26

22.4K 720 90
                                    

Dziś 14 lipca. Dzień wyjazdu Aarona. Nie widziałam go od dnia imprezy. Od dnia imprezy również nie wyszłam ze swojego pokoju.

Od tych cholernych 7 dni nie jem, nie myje się i nie robię nic oprócz leżenia i płakania.

Wpadłam w taki dołek, że sama się sobie dziwie. Mój organizm długo nie wytrzyma na wodzie i cukierkach więc muszę się ogarnąć.

Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Widząc to, w jakim stanie jestem aż otworzyłam szeroko oczy.

Weszłam do wanny pełnej wody i dokładnie zaczęłam się myć.

Po ponad godzinnej kąpieli wróciłam do swojego pokoju i ubrałam świeże ciuchy.

Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie jajka.

-W końcu coś zjesz skarbie- ucałowała moje czoło Jennifer. Bardzo z nią się dogaduje ostatnio. Dużo ze mną siedziała w ostatnich dniach i rozmawiała o wszystkim. Jest cudowna.

Minnie wyjechała niestety z rodzicami..

-Najwyższa pora- zaśmiałam się smutno.

Zjadłam swoje śniadanie i położyłam się w salonie.

Wzięłam swój telefon i weszłam na fb.

Po godzinie leżenia postanowiłam, że pojadę pożegnać się z Aaronem na lotnisko.

Wiem od znajomych, że ma lot o 17.

Czyli spotkam go na lotnisku o 15:30.

Była 14:40 więc poszłam się przebrać w czarne spodnie i moro crop top.

Wzięłam fajki i telefon i wyszłam z domu.

Dokładnie o 15:20 wyszłam z taksówki i udałam się na lotnisko.

Weszłam do środka i zaczęłam się oglądać za chłopakiem. Po przejściu całego lotniska dwa razy stwierdziłam, że to nie ma sensu.

Wyszłam i moim oczom ukazał się ten widok, który zabolał chyba najbardziej.

William, Ashton, Luck i Aaron. Stali i palili papierosa.

Aaron miał ze sobą dwie walizki...

Serce po raz kolejny złamało mi się.

Zaczęłam powoli iść w ich stronę.

Aaron mnie zauważył i od razu wyrzucił kiepa.

Stał wpatrzony we mnie z otworzoną buzią. Chłopacy gdy zorientowali się, że ide w ich stronę od razu odeszli.

Podeszłam blisko chłopaka i patrzyłam w jego oczy a on w moje.

-Przyszłam się pożegnać- oznajmiłam gdy pierwsze łzy zaczęły mi spływać

Chłopak był bardzo zakłopotany i po chwili i mu poleciały pierwsze łzy.

Przytulił mnie mocno do siebie i obije zaczęliśmy płakać.

-Kocham cię, Amber- wyszeptał

-Ja ciebie też Aaron. Ja ciebie też- powtórzyłam

Chłopak nagle mnie puścił i wziął walizki do ręki.

-Muszę iść- spojrzał na mnie- trzymaj się, mała- uśmiechnął się płacząc dalej

-Trzymam- powiedziałam i odeszłam.

Zaczęłam płakać jak chora. Szlam przed siebie i płakałam.

-Ej, Amber! Usłyszałam jak ktoś mnie wola. Był to William.

-Odwiozę cie- powiedział i przytulił mnie do siebie.

Staliśmy tak około 5 minut.

Chłopak odwiózł mnie do domu gdzie od razu schowałam się pod kołdrę i zaczęłam płakać.

Po dłuższym czasie zasnęłam..

Nienawidzę cię, Aaron.Where stories live. Discover now