coraz większe zakłopotanie oraz zaszokowanie całą tą sytuacją.

Jimin spał obok niego na łóżku, ciało blondyna było zakryte kołdrą aż po sam czubek drobnego nosa. Wtulał się w miękki materiał i oddychał przy tym spokojnie. Taehyung obrócił głowę nieznacznie w bok i zaczął mu się uważnie przypatrywać. Nie mógł uwierzyć w to, że osoba, która leżała zaledwie kilkanaście centymetrów od niego i wyglądała w tym momencie tak bezbronnie, przeszła przez istne piekło, które zamiast się skończyć, jedynie nieustannie się pogarszało. Czarnowłosy skupiał na nim swoją całą uwagę. Leżał i rozmyślał, próbował jakoś to zrozumieć, poukładać sobie wszystko w głowie, ale po prostu nie był w stanie, a pomimo wewnętrznego, emocjonalnego huraganu, który teraz w nim panował, jednocześnie miał wrażenie, jakby ogarniała go coraz większa pustka. Głowa chłopaka była ciężka od różnego rodzaju przemyśleń, gdy w tym samym czasie czuł się całkowicie nieobecny.

Taehyung nie wiedział, dlaczego świat, na którym żył jest taki niesprawiedliwy, dlaczego taka dobra osoba jak Jimin musiała znosić tyle cierpienia, na które nawet w najmniejszym stopniu nie zasługiwała. Dlaczego próbował za wszelką cenę zniszczyć osoby, które bezinteresownie wyciągały w stronę innych pomocną dłoń i oddawały na niej całe swoje serce. W końcu w obecnych czasach, trzeba było takich osób szukać ze świecą. Nienawiść, która wypełniała ludzkie serca całkowicie je zatruwała, sprawiała, że niszczenie innych przychodziło im z niezwykłą łatwością oraz obojętnością. Prawdę mówiąc, każdy był tylko zapatrzony w siebie, bez chociażby grama empatii. Wszystko kręciło się wokół wyznaczonych standardów, śmiesznych, powielanych stereotypów oraz schematów, w które trzeba się wpasować i starać się je spełniać, bo inaczej życie na tej planecie było jednym z największych oraz najbardziej przerażających koszmarów. Ludziom najłatwiej przychodziło ocenianie i krytykowanie wszystkich dookoła, lecz nie potrafili dostrzec wad w sobie, a to prowadziło do tego, że to miejsce robiło się coraz bardziej zepsute.

Taehyung nabrał powietrza do płuc, które na moment w nich przetrzymał, a następnie wypuścił je ze świstem. W jego głowie ponownie pojawił się obraz, jak jeszcze godzinę temu leżeli obok siebie i oglądali razem film. To był pierwszy raz kiedy zrobili wspólnie taką rzecz, gdy starali się miło spędzić wieczór bez zaspokajania swoich potrzeb. Żadnemu z nich nie przeszło to nawet na ułamek sekundy przez myśl. Dla Taehyunga było to coś nowego, lecz spodobało mu się, w towarzystwie blondyna czuł się spokojnie oraz komfortowo. Cieszył go fakt, że Jimin był teraz z nim, ponieważ miał pewność, że jest cały i zdrowy oraz nic mu nie grozi. Z drugiej strony było mu smutno, przez to, że jasnowłosy spędził samotnie kilka dni w szpitalnej sali i nawet o niczym go nie poinformował. Nie miał takiego obowiązku, lecz mimo wszystko szatyn miał do niego o to trochę żalu.

Ciemnowłosy rzucił w stronę blondyna ostatnie spojrzenie, w tym samym czasie chłopak mruknął coś cicho przez sen i obrócił się na plecy. Ręce położył na brzuchu. Następnie mlasnął kilkukrotnie ustami i rozchylił je nieznacznie, po przekręceniu głowy w stronę Taehyunga. Po chwili szatyn podniósł się z łóżka najdelikatniej jak tylko potrafił, co chwilę spoglądał za siebie z nadzieją, iż udało mu się nie obudzić Jimina, po czym zaczął kierować się po cichu w stronę łazienki, a gdy tylko do niej dotarł, zamknął ostrożnie drzwi na zamek.

be quiet... || vminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz