Wstałam i od razu zrozumiałam, że:
Nie jestem w swoim pokoju.
Nie leżę sama w łóżku.
Głowa mi zaraz eksploduje.
Muszę się napić.
Powoli się odwróciłam i chciałam się napić wody, lecz gdy zobaczyłam osobę która leży z ręką na mojej talii- zamarłam.
Siedziałam i patrzyłam się na niego, spojrzałam na szyję, na której było z 7 malinek. Wielkich, i zrobionych wczoraj. Było to widać
Mam tylko nadzieje, że nic z nim nie robiłam.
Wstałam i poszłam prosto do łazienki. Napiłam się wody i popatrzyłam na moją szyję. Po raz kolejny tego pięknego ranka zamarłam.
Mam równie duże i świeże malinki jak Aaron.
Mam na sobie tylko jego koszulkę i majtki.
O co chodzi? Przecież wczoraj się z nim pokłóciłam. Ale co było potem nie pamietam.. jezu a jeśli ja z nim robiłam TO?
Przecież Aaron to mój wróg. Wczoraj się z nim całowałam. Podobało mi się to.
Nie, skończ Amber. To wina alkoholu.
Poszłam z powrotem do tego pokoju i nałożyłam swoje spodnie. Nie mogłam znaleźć ani koszulki, ani stanika.
Zeszłam na dół i spytałam Evana czy ma papierosa. Ten mi go dał i porozmawialiśmy chwile.
Gdy stałam na podwórku i paliłam papierosa, wyszedł tez blondyn, którego raczej nie chce widzieć.
Spojrzał na mnie, ja na niego. I nic. Kompletnie nic.
Dokończyłam papierosa i poszłam do pokoju, w którym się obudziłam.
Położyłam się do łóżka i zaczęłam płakać. Cały wczorajszy dzień.. nie... najpierw Daniel potem chyba zrobiłam dużo złych rzeczy z moim wrogiem.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, ale nie przejęłam się tym.
Poczułam jak ktoś kładzie się tuż obok mnie i przyciąga mnie do swojego ciepłego ciała.
-Aaron?- spytałam przez płacz.
-Tak. Nie płacz mała- wtuliłam się w niego.
Nie wiem nawet dlaczego się w niego wtuliłam. Przy nim czułam się tak bezpiecznie. Wiedziałam że przy nim nic mi się nie stanie.
-Robiliśmy wczoraj coś? Wiesz tego ten..
-Nie- odpowiedział szybko
-A te malinki na twojej szyi? I mojej? Czy to ty?
-Amber..- zaczął
-Nie kończ, rozumiem- odpowiedziałam
-Czujesz się źle przez to co wczoraj się stało?- zapytał
-Nie- odpowiedziałam- chociaż nic nie pamietam od momentu jak się pokłóciliśmy- wyjaśniłam
-To było tak, że gdy się pokłóciliśmy ty poszłaś tańczyć a ja poszedłem znowu zapalić. Gdy wróciłem widziałem jak podrywa cie Max. Poszedłem tańczyć. Potem gdy szedłem do toalety słyszałem jak ktoś strasznie krzyczy i rozpoznałem twój głos, więc od razu wszedłem do tego pokoju- pokazał gdzieś na pokój- i ty leżałaś pod Maxem. No i wtedy nie wytrzymałem i zrobiłem z nim porządek. A ty płakałaś, przytuliłem cie i położyliśmy się. Potem rozmawialiśmy, duuuużo rozmawialiśmy- przeciągnął- No i potem jakoś tak wyszło że się całowaliśmy, dużo, bardzo dużo- uśmiechnął się na to wspomnienie
-Ale nic nie ten?- spojrzałam prosto w jego oczy
-Nic a nic- cmoknął mnie w czoło.
Kochany.
-Dlaczego mam twoją koszulkę?- spytałam
-Nie miałaś w czym spać.
-Okej.. dziękuje Aaron.
-Luz mała- zaśmiał się
-Boli mnie głowa, idę jeszcze spać- odwróciłam się do chłopaka tyłkiem
-Mam wyjść?- zapytał niepewnie
-Zostań- odpowiedziałam ciepło i czułam jak on również się uśmiecha.
Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
Zasnęłam szybko..
YOU ARE READING
Nienawidzę cię, Aaron.
Romance-Twój brat nie będzie zadowolony- powiedział gdy zobaczył jak pale papierosa. -Tylko coś mu powiedz, a Cie zajebie- warknęłam -Spokojnie mała, bo ci żyłka pęknie- zaśmiał się -Wypierdalaj- pokazałam mu środkowego palca.