Zapisek 62

2.6K 345 11
                                    

Nawet pogoda wydaje się dziś nieciekawa.

Od rana nie ruszyłem się spod kołdry, choć mój brzuch głośno dopominał się o posiłek. Nie byłem wczoraj na kolacji, a dzisiejsze śniadanie również mnie ominęło. Nie potrafiłbym niczego zjeść.

Jestem w zbyt dużej rozsypce.

Sama myśl o jedzeniu powoduje, że jest mi niedobrze, że pragnę pobiec do łazienki i wypluć przeszkadzającą mi żółć istnienia. To tak okropne i niepokonane uczucie. Nie potrafię z nim walczyć.

Nie potrafię dzisiaj walczyć z niczym.

Jungkook prosił mnie, bym wyszedł, bym poszedł z nim na chociażby krótki spacer, ale one kategorycznie kazały mi odmówić. Prosił, bym wypowiedział choć jedno słowo, lecz one zakneblowały mi boleśnie usta. Aż w końcu spojrzał na mnie wzrokiem, który nawet teraz przyprawia mnie o dreszcz wzdłuż kręgosłupa.

Była to mieszanka zmartwienia, zawiedzenia, determinacji i przenikliwości, tak mocnej, że przez chwilę myślałem, że wywierci w moich źrenicach dziury. A potem po prostu opuścił pokój.

Taehyung nieświadomie przygryzł dolną wargę, powstrzymując kolejną falę napływających łez.

Przepraszam Jungkook, że tak cię zawodzę. Przepraszam, że sprawiam ci tyle trudności, że jestem dla ciebie ciężarem. Przepraszam, że jestem tak słaby i nie posiadam wytrzymałej woli walki. Przepraszam, że mimo moich wszystkich niedoskonałości, będziesz musiał być obok. Ja nie pozwolę ci odejść.

Nie zrobisz tego, Jungkook.

Na twarzy chłopaka pojawił się płaczliwy grymas, a jego oddech stał się szybszy i głębszy. Blondyn starał się uspokoić.

Czuję się dokładnie tak, jak skrawek nieba, który widzę przez okno. Jego pastelową, błękitną, spokojną i stabilną barwę, zakłócają szare, bezkształtne, smętne i niezrównoważone chmury, z których zlatują gorzkie krople, upadające z głuchą ciszą.

Moją harmonię zakłócają pytania.

Zakłócają pytania bez odpowiedzi.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now