Rozdział III

26.8K 1.1K 789
                                    

Draco

Idąca przede mną Victoria zatrzymała się gwałtownie w drzwiach przedziału. Zaciekawiony zerknąłem do środka.

- O kurwa - udało mi się tylko wykrztusić.

A tam nasz ukochana, nienawidząca gryfonów Pansy obściskiwała się z nikim innym jak ... z Potterem. Oboje odskoczyli od siebie.

- No bo ... ja... ten no... - zaczęła tłumaczyć się ślizgonka.

- Milcz - warknęła Victoria - Potter, wypad - Bliznowaty wypadł z przedziału, jakby go sto diabłów goniło.

- Co to ma do chuja znaczyć?! - zapytałem wzburzony. Pansy opadła na siedzenie.

- Spotykam się z Harrym - odpowiedziała zimno.

- I kiedy miałaś zamiar nam o tym powiedzieć ? - zapytał siedzący dotychczas cicho Blaise.

- Yyy no, nie wiem - ślizgonka skuliła się na ławeczce.

- Świetnie - Victoria zmierzyła przyjaciółkę zimnym spojrzeniem. Do końca naszej podróży do Hogwartu nikt się nie odezwał.

Victoria

Co się tu dzieje? Czy ja śnię? Pansy i Potter? - takie myśli towarzyszyły mi podczas uczty w Wielkiej Sali. Siedząca przede mną Parkinson co chwila rzucała mi niepewne spojrzenia, ale zignorowałam ją. Po Ceremonii Przydziału dyrektor szkoły - Dumbledore wygłosił swoje przemówienie, a potem każdy zabrał się za jedzenie. Do stołu podszedł Snape i poprosił mnie i Malfoya, abyśmy stawili się w jego gabinecie.  Ruszyłam niechętnie do lochów, zastanawiając się, co też profesorek ma nam do powiedzenia. Idący obok mnie blondyn wyjątkowo milczał. Kiedy doszliśmy już do celu weszłam do gabinetu Snape'a nie kłopocząc się pukaniem.

- Siadać - warknął Severus.

- O co chodzi profesorze? - zapytałam lekceważąco rozsiadając się na krześle.

- W tym roku zdecydowaliśmy razem z dyrektorem, że wybierzemy dwóch prefektów naczelnych z domu, zamiast jednego jak to było w poprzednich latach. Postanowiłem, że to wy nimi zostaniecie, jako że jesteście najbardziej ogarnięci od tej bandy idiotów ze Slytherinu.

- Jeej, cóż za komplement z pana ust - mruknęłam pod nosem. Siedzący obok mnie Draco zakasłał, by ukryć śmiech.

- Chciałabyś coś powiedzieć, panno Cassidy? - zapytał Snape, patrząc na mnie z dezaprobatą.

- Nie profesorze, proszę kontynuować - powiedziałam słodko.

Nauczyciel zmarszczył gniewnie brwi.

- Tak więc wy, jako prefekci dostaniecie oddzielne dormitoria, które będą połączone wspólnym salonem. Do waszej dyspozycji będzie też jedna łazienka.

- Nie ma mowy, żebym mieszkała z tą fretką! - krzyknęłam rozeźlona. Malfoy spojrzał na mnie zimno, ale nic nie powiedział. Snape zignorował moją wypowiedź.

- Wasze pokoje znajdują się za portretem tańczącego czarodzieja na 4 piętrze. Hasło to Czysta krew. Wasze rzeczy już tam są, do widzenia - machnął ręką w stronę drzwi. Wyszłam z gabinetu przeklinając w duchu Snape'a. Ruszyłam w stronę mojego nowego dormitorium, kiedy poczułam, że czyjaś silna ręka przyciska mnie do ściany.




Draco Malfoy - inna historiaWhere stories live. Discover now