Zapisek 38

3.1K 389 20
                                    

Nie mogę uwierzyć w szczęście, które mnie spotyka.

To wszystko wydaje się takie nierealne. Słowa mojej matki zbyt wymuskane, jej uścisk zbyt ciepły, jej wzrok zbyt wypełniony dawno straconą czułością, a jej przemyślenia zbyt późne, tak ulotnie nowe.

Boję się na nich opierać, jednocześnie wiedząc, że są szczere.

To absurdalne.

Siedziałem w nią wtulony kilka minut, a może godzinę? Nie potrafię tego określić, byłem zbyt zamroczony falą bezpieczeństwa i zdezorientowania. Czułem jej łzy na skórze i włosach, słyszałem ten bezradny szloch.

Ona naprawdę żałuje.

Ja jedynie uśmiechałem się pod nosem i zapewniałem, że słowa są zbędne. Jednak ona dalej mamrotała, ,,Przepraszam Tae", ,,Jestem dumna, tak cholernie dumna". Parę razy wyszeptała nawet: ,,Dziękuję, Jungkook."

Moje serce wtedy na chwilę się zatrzymywało, a policzki pokrywał ten zdradziecki rumieniec. To tak zawstydzające, jak wiele zmian wprowadziłeś w moim życiu, prawie mnie nie znając. Jak bezgłośnie, najmniejszymi gestami potrafisz zyskać zaufanie i rozpalić ogień w każdym sercu.

Jak wiele zacząłeś znaczyć dla mnie.

Czuje się zależny od ciebie. Tak, jakby moje istnienie było w twoich rękach. Jakbym był marionetką, a ty bez trudu mógł pociągać za sznurki, tworząc moją historię. Oddaje ci się w pełni. Nie boję się.

Wiem, że chcesz dla mnie dobrze. Ufam ci.

Tak bardzo ci ufam, Jungkook.

Chłopak zakrył palące policzki dłońmi i zaczął żywo kręcić głową.

-Zapędzasz się- skarcił swoje zachowanie, marszcząc śmiesznie nos.

Ale niestety, życie, to nie teatr.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now