#9 - Nowy początek

8.4K 353 110
                                    

11 lat później

Victoria

- CO JA DO CHOLERY WAM MÓWIŁAM! WSTAWAĆ MI, ALE JUŻ! - wydarłam się, po raz setny wchodząc do pokoju moich "pociech" - JEST JUŻ PO 11, ZA PÓŁ GODZINY MACIE POCIĄG DO HOGWARTU! - Silver jak gdyby nigdy nic uśmiechnęła się uroczo i ziewnęła rozdzierająco. Spod jej kołdry zamiast piżamy wychynął rąbek szaty wyjściowej.

- Nie krzycz mamo, już jestem gotowa - powiedziała dosyć głośno. Na łóżku obok niej powoli zaczął budzić się Scorpius. On również, co kompletnie mnie nie zdziwiło, miał na sobie czarną szatę. Złapałam się bezradnie za głowę i tylko wskazałam ręką drzwi.

- Idźcie na dół, tata przyszykował wam śniadanie - nie minęła chwila i już zbiegali na dół, radośnie się śmiejąc. Jeszcze raz przepatrzyłam ich kufry, żeby sprawdzić czy mają wszystkie potrzebne rzeczy. Po szybkich oględzinach ruszyłam w stronę kuchni, gdzie przy stole Draco i Scorpius rozmawiali o czymś zawzięcie, a Silver tylko patrzyła na nich ze znudzeniem, okręcając na palcu kosmyk ciemnych włosów.

- Głupi jesteś tato - mój mąż aż sapnął z oburzenia - to na milion procent pewne, że Armaty z Chudley wygrają z Jastrzębiami z Falmouth! - krzyknął Scorpius, potrząsając ze złości głową.

- Bzdury synu - zaprzeczył Draco, przerywając tyrady swojego potomka - to przecież oczywiste, że Jastrzębie rozgromią tą twoją, pożal się Merlinie drużynę - uśmiechnął się z pobłażaniem najstarszy z Malfoy'ów i spojrzał z góry na syna.

- Kurwa - wymsknęło się Scorpiusowi, a zaraz po tym po kuchni rozszedł się dźwięk tępego plaśnięcia - to moja dłoń klepnęła w jego potylicę - Ała! Mamo!

- Kto cię nauczył takich słów młody człowieku?! - na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Scorpius wymachując rękami strącił ze stołu szklankę z herbatą, a brązowa ciecz polała się na spodnie Dracona.

- No żesz kurwa mać! - mój ukochany wstał, złorzecząc pod nosem i udał się do sypialni, by zmienić spodnie na nowe. Dzieciaki zaśmiały się i pobiegły na górę, by zabrać ze swojego pokoju kufry. Z głośnym westchnięciem udałam się za moim mężem. Oparłam się o próg i z lekkim uśmiechem obserwowałam jego zgrabne pośladki, podczas gdy ten zakładał na siebie nową parę spodni.

- Wypatrzyłaś coś ciekawego kochanie? - zapytał blondyn z drapieżnym uśmiechem. Pokręciłam głową ze smutnym uśmiechem.

- Niestety nie, nic godnego uwagi - chwilę później Draco obejmował mnie ciasno swoimi ramionami. Powoli zbliżył twarz do mojej.

- Jesteś tego taka....

- FUUU! - rozległ się zbiorowy krzyk zza moich pleców. Z westchnięciem spojrzałam na skrzywione twarze Scorpiusa i Silver.

- No dobra brygada, zbieramy się, bo spóźnicie się na pociąg - zadecydowałam i chwytając się za ręce i kufry, całą czwórką teleportowaliśmy się na dworzec numer dziewięć i trzy czwarte. Już z daleka wypatrzyłam rudą czuprynę Ginny, więc szybko ruszyłam w ich stronę. Byli tam już wszyscy - państwo Zabini z trzynastoletnią Jessicą i jedenastoletnim Alexem, Harry i Pansy z czternastoletnią Lily i dwunastoletnim Jamesem i Albusem. Silver i Scorpius od razu do nich pobiegli, witając się z wszystkimi. Dołączyliśmy do nich chwilę później.

- Jak zwykle punktualni - zwrócił się do nas Blaise, uśmiechając się lekko. W odpowiedzi tylko uderzyłam go w ramię. Na zegarku wybiła 11:30. Kucnęłam przy moich dzieciach i poklepałam je po głowach.

- Piszcie do mnie przynajmniej dwa razy w tygodniu, uważajcie na siebie i nie rozrabiajcie za bardzo, bo nie chcę się za was wstydzić - powiedziałam z groźną miną.

- Mamo, a co jak trafię do Gryffindoru? - zapytał cicho Scorpius. Draco uśmiechnął się szeroko.

- Wydziedziczymy cię - stwierdził wesoło, ale widząc mój wyraz twarzy szybko się poprawił - nieważne do jakiego domu traficie, ważne że będziecie się tam dobrze czuć. Chociaż z taką matką na bank będziecie w Slytherinie.

- Draco - syknęłam, unosząc rękę by wymierzyć cios, ale mój mąż zgrabnie umknął przed moim gniewem. Uściskaliśmy dzieciaki jeszcze raz i wzruszeni patrzeliśmy, jak wsiadają do pociągu, taszcząc ze sobą swoje kufry.

- Myślisz że sobie poradzą? - zapytałam, łapiąc Draco za rękę. W odpowiedzi uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.

- Mają na nazwisko Malfoy, oczywiście, że sobie poradzą.

No więc tak, to ostatni rozdział, ostatecznie kończący historię Draco i Victorii. Dziękuję, że byliście ze mną cały ten czas i cierpliwie czekaliście na nowe rozdziały. Mimo że to już koniec tej opowieści, chciałabym Was zaprosić na kolejną, w której przedstawię losy Silver i Scorpiusa, ich przyjaźnie, pierwsze miłości i przygody w Hogwarcie. Do zobaczenie wkrótce. xoxo

Draco Malfoy - inna historiaWhere stories live. Discover now