Obudziłam się z wielkim bólem głowy, nie miałam przy sobie nic. Musiałam jak najszybciej się napić bo myślałam, że umrę!
Wstałam i poszłam przed siebie. Czekałam na jakiś samochód..
Po 15 minutach zauważyłam jadący samochód wiec wyciągnęłam rękę z palcem.
-Zabłądziłaś?- spytał przystojny chłopak.
Nie wyglądał na takiego, który zrobiłby mi krzywdę. Na oko bym w moim wieku.
-Troszeczkę- zaśmiałam się smutno
-Wsiadaj- otworzył mi drzwi a ja bez zastanowienia wsiadłam.
Powiedziałam mu gdzie mógłby mnie podwieźć, odpowiedział, że nie ma problemu bo sam tam mieszka.
-Co się stało, że znalazłaś się tutaj sama w takim stroju i stanie?- spojrzał na mnie ciekawy
-Byłam na imprezie i chłopak ze mną zerwał- wyszeptałam
-Nie wie co stracił- uśmiechnął się pocieszająco- chcesz zajechać coś zjeść po drodze?
-Nie mam ochoty na jedzenie, ale jeśli mógłbyś to poprosiłabym o zimną wodę
-Oczywiście- od razu powiedział- w ogóle to jestem Camil- uśmiechnął się najpiękniej jak tylko mógł
-Amber- odwzajemniłam uśmiech
-Śliczne imie, takie poważne
-Dziekuje- zaśmiałam się lekko i odwróciłam głowę by popatrzeć za szybę
Po kilku minutach zatrzymaliśmy się przy jakiejś knajpce a chłopak wyszedł z samochodu mówiąc, że wraca za chwilkę.
Popatrzyłam na siebie w lusterku... wyglądałam okropnie.
-Proszę- podał mi zimną wodę
-Bardzo dziękuję, jak podjedziemy do mnie oddam ci pieniądze
-Nic mi nie musisz oddawać- po raz kolejny się uśmiechnął
Nie powiedziałam nic tylko wzięłam łyk wody. Nagle zauważyłam ten klub w którym wczoraj byłam.
-Możesz tu się zatrzymać? Chyba wiem gdzie mój telefon
Chłopak się oczywiście zatrzymał.
-Pomoge ci szukać- wysiadł razem ze mną z samochodu- jaki miałaś?
-Iphone 6- odparłam
Szukaliśmy chyba przez 10 minut. Camil ostatecznie go znalazł i od razu mnie poinformował, że jest rozładowany.
Wsiedliśmy z powrotem do samochodu a blondyn podłączył mi telefon abym mogła zadzwonić do znajomych.
-Do twojego domu mamy jeszcze ponad godzinę drogi. Jesteś pewna, że nie umrzesz z głodu?
-Nie mogę cie tak wykorzystywać- skrzywiłam się
Był bardzo miły. Nie dość, że dzieki niemu wrócę w ogóle do domu to jeszcze nie umrę z pragnienia.
-To jedziemy do Mc czy KFC?- zaśmiał się
-Mc- zaśmiałam się także
W końcu mój telefon się włączył. Od razu zaczęły przychodzić SMSy
Nath: gdzie jestes?????
Chyba zapomniał, że wyrzuciłam telefon.
Minnie: wiem wszystko. GDZIE DO CHILERY JESTES GŁUPIA DEBILKO OSZALAŁAS? WRÓĆ DO DOMU A ROZERWE CIE PRZYSIĘGAM!!!!!!!
William: Gdzie ty jestes? Wracaj do domu proszę cie!
Cameron: nic ci nie jest? Wróciłaś do domu?
Trochę zabolało, że nie było wiadomości od Aarona...
Nie odpisałam nikomu oprócz Minnie.
Do Minnie: spokojnie..
Minnie: spokojnie????? Nikt nie wie co się z tobą działo cała noc i gdzie byłaś! Przecież mogła ci się stać krzywda matko Amber!!!!
Do Minnie: Camil mnie odwozi do domu. Niedługo będę
Minnie: Ten z 2 roku?
Nie odpisałam tylko schowałam telefon.
-Martwili się co?- zapytał Camil
-Taaa..- odparłam smutna.
Szkoda, że osoba którą kocham nad życie ma mnie w dupie...
Po krótszej chwili wchodziliśmy już z chłopakiem do Mc.
YOU ARE READING
Nienawidzę cię, Aaron.
Romance-Twój brat nie będzie zadowolony- powiedział gdy zobaczył jak pale papierosa. -Tylko coś mu powiedz, a Cie zajebie- warknęłam -Spokojnie mała, bo ci żyłka pęknie- zaśmiał się -Wypierdalaj- pokazałam mu środkowego palca.