Zapisek 68

3K 371 14
                                    

Czuję się stłamszony i bezbronny.

Myślałem, że ta cała rozmowa przebiegnie w inny sposób, że inaczej rozwiejesz wątpliwości. Miałem do ciebie podejść, spojrzeć odważnie w oczy i rozkazująco kazać wszystko wytłumaczyć. Dalej nie nauczyłem się, że moc kontrolowania jest po twojej stronie. Już od pierwszych sekund spędzonych wtedy w pokoju, czułem, że wrażenie stabilności i nonszalancji, tak naprawdę było nienamacalnym snem. Bezduszną jawą.

Niespełnionym pragnieniem, którego nigdy nie uzyskam przy tobie. Ale, czy tego żałuję?

Oczywiście, że nie.

Moment, kiedy zacząłeś wszystko wyjaśnić, stał się dla mnie najczystszą sztuką. Czułem się widzem, który z zapartym tchem ogląda niewymuszoną, prawdziwą grę aktorską. Zafascynowanym nastolatkiem, który przychodzi do obumierającego, starego teatru, tylko po to, by z niesłabnącym łaknieniem podziwiać swojego ulubionego aktora.

Czułem się, jak kamera obserwująca każdy najmniejszy detal wykonawcy. Nie mogłeś wtedy nic ukryć.

Aż w końcu wyciągnąłeś mnie do siebie na scenę.

Z desek teatru, przenieśliśmy się na zawody taneczne, rozgrywające się w otoczeniu deszczu i grzmotów. Stworzyliśmy wtedy duet oraz więź pomiędzy naszymi, co chwilę odnajdującymi się spojrzeniami i sercami, bijącymi w tym samym rytmie. Czułem się wtedy zawstydzony i zmieszany. Czułem się niedoświadczony.

Czułem się amatorem.

Na szczęście, to ty dowodziłeś. Z intrygą i szarmancją prowadząc każdy nasz krok. To ty nadawałeś tempo, ty ustalałeś zasady.

To ty wymyśliłeś całą choreografię.

A ja z ufnością oddałem się tobie i muzyce, tworzonej przez zduszone, basowe grzmoty i wysokie chórki przezroczystych kropel.

Taehyung wzdrygnął się, kiedy za plecami usłyszał dźwięczne kliknięcie, a pokój rozświetlił blask, bijący z nocnej lampki Jeona. Chłopak zgasił telefon, którym oświetlał zeszyt i wyciągnął głowę spod kołdry, odwracając ją w stronę drugiego łóżka.

-Dlaczego nie śpisz?- spytał z delikatną chrypką brunet, patrząc na niego dość przytomnie, pomimo napuchniętych od snu oczu.

Siedemnastolatek zamrugał kilka razy, całkowicie kierując się w stronę rówieśnika i uniósł do góry trzymany w dłoni zeszyt, wskazując na niego.

-Przez zeszyt?- spytał dla pewności Jungkook, a jego twarz wykrzywił dość sceptyczny grymas.- Czy czasami dalej cię coś nie gryzie?

Ciemnowłosy przetrał swoją twarz dłońmi i poklepał się po policzkach, siadając na brzegu łóżka.

-Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, możesz śmiało je zadać, Taehyungie.

Uśmiech, jaki posłał blondynowi był na tyle życzliwy, że ten poczuł się głupio. Naprawdę nie chciał budzić licealisty, przez swoją chęć wypisania się i być może już mniej ważnych pytań, wędrujących po jego głowie.

-To ty kazałeś im mnie przeprosić?- spytał, nie chcąc, by pobudka Jeona poszła na marne.- Kiedy zdążyłeś to z nimi obgadać? I ta czekolada...

-Nic im nie kazałem- zapewnił brunet, opierając policzek na dłoni.- Po prostu powiedziałem parę słów, o których nikt nie wspominał. To reszta wyszła z inicjatywą, a czekolada...

Ciemnowłosy zmarszczył brwi i chwilę nic nie odpowiadał.

-W to już była zamieszana pani Jeong i sama wręczycielka. Moim zadaniem było jedynie, jak najpoźniejsze wyjście z tobą z autokaru. Sam mi w tym bez krzyku pomogłeś.

Jeon wyszczerzył zęby, przymrużając przy tym oczy, a Kim spoglądał na niego bez słowa spod grzywki.

