19

25.1K 795 61
                                    

Obudziłam się i od razu poczułam w cholerę mocny ból głowy, pleców i pieczenie tych miejsc plus ręce i nogi.

Pomału otworzyłam oczy i zobaczyłam ze leżę na kanapie znajdującej się na dole bunkra.

Przecież sama się tu nie przeniosłam.

Rozejrzałam się naokoło lecz nikogo nie było. Spojrzałam na swoje ciało i poszarpaną sukienkę.

Przez szkła na dachu wyglądałam tak jakbym conajmniej pływała w kaktusach. I jeszcze spadła na nie z jakichś 300 metrów.

Powoli wstałam i wzięłam do ręki moja torebkę która leżała tuż obok łóżka. Wzięłam z niej papierosa i go odpaliłam po czym wstałam rozejrzeć się po tym domku.

Weszłam nawet do toalety lecz nikogo tam nie było.

Jeszcze tylko dach.

Nałożyłam szpilki aby się już więcej nie pokaleczyć i zaczęłam wchodzić na górę. Od razu moim oczom ukazała się siedząca tyłem do mnie postać trzymająca w ręce piwo a w drugiej peta.

-Dziękuje- wyszeptałam- za to że przeniosłeś mnie na łóżko- uśmiechnęłam się do siebie smutno i zeszłam z powrotem na dół nie wiedząc kompletnie co ze sobą zrobić.

-Daj mi wytłumaczyć- powiedział nagle Aaron z góry. Był niezle porobiony.

-Nie mamy o czym rozmawiać Aaron. Jadę do domu- zaszlochałam- cześć- dopowiedziałam i wzięłam swoją marynarkę wychodząc z pomieszczenia.

Wyszłam z domku i szlam w stronę lasu. Nawet nie wiem gdzie ide bo nie znam tego lasu ale mam nadzieje, że znajdę wyjście.

Co chwilę słyszałam niepojące mnie dźwięki i widziałam różne owady. Nienawidzę pszczół i mam uczulenie na ich ukąszenia, więc jeśli mnie użądli to mam przesrane.

Słyszałam, że jedzie za mną samochód wiec odruchowo się odwróciłam.

To Aaron. Ale przecież on jest pijany...

A jeśli spowoduje wypadek? I wydarzy się to co w moim śnie?

Samochód zatrzymał się tuż obok mnie i szybko wysiadł z niego blond chłopak który podszedł do mnie i delikatnie dotknął mojego policzka.

-Amber..- zaczął- proszę cie, porozmawiajmy- spłynęła mu pierwsza łza a po chwili i dla mnie.

-Jesteś pijany- oznajmiłam mu jakby o tym nie wiedział

-Wcale, że nie- zaczął

-Ja jadę za kierownicą- powiedziałam stanowczo i poszłam w kierunku drzwi samochodu

-Umiesz prowadzić?- spytał

-Umiem- powiedziałam i ruszyłam.

Po 30 minutach jazdy w ciszy byłam pod domem chłopaka. Wysiadałam z samochodu i czekałam aż wyjdzie z niego blondyn

-Wejdziesz?- zapytał smutno

-Nie. A ty masz teraz iść i wytrzeźwieć- wzięłam swoją torebkę- i więcej się do mnie nie odzywaj Aaron, nie chcę mieć z tobą jakiegokolwiek kontaktu.

Zabolało mnie to co mówiłam, ale nie wytrzymam już kolejnego złamania serca.

Chłopak zaczął płakać ale posłusznie wszedł do swojego mieszkania.

Patrzyłam chwile jeszcze na drzwi po czym spłynęła mi łza i zadzwoniłam do swojego brata.

-Przyjedź pod dom Aarona- poprosiłam- szybko

-Będę za 5 minut, nie płacz robaczku- powiedział mój umaczany braciszek.

Zapaliłam papierosa i już po chwili podjechał Zack.

-Co odjebał ten chuj?

-Jedźmy do domu tam ci powiem- odpowiedziałam i wsiadłam do auta.

Po 20 minutach byliśmy w domu bo brunet postanowił, że na pocieszenie zjemy coś z Mc.

-A powiesz mi, czemu jesteś cała w siniakach i jakichś ranach?

-Daj mi chwilkę- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju wziąć ciuchy.

Poszłam do łazienki i weszłam do wanny. Wszystko tak mnie piekło...

Po 20 minutach zeszłam wykąpana do kuchni i wyrzuciłam ciuchy z wczoraj.

Opowiedziałam wszystko swojemu bratu a ten się zdenerwował.

Doradził mi abym pogadała jednak jeszcze z Aaronem. Nie po to by się godzić, chociaż jeden bóg wie, ale by dowiedzieć się dlaczego.

Wieczorem obejrzałam odcinek serialu i poszłam spać.

Zajebisty początek wakacji- pomyślałam i usnęłam.

Nienawidzę cię, Aaron.Where stories live. Discover now