Rozdział XVII (II cz.) - Nie kłam­stwa, lecz praw­da za­bija nadzieję

7.8K 401 92
                                    

Victoria

- Victoria, spokojnie, nie denerwuj się. Sto pięćdziesiąt osób to wcale nie tak dużo. Poza tym to tylko jedna, głupia piosenka - powiedziała Pansy, próbując (nieudolnie) mnie pocieszyć. Wciągnęłam głośno powietrze i popatrzyłam na nią z wyrzutem.

- CZY JA CI WYGLĄDAM NA ZDENERWOWANĄ?! - krzyknęłam, a kilka stojących niedaleko nas osób popatrzyło na mnie z przerażeniem. Pani Potter uniosła brew i posłała mi spojrzenie nr.3 pt: "Kpisz, czy o drogę pytasz?". Warknęłam zirytowana. Nie dość, że na przygotowanie się do występu miałam tylko dwa dni, bo szanowny Chłopiec, Który Przeżył nie raczył mnie o tym poinformować, to jeszcze od rana nic mi nie wychodziło. Najpierw okazało się, że sukienka, którą miałam zamiar założyć jest poplamiona, potem nie mogłam znaleźć drugiego buta, a na koniec popsułam lokówkę. No świetnie! Uniosłam ręce w geście bezradności i popatrzyłam w górę, jakbym to właśnie tam mogła znaleźć natchnienie. Pansy zaśmiała się, rzuciła krótkie: Powodzenia! i odeszła, zostawiając mnie samą. Wzięłam głęboki oddech i starałam się uspokoić.

- Z okazji balu jedna z naszych najlepszych aurorek zgodziła się wykonać piosenkę - jasne, zgodziła się. Prychnęłam pod nosem - Proszę, powitajmy Victorię Cassidy! - rozległy się uprzejme oklaski, a ja weszłam na scenę i rozejrzałam się po sali. Przy jednym ze stolików siedzieli moi przyjaciele i rzucali mi pokrzepiające spojrzenia i uśmiechy. Usiadłam przy pianinie i delikatnie przejechałam palcami po klawiszach. Kąciki moich ust uniosły się ku górze. Jedyne, co mnie pocieszało, to fakt, że moja piosenka była całkiem dobra.

Draco

Zanim Victoria zasiadła przed pianinem, rozejrzała się niepewnie po sali. Kiedy jej wzrok padł na stolik, przy którym siedzieliśmy, od razu się rozpromieniła. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że jej chłopak, którego imienia nawet nie pamiętam, szczerzył się do niej jak idiota. Boże, czym ci zawiniłem? Miałem ochotę walnąć w tę jego uśmiechniętą buźkę. Z wiadomych względów powstrzymałem się. Czekałem za to niecierpliwie na początek jej występu. Od naszego pocałunku dziewczyna mnie unikała. I naprawdę miałem to na myśli. Za każdym razem, gdy pojawiałem się w jej pobliżu, ona natychmiast znikała, bo musiała się z kimś spotkać, bo miała coś do załatwienia, bo się śpieszyła itp. Czasami było to zabawne, ale częściej irytujące. W końcu Cassidy zaczęła grać, a ja miałem dziwne wrażenie, że już kiedyś słyszałem, jak to robi. Odepchnąłem jednak od siebie te myśli.

- I used to be so happy but without you here I feel so low // Byłam tak szczęśliwa, ale bez ciebie tutaj czuje się tak źle

- Ona rzeczywiście ma głos, jak anioł - mruknąłem pod nosem, jednak siedzący obok mnie Blaise usłyszał to. Wyszczerzył się jak głupi.

- Co mówiłeś Draaacoo? - zapytał, przeciągając sylaby i poruszając zabawnie brwiami. Ten idiota oczywiście wiedział, co powiedziałem. Zbyłem jego pytanie milczeniem.

- I watched you as you left but I can never seem to let you go // Patrzyłam jak odchodzisz, ale nie mogę nigdy pozwolić ci odejść

Słowa piosenki sprawiły, że obudziła się we mnie jakaś dziwna tęsknota. Poczułem, jakby były skierowane do mnie. Tekst wyrażał bezgraniczny smutek i ból, po straconej miłości.

- Cause once upon a time you were my everything // Bo jakiś czas temu byłeś moim wszystkim

It's clear to see that time hasn't changed a thing // Jasne jest że czas niczego nie zmienił

It's very deep inside me but I feel there's something you should know // To jest bardzo głęboko we mnie ale czuję że jest coś co powinieneś wiedzieć

Draco Malfoy - inna historiaWhere stories live. Discover now