-Wyglądasz na nieprzekonanego- westchnął Jungkook i odchylił głowę, przeczesując przy tym włosy.- Tak w sumie, ja też mógłbym cię o coś zapytać?

Taehyung mruknął ciche potwierdzenie i instynktownie szczelniej okrył się kołdrą.

-Co wydarzyło się pomiędzy tobą, a Jiminem?- licealista wbił w niego pełne zaciekawienia spojrzenie.- Nie chodzi mi o tę sytuację na dniach otwartych. Wasza historia ciągnie się dłużej, prawda Taehyungie?

Blondyn bez większego zastanowienia pokiwał głową i ukradkiem spojrzał w stronę swojego zeszytu. Czy zaufanie, jakim go obdarzył, było na tyle duże, że bez przeszkód mogłby mu powiedzieć?

Kim nie wiedział. Nie rozmyślał nad tym, a jego rozum o drugiej nad ranem podsunął tylko jedną, właściwą w tym momencie reakcję. Chłopak wystawił dłoń z notatnikiem w stronę Jeona i po prostu patrzył, jak ten zaskoczony go odbiera.

-Zapisek trzynasty i sześćdziesiąty, wszystkie numeruję- blondyn wyszeptał i ze zdziwieniem obserwował, jak na twarzy wyższego pojawia się zawahanie, a jego palce z niemal czczącą delikatnością, przewracają kolejne kartki.

-Jesteś pewny, że mogę je przeczytać?

Jungkook spoglądnął na niego, szukając ostatecznego potwierdzenia. Licealista uśmiechnął się nieśmiało i wzruszył ramionami.

W pokoju zapadła niezbyt długa cisza, którą na nowo zakłócił deszcz, stukający o parapet. Taehyung odwrócił wzrok w stronę okna i patrzył na nieprzeniknioną ciemność, aby pozbyć się powstałego w jego wnętrzu strajku.

Nie powinieneś tego robić, pomyślał nagle, ale szybko odrzucił to na bok, jednak gdzieś z tylu głowy, chłodny niepokój pozostał.

-Kim jest Jackson?- spytał Jeon, wzrok mając utkwiony w zgrabnych literach.

-Zapisek szósty- ponownie odpowiedział po krótce i po paru minutach, z niewiadomego sobie powodu, przeniósł tęczówki na skupioną, dziwnie pomarańczową od oświetlenia twarz bruneta, zatapiając się gdzieś pomiędzy jego pełnymi wargami, a ciemnymi oczami, które o dziwo były również wpatrzone w niego.

Jeon odłożył zeszyt blondyna na szafkę nocną i rozchylił usta, lecz żadne słowo nie uciekło spomiędzy nich.

-Jungkook?

Taehyung przełknął ślinę i skulił ramiona, kiedy źrenice ciemnowłosego dalej bacznie do obserwowały, drażniąc tym samym płochliwą stronę jego natury.

-Czyli to wszystko, całą twoją przeszłość...- brunet podkreślił ostatnie słowo.- Zapoczątkował on?

Licealista zacisnął jedną dłoń w pięść, a blondyn widział, jak jego twarz zaczyna nabierać ostrzejszych rys.

-J-jackson?- spytał niepewnie, choć imię drugiego chłopaka wydawało mu się bardziej prawdopodobne.

Kiedy Jungkook miał mu już odpowiedzieć, nagły, urywany grzmot zatrząsł budynkiem, a żarówka zgasła, pogrążając pokój w ciemnościach. Taehyung korzystając z okazji, z głośnym szelestem odwrócił się, pozostawiając za plecami zirytowanego chłopaka.

Kim przez moment bił się z myślami, z jednej strony chcą zamknąć ciążące mu powieki, z drugiej, w jakiś sposób rozluźnić ciężko oddychającego nastolatka za nim.

-Jungkook?- powiedział jak najciszej, mając nadzieję, że ciemnowłosy jednak nie usłyszy jego kolejnego pytania, od którego blada twarz już nabierała różanych barw.- Lubisz Jisoo...?

I wedle oczekiwań, pokój od razu wypełnił się melodyjnym śmiechem i skrzypieniem sprężyn łóżka, na którym Jeon postanowił się położyć.

-Tylko, jako znajomą- mruknął z nutą zadowolenia.

A Taehyung był pewien, że na ustach Jungkooka właśnie wykwita usatysfakcjonowany uśmiech.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now