-Wszystko okej? Dobrze się czujesz? Nic cie nie boli?- ktoś zaczął mnie wypytywać
Otworzyłam oczy i poczułam wielki ból ręki.
-Ałłł..- syknęłam
-Co cie boli?- spytał chłopak
-Ręka- pokazałam na rękę
-O kurwa- popatrzył przerażony- jezu tak cie przepraszam....
-Nic się nie stało, naprawdę- zaśmiałam się- upadłam na ciebie?
-Miałaś odbić piłkę a że jestem pojebany to wszedłem ci w drogę, odbiłaś się ode mnie i upadłaś na ławkę, potem na podłogę i zemdlałaś.
-Jezu- zaczęłam się śmiać- napisze do Aarona żeby zabrał mnie do szpitala- chciałam wstać ale nie wyszło mi to przez rękę i syknelam z bólu
-Nie nie, ja cie zawiozę- wstał i wziął mnie na ręce
-Dam rade chodzić Nath- uśmiechnęłam się
Chłopak był naprawdę umięśniony.
-Dobra- również się zaśmiał, chociaż było widać, że bardzo się martwi
Wyszliśmy na dwór i szliśmy w stronę parkingu. Chyba złamałam rękę, bo wyglądała tragicznie.
-Czekaj, zapale jeszcze- zorientowałam się, że nie wzięłam torby- o matko, czekaj- zawróciłam się
Poszłam szybko po torbę i w końcu zapaliłam. Chłopak także zapalił papierosa.
Dobrzy sportowcy!
Wsiedliśmy do czarnego audi i ruszyliśmy w stronę szpitala.
-Ja naprawdę przepraszam- spojrzał na mnie
-Spokojnie debilu, nie jestem zła- śmiechłam
Gdy byliśmy w szpitalu czekaliśmy z godzinę, by w końcu mogli zobaczyć moją rękę.
Oczywiście- złamana. Gips na dwa tygodnie.. W pierwszy dzień zajęć już musiałam coś sobie zrobić...
-Idziemy może na jakieś jedzenie?- spytał szatyn gdy wychodziliśmy ze szpitala
-Możemy- uśmiechnęłam się
Poszliśmy oczywiście do McDonalda. Zamówiłam sobie hamburgera i frytki. Usiedliśmy z chłopakiem na końcu i zaczęliśmy się śmiać, No walnęłam ręką o szybę. Dobrze, że to lewa ręka.
-Skąd jesteś, Amber?- zapytał nagle
-Z Anglii- powiedziałam nie wiele myśląc- a ty?
-Też- zaśmiał się- idziesz na imprezę w piątek?
-Idę, chociaż nie wiem czy z tym gipsem się nie zabije- zaśmialismy się
-Jak coś to ci pomoge- uśmiechnął się łobuzersko
Gdyby Aaron to zobaczył to byłoby źle.. właśnie!
-Kurwa!- powiedziałam nagle
-Co się stało?
-Aaron pewnie się martwi- wytłumaczyłam i wzięłam szybko telefon
-Twój chłopak?- zesmutniał
-Owszem- zaśmiałam się i przeczytałam SMS
Postanowiłam nie odpisywać, tylko zadzwonić.
Wytłumaczyłam dla Aarona o co chodzi i tak dalej, ale ten walnął wielkiego focha, że jestem z Nathanem na mieście.
No trudno...
-Aż taki zazdrosny?- chłopak wziął pierwszego gryza jedzenia
-Taaaaak- przeciągnęłam i również zabrałam się za jedzenie.
YOU ARE READING
Nienawidzę cię, Aaron.
Romance-Twój brat nie będzie zadowolony- powiedział gdy zobaczył jak pale papierosa. -Tylko coś mu powiedz, a Cie zajebie- warknęłam -Spokojnie mała, bo ci żyłka pęknie- zaśmiał się -Wypierdalaj- pokazałam mu środkowego palca.