Zapisek 81

2.5K 352 17
                                    

Pomiędzy nami była jedynie cisza, lecz ja wiedziałem, że jej obecność przynosi mu ukojenie.

Nie mogę zrozumieć, jak szybko ludzie potrafią zmienić zdanie, idąc za jedną, być może i poprawną myślą. Pozycja Jimina spadła tak drastycznie, że przez chwilę myślałem, że z boku patrzę na siebie, jeszcze sprzed paru tygodni. Kiedyś radosne, pewne oczy Jimina, po nagłej zmianie w martwe, teraz są jedynie smutne i zapłakane. Jego cała twarz wydaje się malowana tylko w przestrachu, tak, jakby cały czas odczuwał lęk.

Jeden dzień. Dokładnie jeden dzień zajęło karmie dotarcie do niego i uderzenie w najdotkliwszy sposób. Dwadzieścia cztery godziny sprawiły, że przeistoczył się w swoją dawną ofiarę. Tysiąc czterysta czterdzieści minut wystarczyło, aby stracił dawne piękno w oczach wszystkich.

Osiemdziesiąt sześć tysięcy czterysta sekund pozwoliło, by moi rówieśnicy na nowo zapętlili krąg nienawiści.

Przeprowadzając z nim dość ostrą rozmowę, chciałem zakończyć pewien rozdział w swoim życiu. Chciałem pokazać myślom i cierniom, że w mojej głowie nie ma już dla nich miejsca.

Chciałem poczuć się wolny.

Nie przewidziałem tego, że tym razem oberwie Jimin. Szczerze muszę przyznać, że dziwna wyższość łapie mnie za serce, jednakże nie będę się jej poddawał. Nie jestem mściwy. Nie jestem wredny. I nigdy nie stanę się czyimś koszmarem.

Dlatego też postanowiłem do niego podejść. Zrobiłem to z lekka instynktownie, jakby któreś moje unerwienie wysłało impuls, a ciało odruchowo znalazło się przy jego stoliku. Kiedy podniósł swoje czerwone od przelanych łez oczy i spoglądnął na mnie z bezgłośnym niedowierzaniem, wiedziałem, że wszelkie obrzydzone spojrzenia zelżeją, a on znów rozkwitnie. Być może już jako mniej wspaniały, bujny kwiat, lecz dalej będzie rozsiewał wokół swój charakterystyczny aromat.

W końcu, skoro pokrzywdzony okazał miłosierdzie, w jakimś sposób zrobią to też inni, prawda?

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now