Zapisek 18

3.5K 460 66
                                    

Właśnie przywiesiłem znaczą część powierzonych mi serduszek. Moje opuszki wydają się być sine, od metalowych szpilek, które jak na złość,  nie chciały się wbijać. Spędziłem na dekorowaniu jakaś godzinę, choć ozdób pozostało jeszcze wiele. Nie mam pojęcia co z nimi zrobić. Nie chciałbym ich wyrzucać. Ktoś na pewno się przy nich natrudził.

Gdyby Chaeyoung wedle zapowiedzi, przebywała gdzieś na podwórzu, nie miałbym problemu. Jednak miłość nie wybiera i czekać nie powinna. Nie jestem na nią zły. Nawet jeśli znam tylko jej imię, to życzę jej jak najlepiej. Wydawała się radosna, a jeśli to małe kłamstwo i moja naiwność sprawiły, że czuje się jeszcze lepiej, to dokonała świetnej decyzji.

W końcu, ja i tak nie mam czym się zajmować.

Szkoła powoli pustoszeje i tylko niektórzy dokonują jeszcze poprawek swoich dekoracji i stanowisk. Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik. Jestem pewny, że większość zainteresowanych znajdzie się na boisku, by oglądać i ewentualnie pograć w kosza.

Ty również tam będziesz, Jungkook.

A jeśli już o tobie wspominam, to wiedz, że robię to dla twojego dobra. Uwierz, moje ucieknie i krycie nie jest bezpodstawne. Ignorowanie, gdy się do mnie przysiadasz również. Im szybciej zapomnisz, tym szybciej staniesz się beztroski i bezproblemowy.

Zaczniesz prawdziwie żyć, jak jeszcze niedawno, przed poznaniem mnie.

Nie myśl sobie, że cię nie lubię, bo uwielbiam. Ale chyba zdajesz sobie z tego sprawę. Czy to dlatego nie chcesz odpuścić? Dlatego, że boisz się, że przez twoje odrzucenie, stanę się bardziej psychiczny?

Stanę się większym wariatem?

Nie musisz się o to martwić. Jestem pogodzony z byciem jedynie cichym obserwatorem. Szczerze mówiąc, bycie nim jest o wiele spokojniejsze i łatwiejsze, niż bycie z tobą.

Jesteś zbyt... Niedoopisania.

Taehyung wstrzymał oddech, słysząc śmiech i stukot butów, roznoszący się po korytarzu. Przełknął cicho ślinę i oparł się bokiem o ścianę, mając nadzieję, że znajomi mu uczniowie, po prostu koło niego przejdą.

-Taehyung?- spytał jeden chłopak z przechodzącej obok grupki i zatrzymał się, nie zwracając uwagi na lamentowanie kolegów.- Taehyungie?

Blondyn uniósł niepewnie głowę, a jego wzrok spotkał się z grupą spoconych i zirytowanych członków klubu koszykarskiego. Jedynie Jungkook patrzył na niego z tą charakterystyczną łagodnością.

Brunet, jakby czytając w jego myślach, odrzucił chłopaków ostrzegawczym spojrzeniem.

-Możecie iść, później do was dołączę- oznajmił i poczekał, aż znikną za zakrętem. Swój wzrok przeniósł na Taehyunga i szeroko się uśmiechnął.- Czekałeś na mnie?

-Powinieneś z nimi iść- Tae zacisnął palce na okładce zeszytu i reklamówce, uciekając od kontaktu wzrokowego.

-Dlaczego?

Jeon oparł się obok niego i zerknął do reklamówki, po chwili do niej sięgając.

-Ponieważ, to twoje towarzystwo- wyszeptał blondyn, ukradkiem przypatrując się Jungkookowi, który z uśmiechem, patrzył na dwa serca.

-Dobrze, pójdę.

Wyższy wyszczerzył zęby i zbliżył się do blondyna, podsuwając mu czerwoną kartkę pod nos.

-Ale zapiszesz mi tu swój numer.

Kim prychnął i delikatnie uniósł kąciki ust.

-A jeśli nie?

-Wtedy nie opuszczę cię na krok- wyszeptał, owiewając kark chłopca ciepłym oddechem. Po kręgosłupie Taehyunga przeszedł przyjemny dreszcz.

Speszony przeniósł swoje źrenice na jego twarz i nie ukrywał zdziwienia, widząc na niej tę bijącą determinację. Wyrwał z jego dłoni karteczkę i wyjął ołówek, zapisując na niej prawidłowy ciąg cyfr, po czym podał ją z powrotem chłopakowi.

-Mój pewnie trafił gdzieś w czeluści- westchnął brunet, świecącymi tęczówkami czytając parę razy numer.- Nie martw się i tak będziesz go miał w kontaktach.

Taehyung mruknął coś w odpowiedzi, kiwnął głową i odwrócił się, ruszając ku wyjściu.

-Poczekaj, odprowadzę cię!

-Masz już mój numer- przypomniał blondyn, nie zatrzymując się.- Więc...

-Jaki numer?- Jungkook nagle pojawił się przed nim i uniósł do góry puste dłonie.- No nie daj się prosić...

Taehyung uśmiechnął się słabo, spuszczając głowę, a Jungkook zrównał z nim krok i delikatnie objął ramieniem.

Po chwili na twarzach obydwu pojawiły się lekkie rumieńce.

Thorns | Taekook✔️Donde viven las historias. Descúbrelo ahora