Zapisek 35

3.3K 399 24
                                    

Nie wiedziałem, że pakowanie może być takie męczące.

Wyciągnąłem na łóżko moje wszystkie rzeczy. Każda jest blada, wytarta, ozdobiona w wzory, które już dawno wyszły z mody.

Mam koszulę w dużą kratę, utrzymaną w odcieniach beżu. Wygląda, jak rzecz dla starszego pana, jednak dla mnie jej miły materiał i stonowana barwa, jest ideałem. Tak samo, jak bawełniane sweterki mieniące się pastelowymi, lekko spranymi kolorami. Niektóre są zbyt duże, niektóre posiadają niewielkie dziury. Nigdy nie spoglądałem na nie krytycznym wzrokiem, ani nie oceniałem.

Nie zwracałem uwagi na to, co noszę, wystarczyło mi, że jest wygodne i spełnia swoje zadanie, skrywając roznegliżowanie.

Zastanawiam się, czy Jungkook myśli o tym, że nie dbam o swój ubiór i o siebie. Że go tym odpycham. Czy on uważa, że wyglądam przeciętnie, niewyraźnie, przebrzydle? Że jestem mało kolorowy i ciekawy? Że nie warto poświęcać na mnie swój czas...?

Taehyung odskoczył od łóżka, porywając w dłoń wibrujący telefon. Uśmiechnął się rozkosznie, widząc, kto dzwoni.

-Spakowałeś się już?- Jeon spytał radosnym głosem, kiedy blondyn po paru sygnałach odebrał.

Kim nie odpowiedział od razu. Przez chwilę wsłuchiwał się w spokojny oddech swojego rozmówcy, zawijając na palec dół błękitnej koszulki.

-A c-czy miałem się pakować?- Taehyung skarcił się za drżenie swojego głosu. Chciał brzmieć pewnie.

Po drugiej stronie rozbrzmiał głęboki, melodyjny śmiech, od którego policzki siedemnastolatka samoistne pokryły się czerwienią.

-Taeś, czasami naprawdę mnie zadziwiasz- Jeon westchnął i znów parsknął.- Kiedy mam Cię już w swoich sidłach, ty zaraz próbujesz się wyrwać. Jesteś świadomy swojej słabości, ale i tak się jej przeciwstawiasz. Robisz z siebie takiego małego uciekiniera, który nie potrafi uwierzyć w istnienie raju i gdy jest już blisko niego, cofa się w popłochu.

Taehyung wstrzymał oddech, słysząc z jaką lekkością brunet wypowiada każde słowo.

-Ale wiesz, co? Nie przeszkadza mi to, Taehyungie. To nawet urocze. Twoja natura nie jest całkiem odkryta. Wiele skrywasz świadomie i wiele w sposób, o którym nie masz pojęcia. To ciekawe...

-Dziękuję?- szepnął z powątpieniem.

-Mam ci przyjść pomóc?- zapytał nagle Jeon, a charakterystyczna odważna intryga, na nowo pojawiła się w jego głosie.- Czy jednak dasz radę sam się spakować?

-Nie musisz się martwić.

Taehyung zakończył połączenie, ustawiając w telefonie tryb kompletnego wyciczenia.

Poczułem się zirytowany twoją niestałością, Jungkook. Nasza rozmowa nie trwała więcej, niż sto osiemdziesiąt sekund, a ty zmieniłeś swój ton i tok działania, co najmniej trzy razy. To frustrujące, jak z przyjacielsko nastawionego chłopaka, zmieniasz się w symbolicznego natręta, by zakończyć, jako pewny siebie intrygant.

To frustrujące, jak wiele twarzy potrafisz przybrać, dalej będąc wypełniony najczystszą szczerością.

Frustrujące, jak bardzo zatapiam się w każdej z nich i coraz trudniej mi się wyrwać spod ich uroku.

Staram się zachować ostatki tego, co było dawniej, co dalej siedzi mi z tyłu głowy, ale nie jestem pewien, czy ja naprawdę tego chcę. Przez lata żyłem w przekonaniu, że skrycie i nieodczuwanie, będzie najkorzystniejszym rozwiązaniem. Aż nagle pojawiasz się ty, wywołujesz we mnie coś na wzór tornada przesadnie słodkich kwiatów z gorzkim posmakiem przyzwyczajenia. Układasz wszystko tak, jak ci się podoba. Mieszasz, odczepiasz, przyczepiasz.

Zachowujesz się, jak cholerny projektant mojego wnętrza.

A ja już nie wiem, czy to dobrze, czy jednak powinienem się przeciwstawić. I mimo, że piszę o przegranej, ciągle walczę.

Nie umiem zapewnić sobie upragnionego wytchnienia.

To za trudne.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now