Zapisek 99

2.3K 295 48
                                    

Definicja i pojęcie słowa ,,miłość" już od początku istnienia uczuć było najbardziej problematycznym do określenia zagadnieniem. Z jednej strony, coś powszechnego, nie różniącego się zbytnio od innych, udokumentowanych przypadków, a z drugiej, całkiem nieznana, obezwładniająca  wszelkie żyjące na ziemi istoty, moc, której gorąco oczekując, nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele przeciwności i bólu może nam przynieść jej niekorzystne, samolubne widzimisię. Nigdy również dokładnie nie wiemy, jaką postać przybierze, ponieważ, będzie to sprawa indywidualna. Dla jednych będą to świetliste uśmiechy, dla drugich słodko pachnące, czekoladowe cukierki, ubrane w kolorowe papierki. Niektórzy tym stanem określą mrowienie w podbrzuszu i niezbyt niewinne myśli bądź pragnienie, a wręcz chorą obsesję na czyimś punkcie.

Wariantów jest wiele. I to, jaką formę obierze nasza miłość, czy przystojnego chłopaka, czy prześlicznej dziewczyny, a może rzeczy nieludzkiej, nie będzie zależało od nas. Często zostaniemy po prostu ofiarami przypadku, zbiegu okoliczności lub ingerencji kogoś z zewnątrz. Biedni, zagubieni, czasami zrozpaczeni, tak właśnie niektórzy z nas będą się czuć, kiedy węzeł połączy ich z osobą, której się nie spodziewali. Jednak większość dozna euforii, miodowego aromatu i niebiańskiego zachwytu, gdy w ich sercach miliony skrzydeł poderwą się do lotu, a promienie słońca w ten wyjątkowy sposób będą padać tylko na twarz tej jedynej osoby.

Tego ostatniego rozgałęzienia właśnie w tej chwili doświadczał Taehyung, który po usłyszeniu wzruszającego wyznania, niemal nie rozpłakał się przez nagły nawrót wspomnień i dawnego siebie, jaki pomimo tego, że przyszedł, aby z szerokim uśmiechem pomachać mu na pożegnanie, sprawił, że blondyn stał się rozmiękłą, emocjonalną papką, pełną niedowierzania, lecz przede wszystkim szczęścia.

Jungkook go zaakceptował. Zaakceptował go w pełni, z wadami, niedoskonałościami i z wątpliwościami.

Jungkook go pokochał. Pokochał w nim wszystko i urok, i uśmiech, a także i łzy.

Jungkook również określił czym i kim jest dla niego miłość.

Taehyung mający głowę na klatce piersiowej chłopaka, doskonale słyszał, jak serce bruneta śpiewa mu skoczną serenadę, dziękując, prosząc i obiecując. Stworzona harmonia tych pojedynczych, szybkich bić zapraszała do duetu i jego serce, które bez opierania oddało się chwili i temu przyciągającemu rytmowi, nie przedstawiającemu nawet opcji innego wyboru.

-Zdajesz sobie sprawę, że za dwa dni jest już koniec roku?- spytał nagle Jungkook, otwierając wcześniej zmrużone oczy i spoglądając na blond czuprynę.- Dwa dni i jedynie powiew wolności będzie ogrzewał nasze twarze.

W odpowiedzi, Taehyung pokiwał lekko głową, a jego policzek otarł się o materiał koszulki ciemnowłosego.

-Masz jakieś plany? Wyjeżdżasz?

Jeon z czułością wplątał w płowe kosmyki palce i zaczął je przeczesywać, nawijać oraz robić krótkotrwałe loki.

-Najprawdopodobniej cały ten czas spędzę w domu.

Kim poczuł, jak chłopak głęboko wzdycha, więc spoglądnął ku górze. Kawowa barwa falowała z rozradowanych wibracji, a charakterystyczne, królicze jedynki uśmiechały się do niego w sposób miłosnej intrygi.

-Czyli całe dwa miesiące spędzisz ze mną.

Jungkook zaśmiał się dźwięcznie, gdy drobniejszy z wytrzeszczonymi oczami i wystraszoną miną wyszeptał ,,O nie", po czym również roześmiał się swym melodyjnym chichotem.

-Obiecuje, że będziesz najszczęśliwczym chłopcem w całym tym nieciekawym mieście- wyższy delikatnie pogłaskał kciukiem policzek mniejszego. Całe jego nastawienie z optymistycznego nastolatka w jedynej chwili zmieniło się w zamyślonego romantyka, piszącego mową kolejne stronice powodów, dla których Taehyung tracił głowę i blady odcień skóry.- Sprawię, że będziesz latał w chmurach, tańczył w deszczu i spoglądał nocą w gwiazdy z rozmarzeniem godnym najwybitniejszego artysty. Stworzysz historię utkaną z gwiazd i wplączesz w to mnie, jako tego, co te migoczące punkciki ci pokazał. Sprawię, że rozwiniesz się niczym pąki wiosennych kwiatów i rozkwitniesz, zachwycając wszystkich wokół. I...

Jungkook przerwał z zamiłowaniem wygłaszane słowa, czując na swoich wargach wskazujący palec blondyna, nakazujący mu ciszę.

-Twoja niepoprawność w romantyzmie czasami wychodzi poza realne granice- stwierdził Taehyung z niegroźnym mordem w oczach i nim zdążył jakoś zareagować, wyciągnięta do przodu przez niego dłoń została ujęta i ucałowana, a usta Jungkooka ponownie przybrały nieprzyzwoicie onieśmielające ułożenie.

-Sądzisz, że nie uda mi się sprostać tej abstrakcyjności? Że przegram z własnym zamysłem?

Taehyung widząc znane mu już, psotliwe płomyki w oczach drugiego, przełknął ślinę i powstrzymując uśmiech, potwierdził skinieniem głowy, nawet nie zastanawiając się nad konsekwencjami tego czynu.

-Mam to uznać za wyzwanie?- Jungkook mruknął prawie że zaczepnie i uniósł jedną brew, otrzymując w zamian to, czego oczekiwał.

Roześmianą buźkę jasnowłosego po raz kolejny zdobiło urocze rozweselenie i buntowniczość, gdy znów pokręcił głową na tak.

-Bo wiesz...

Jeon położył w jednej chwili dłonie na biodrach leżącego obok niego chłopca i przytrzymał go, zaraz znajdując się nad nim.

-Ja myślę...

Ciemne tęczówki patrzące na niego z wstydliwością przez tak odważny ruch i ciepłe, różane policzki blondyna, działały na niego w pewien sposób kojąco. Zawsze uspokajał się, gdy widział Taehyunga w stanie, w jakim ten nigdy jeszcze nie był. Satysfakcja skutecznie niwelowała nerwy, a jego ego rosło z każdą chwilą, kiedy niespiesznie nachylał się w stronę nieświadomie rozchylonych warg i słyszał urywany, podekscytowany oddech, jakiego Kim nie potrafił powstrzymać.

-Że już mu sprostałem.

Jungkook uśmiechnął się kochająco i potarł ich noski o siebie, za moment również krótko cmokając swoją formę najurokliwszej miłości.

Prawdziwej miłości.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now