Zapisek 28

3.4K 455 83
                                    

Ptaki śpiewają dziś wyjątkowo pięknie.

Przesiedziałem większość dnia z szerokim uśmiechem, który pomimo wielu prób, nie chciał zejść. Nawet moja mama zdaję się świecić. Jest tak szczęśliwa. Wszystko, co mijam, każda rama, szafka, wazon, czy kwiat umieszczony w nim, ma żywsze barwy, więcej entuzjazmu.

Zmieniłeś mój punkt widzenia do tego stopnia, że nie poznaję świata. Moje otoczenie jakby się zmieniło.

Jak to zrobiłeś Jungkook?

Taehyung odłożył na bok kartkę i podszedł do szafki, poprawiając krzywo stojącą ramkę. Zadowolony z efektu, ponownie usiadł przy biurku.

Wczoraj pojawiłeś się bez uprzedzenia, wtedy, kiedy nie byłem przygotowany. Kiedy mój pokój był zabałaganiony. Teraz zadbałem o porządek, gdybyś przypadkiem planował tu wrócić.

-Na co, tak bardzo liczę- dopowiedział pod nosem, oblewając się różanym rumieńcem, a w domu, jak na zawołanie, rozbrzmiał dźwięk dzwonka.

-Taehyung, do ciebie!

Krzyknęła pani Kim, a blondyn na szybko przeczesał włosy, patrząc na swoje odbicie w lusterku. Miał szczerą nadzieję, że będzie to ta wyczekiwana przez niego osoba.

Trzęsącymi rękoma złapał za klamkę i zmarszczył brwi w minimalnie zawiedzonym grymasie, gdy za drzwiami nie zastał wysokiego bruneta. Zamiast niego, Taehyung miał możliwość zobaczenia szeroko uśmiechającego się mężczyzny, z karmelowym odcieniem włosów i dumnie brzmiącą plakietką ,,Poczta Kwiatowa".

-Ty jesteś Kim Taehyung?- spytał miło kwiatowy listonosz, wyciągając przed siebie różową frezję, obwiązaną wstążką i przyczepioną do niej niewielką karteczką.

Siedemnastolatek spojrzał na nią, a następnie na chłopaka, nie za bardzo wiedząc, co ma zrobić. Mężczyzna widząc jego zakłopotanie, zaśmiał się krótko i podstawił mu różowe płatki pod sam nos.

-To dla ciebie, od pewnego anonima, który wydawał się onieśmielony odbiorcą tej przesyłki- Koreańczyk wyszczerzył zęby i po chwili dodał szeptem:

-Tak kazano mi powiedzieć.

Kim odwzajemnił uśmiech i odebrał z wyciągniętej dłoni kwiatka, z zafascynowaniem pogrążając się w jego aromacie.

-Dziękuję- powiedział nieśmiało do stojącego dalej w tym samym miejscu mężczyzny, na co ten zamrugał kilkukrotnie i westchnął.

-Nie ma za co Taehyung. Szczęścia wam życzę- skinął głową w kierunku roślinki i odwrócił się tyłem, odchodząc.- Miłego dnia!

-Szczęścia?- powtórzył nierozumnie blondyn i spojrzał na dołączoną karteczkę.

,,Oddajmy się marzeniom, Taehyungie. Dzisiaj, siedemnasta."

Gdy w końcu zrozumiał sens tej całej sytuacji, zamknął za sobą drzwi i spuścił palącą twarz, a przyglądająca się mu z boku pani Kim, jedynie zachichotała cicho.

Thorns | Taekook✔️Kde žijí příběhy. Začni objevovat