10

43.8K 1.2K 439
                                    

Rano wstałam i po długim czasie użerania się z Aaronem, że jadę do domu w końcu to zrobiłam. Oczywiście on pojechał ze mną bo jakby mógł mnie zostawić..

Dostałam mały ochrzan od Zacka ale potem Aaron mnie przytulił co on od razu zrozumiał i się tylko uśmiechnął.

Po obiedzie odesłałam blondyna do domu, mówiąc, że nie może ze mną spędzać każdej minuty życia. Po krótkiej kłótni pojechał w ja weszłam do wanny aby się odprężyć.

W piątek Aaron był moim wrogiem. W piątek w nocy mnie pocałował. Teraz całujemy się ciągle i jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Naprawdę nie rozumiem tego. Ale chyba się w nim zakochałam. Jeśli upewnię się co do tego mam tylko nadzieję, że Aaron się mną nie bawi.

Wyszłam z wanny po tym jak się umyłam i ubrałam na siebie czarne spodnie z wysokim stanem oraz crop top z sznurkami, które odsłaniały dosyć znacznie moje piersi.

Wysuszyłam włosy i nałożyłam minimalną ilość makijażu.

Usiadłam w kuchni i przygotowałam sobie kilka tostów. Jestem bardzo głodna.

-A więęęc?- podchodzi Zack

-Hmm?

-Ty i Aaron? Jesteście razem?- zatkało mnie. Co ja mam powiedzieć

-Nie- odpowiedziałam szybko

-Ale to kwestia czasu czy się pomyliłem?

-Nie wiem sama- zaśmiałam się i wzięłam kolejny gryz mojego dooobrego tosta

Spojrzałam na swój telefon. W koncu po dwóch dniach go naladowalam.

Miałam dosyć sporo wiadomości na które nie chciało mi się odpisać. Napisałam tylko dla Minnie wszystko co się wydarzyło i dla Willa że żyje i jestem cała.

Siedziałam tak i pisałam z Minnie chyba z 20 minut. W końcu poszłam na balkon i zapaliłam papierosa.

Oparłam się o róg barierki i uśmiechnęłam się na wspomnienie, gdy zawsze Aaron wchodził między moje nogi i całowaliśmy się.

Nagle moje wspominki przerwał dźwięk SMS

Aaron😈:
Już jestem prawie pod twoim domem, wychodź mała:*

Wyrzuciłam kiepa i zeszłam na dół łapiąc po drodze moją torebkę. Nałożyłam czarne conversy i wyszłam przed dom. Tam już czekał Aaron oparty o swój samochód

-Świetnie wyglądasz- pochwalił mnie

-Dziekuje, ty też tak niczego sobie- zaśmiałam się

-Nie dostanę buzi na przywitanie?- zapytał ze smutną miną

Podeszłam do niego i złapałam go za policzek

-Chciałbyś?- spytałam

-Sam se wezmę- odpowiedział i wpił się w moje usta

Ari, całujesz najlepiej na świecie.

-Złodziej- powiedziałam gdy się ode mnie oderwał

-Ojj, skradłem twoje serduszko?- zapytał słodko

-Tak, a ja twoje- zaśmiałam się a on otworzył mi drzwi od samochodu. I już po chwili on znajdował się po stronie kierowcy.

Cała drogę blondyn trzymał rękę na moim udzie co przyprawiało mnke o dreszcze.

-Odpuśćmy wesołe miasteczko Aaron- powiedziałam nagle

-Dlaczego?- spytał zdziwiony

-Boli mnie trochę brzuch, a nie chce puścić pawia

-Ojj, Oki- zasmucił się

-Pójdziemy w następny weekend- powiedziałam wesołym głosem aby go pocieszyć

-Czy ty mi chcesz powiedzieć, że już jesteśmy umówieni na kolejny weekend?

-Jak najbardziej- zaśmiałam się- a teraz jedzmy w te twoje tajemnicze miejsce

Chłopak zaśmiał się i zawrócił samochód.

Po 30 minutach jazdy zatrzymał samochód a ja próbowałam odgadnąć gdzie jesteśmy, ale widziałam tylko jakiś las. Zero światła same drzewa i chyba jakis budynek w oddali.

-Możesz powiedzieć, co my tu robimy?- zapytałam

-Przyjechaliśmy żebym cie zgwałcił i tu zabił- zaśmiał się chłopak

Ale dla mnie to nie było śmieszne

-Aaron?- spojrzałam na niego w on od razu zrozumiał co powiedział i zaczął podchodzić w moją stronę- nie!- krzyknęłam- odejdź i mnie nie dotykaj!- zaczęłam panikować

-Skarbie, żartowałem. Nic ci nie zrobię nie bój się- złapał mnie za rękę a mi poleciała pierwsza łza

-Przepraszam- powiedziałam

-Nie przepraszaj- podniósł moją głowę i złączył nasze usta- chodź- szliśmy w kierunku tego starego budynku i po chwili byliśmy w środku.

Wnętrze wyglądało na stare, ale bardzo zadbane.

-Co to za miejsce?- spytałam

-Spokojnie, wszystkiego dowiesz się w swoim czasie- uśmiechnął się i zaczął wchodzić po starych skrzypiących schodach na górę.

Gdy byliśmy na dachu Aaron rozłożył koc i usiadł na nim.

-Siadaj- polecił co od razu zrobiłam

Po chwili leżenia na kocu i patrzenia się w gwiazdy Aaron oparł się na łokciach i popatrzył mi w oczy.

-Przychodzę tu zawsze, gdy muszę pomyśleć- wyjaśnił- jeszcze nigdy nie zabrałem tu nikogo- uśmiechnął się

-Jestem wyjątkowa?- spytałam

-Jesteś- dał mi przelotnego buziaka

-Odnalazłem to miejsce gdy zmarł mój ojciec. Byłem załamany, mimo tego że nienawidziłem go. To jednak był mój ojciec- chłopak posmutniał

-Na co zmarł twój tata?- spytałam niepewnie

-Przećpał się- odpowiedział szybko

-Mój tata zmarł gdy byłam mała a więc nie pamiętam dużo. Mama wychowywała nas sama. I wyszło jej to świetnie. Kocham ją bardzo mocno. Jest najmilszą kobietą na świecie. Zawsze powtarzała abym znalazła sobie chłopaka, który nie będzie czekał na moją dupę, a na moją miłość..- zasmuciłam się

-Znalazłaś takiego?- spytał ze smieszkiem Aaron

-Póki co to jestem tu z tobą- odpowiedziałam- kiedyś może ją poznasz- uśmiechnęłam się miło do blondyna

-Amber- zaczął mówić, i wyglądał na bardzo poważnego- bo..

-Nie bój się, mów co leży ci na sercu

-Ty mi leżysz na sercu- odparł i złączył nasze usta w powolnym, pełnym uczuć pocałunku.

Nienawidzę cię, Aaron.Where stories live. Discover now