#1 - Walentynki

8.4K 493 97
                                    

No to co, startujemy z krótkimi shotami XD Będą się one pojawiać raz, dwa razy w tygodniu i będą opisywać dalsze losy Draco i Vic. Mogę Wam zdradzić, że będzie ich całkiem dużo, bo naprawdę mam na nie mnóstwo pomysłów. A tymczasem, zapraszam do czytania. xoxo

Victoria

- Gotowa? - zapytał Draco, kiedy w końcu skończyłam się szykować do naszego dzisiejszego, wspólnego wyjścia. Zeszłam wolno po schodach, napawając się podziwem w oczach Malfoya. Szmaragdowa suknia doskonale przylegała do mojego ciała, uwydatniając moje kształty, a włosy i makijaż były wykonane nienagannie. Blondyn rozdziawił buzię i wpatrywał się we mnie rozmarzonym wzrokiem. Ledwo powstrzymałam się od chichotu - Wow - zaczął - wyglądasz... wow - teraz już nie mogłam się nie zaśmiać. Zarechotałam głośno, nie zwracając uwagi na jego zbulwersowaną minę i utarłam łzę rozbawienia.

- Powiesz mi w końcu, gdzie idziemy? - zapytałam, kiedy w końcu się ogarnęłam. Draco z tajemniczą miną pokręcił głową.

- To tajemnica słońce - uśmiechnął się i pocałował mnie lekko w czoło. Mimowolnie się uśmiechnęłam, bo uwielbiałam, kiedy był taki czuły.

- Ale najpierw chodźmy na Highgate - poprosiłam, czując w sercu ukłucie żalu. Skinął głową i zamknął moją dłoń w mocnym uścisku. Z cichym trzaskiem teleportowaliśmy się na jeden z londyńskich cmentarzy. Był opustoszały, może dlatego, że większość par celebrowała dzisiaj swoje święto. Przeszliśmy w milczeniu wzdłuż grobów, szukając tego jednego, którego odwiedzałam prawie codziennie.

- Kayden Lucas Innes - szepnęłam, pociągając nosem i spojrzałam wymownie na Malfoya. Chłopak zrozumiał aluzję i odszedł parę kroków, zostawiając mnie sam na sam ze swoimi myślami. Przycupnęłam na ławeczce, odgarniając śnieg położyłam na grobie bukiet konwalii, ulubionych kwiatów Kaydena. Moja ręka mimowolnie powędrowała do łańcuszka, na którym od lat wisiała obrączka chłopaka - To już cztery lata, od kiedy ostatni raz cię widziałam - powiedziałam cicho - jak widzisz, jestem szczęśliwa. W końcu wszystko się ułożyło i po raz pierwszy czuję, że żyję. Przykro mi, że nie możesz być tu ze mną. Tęsknię za tobą każdego dnia - pierwsza łza spłynęła po moim policzku - To moja wina, to zawsze była moja wina. Nie powinnam była cię narażać. Nie powinnam była cię kochać, bo wtedy zachowałbyś swoje życie. Przepraszam - załkałam cicho, ściskając mocno pierścionek - przepraszam - podniosłam się i otarłam mokrą twarz, doprowadzając się szybko do porządku. To nie był czas na rozpaczanie. Już dawno pogodziłam się ze śmiercią Kaydena, ale to wciąż bolało. Podeszłam do stojącego do mnie plecami Malfoya i splotłam nasze palce.

- Idziemy? - zapytał, a kiedy skinęłam głową, znów nas teleportował.

Draco

- Ale jak to nie ma nas na liście?! - prawie krzyknąłem, patrząc na niską kobietę trzymającą w dłoni notes. Spojrzała na mnie chłodno i prychnęła pod nosem.

- Normalnie. Na liście osób wynajmujących stoliki w naszej restauracji nie ma nikogo o nazwisku Malfoy - wycedziła z wyraźną niechęcią. Victoria ledwo zamaskowała swój śmiech, zasłaniając twarz dłonią. Kobieta spojrzała na nią z dezaprobatą.

- To niemożliwe, ponieważ kilka dni temu zapłaciłem majątek, żeby spędzić tu jeden wieczór. A teraz wmawia mi pani, że kłamię? - warknąłem, ściskając mocniej rękę Cassidy.

- Oczywiście, że tak nie twierdzę! Po prostu mówię panu, że nie ma takiej rezerwacji, a stoliki są już zajęte. Przykro mi - powiedziała nieszczerze, uśmiechnęła się słodko i odeszła, zostawiając nas w totalnym osłupieniu. Zanim zdążyłem zareagować, Victoria pociągnęła mnie w stronę wyjścia.

Draco Malfoy - inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz