Epilog + podziękowania

8.1K 513 272
                                    

*Pół roku później*

Draco

Zapukałem w duże, drewniane drzwi, przełykając głośno ślinę i ocierając kropelki potu z czoła. Było już późno, ale nie obchodziło mnie to. MUSIAŁEM ją zobaczyć. Kiedy nie uzyskałem odpowiedzi, po prostu wszedłem do środka. Znajdowałem się w długim korytarzu. Intuicja podpowiadała mi, żeby skręcić w prawo i tak też uczyniłem. Leżała tam, na dużym, dwuosobowym łóżku. Jej włosy były skołtunione, prześcieradło owinięto wokół jej nagich nóg, a na policzkach widniały zaschnięte ślady łez. Na sam jej widok coś boleśnie ścisnęło się w moim sercu. Podszedłem bliżej i przycupnąłem na kołdrze. Z bliska wyglądała jeszcze gorzej. Cienie pod oczami, blada twarz. Podwinięta bluzka odsłaniała odznaczające się na skórze żebra. Schudła. Miałem ochotę dać sobie kopniaka. Pochyliłem się nad nią i delikatnie pogładziłem po zapadłym policzku. Jeszcze nigdy nie wydawała się być tak piękna, jak w tym momencie, w którym patrzyłem na nią, pogrążoną w niespokojnym śnie. Mój dotyk wybudził ją; przestraszona podskoczyła i skuliła się. Kiedy mnie zauważyła, ku mojemu zdziwieniu uspokoiła się. Spojrzała na mnie umęczonym wzrokiem.

- Draco - szepnęła, przecierając oczy. Siedziałem jak sparaliżowany, nie mogąc wydusić z siebie słowa - Ostatnio często pojawiasz się w mojej głowie - powiedziała.

- Tak, ty w mojej też - odpowiedziałem. Poruszyła się niespokojnie, a potem wybuchła.

- Zobacz, jak przez ciebie wyglądam! - krzyknęła, a łzy potoczyły się po jej policzkach - Nie mam chwili spokoju, bo wszystko wokół przypomina mi o tobie! Nie jem, nie śpię, bo nawiedzasz mnie nawet we śnie! Odejdź! - zasłoniła twarz dłońmi, łkając głośno. Nie mogąc się powstrzymać, chwyciłem ją za ramiona i przyciągnąłem do swojej piersi. Znieruchomiała, a chwilę później odskoczyła ode mnie z szokiem wymalowanym na twarzy - Ty naprawdę tu jesteś - wyszeptała z niedowierzaniem - Powoli pokiwałem głową. Wstała z łóżka i odsunęła się ode mnie na bezpieczną odległość. Przyjrzałem się jej. Szczupłe nogi i chude ręce, zapadłe policzki i oczy bez blasku. Do tego ją doprowadziłem - Po co wróciłeś? - zapytała z wyrzutem, przywołując do siebie butelkę whiskey i biorąc z niej dużego łyka. Jej dolna warga drżała.

- Tęskniłem - powiedziałem, jakby to było odpowiednim wyjaśnieniem.

- I myślisz, że to sprawi, że przyjmę cię z otwartymi ramionami? - warknęła, przechylając butelkę.

- Tak - rzekłem z mocą, podnosząc się i powoli kierując się w jej stronę. Cofnęła się.

- Bo? - zapytała niepewnie. Ściana uniemożliwiła jej dalszą drogę. Nachyliłem sie nad nią i położyłem ręce po obu stronach jej głowy, odcinając jej drogę ucieczki.

- Bo mnie kochasz - parsknęła udawanym śmiechem, przełykając głośno ślinę.

- Oszalałeś Malfoy. Odbiło ci. Nie kocham cię, już od dawna - teraz przyszła moja kolej na śmiech.

- To dlaczego twoje serce bije jak szalone? - syknąłem.

- Z nerwów - odpowiedziała.

- Dlaczego twoje ręce drżą?

- Bo chcę ci przywalić - warknęła.

- Dobrze - westchnąłem - jeżeli to wszystko, co masz mi do powiedzenia, to nie mam już czego tutaj szukać - odwróciłem się i ruszyłem w stronę drzwi.

Victoria

Stałam pod ścianą, patrząc jak miłość mojego życia mnie opuszcza.

- Zaczekaj! - krzyknęłam zanim zdążyłam się powstrzymać. Ten krzyk dobiegał prosto z mojego serca. Draco odwrócił się powoli, a w jego oczach zalśniła nadzieja - Pamiętasz, kiedy któregoś dnia powiedziałeś mi, że nigdy się nie mylisz. Teraz też masz rację. Kocham cię - na jego usta wpłynął uśmiech - Zawsze cię kochałam. Ale co z tego? To nie jest teraz ważne. Nie uda nam się, bo kiedy sprawa robi się poważna, ty uciekasz - pokręcił głową i zaczął się do mnie zbliżać. Zaczęłam mówić coraz szybciej - Nie mam zamiaru cierpieć przez ciebie i patrzeć jak odchodzisz, kiedy coś się psuje. Nie przeżyję tego kolejny raz, rozumiesz? To mnie zniszczy - jego ręka nakryła moje usta, uniemożliwiając mi mówienie.

- Cicho - warknął - zamknij się głupia. Szukam cię wzrokiem i wkurza mnie każdy, kto na ciebie spojrzy. Jesteś moją ostatnią myślą przed snem i pierwszą, kiedy się budzę. Czy to jest miłość? Bo jeśli tak, to kurwa, kocham cię do szaleństwa! - krzyknął. Moje oczy rozszerzyły się w szoku - Nie spieprzę tego Vic, bo nie dam rady. Kocham cię. Nie ucieknę, a wiesz dlaczego? - powoli pokręciłam głową - Właśnie dlatego - klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. Łzy popłynęły po moich policzkach, kiedy moim oczom ukazał się piękny pierścionek - Potrzebowałem czasu, żeby zrozumieć jak silnym uczuciem cię darzę. Raniłem cię, a teraz klęczę przed tobą, skruszony i proszę cię o rękę. Victorio Cassidy. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostaniesz moją żoną? - patrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami.

- Draco, ja... - spojrzał na mnie ze strachem - Tak, tak, tak - załkałam i upadłam na kolana, chwytając go w objęcia i skradając z jego ust namiętny pocałunek.

I właśnie w tym momencie ich świat eksplodował, niosąc ze sobą mnóstwo nieodkrytych, albo zapomnianych wrażeń. Byli razem. Wreszcie. Na zawsze.

No to ten. Ja wcale nie płaczę. Wpadło mi coś do oka. Właściwie to do obu, naraz. Dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna za to, że  towarzyszyliście mi w tej opowieści od samego początku. Dziękuję, że wytrwaliście do końca. Dziękuję za to, że wspieraliście mnie.  Za to, że BYLIŚCIE. Nigdy się Wam za to nie odwdzięczę. Tym epilogiem żegnamy się z Victorią i Draconem, ale nie na zawsze. Będę dodawać tu od czasu do czasu krótkie shoty, opisujące ich dalsze życie. Jeszcze raz, dziękuję, kocham Was moim małym, pingwinim serduszkiem ~ HoransQueen93

A teraz grzejcie paluszki i do roboty! Komentujcie, piszcie za co pokochaliście moje opowiadanie i co chcielibyście przeczytać w kolejnych. Liczę na Was. xoxo

Draco Malfoy - inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz