Zapisek 41

3K 373 12
                                    

-Taehyung, jesteś już gotowy?- Pani Kim krzyknęła i wzięła kluczyki z szafki, patrząc w głąb domu.

Nie pozostało mi nic innego, niż posłuchać gwiazd, Jungkooka, matki i swojego serca. Już nie ma dla ciebie ratunku, Jeon. Już nie ma ratunku i dla mnie. To wszystko twoja wina, to całe zamieszanie we mnie. Ten wir rozkosznej nowości i litościwej pewności siebie. To przez ciebie idę wprost w oblicza bólu, objawiającego się pod postacią krzywdzących spojrzeń. To dla ciebie skazuje się na udrękę.

Choć zapewniałeś o ich inności, nie mogę uwierzyć w tak drastyczne zmiany.

Poświęcam się dla ciebie, bo już nic we mnie nie chce pozwolić mi uciec. Czuję, że te emocje również nie są do końca pewne, ona mogą jeszcze wybuchnąć, na nowo mnie zawalić. Te drzwi jeszcze nie są zamknięte, wciąż brakuje do nich klucza.

Czy to ty nim jesteś? Czy to twoja bliskość?

Czy wręcz przeciwnie, czy to ty otworzysz je kopniakiem, odchodząc z wrednym chichotem?

Nie wiem. Nie mam pojęcia. Zresztą, człowiek nigdy nie wie na pewno. Wszystko pozostawiam w twoich rękach. To ty zdecydujesz o moim początku lub końcu.

Ja dalej jestem nieufny, choć to znika. Rozpływa się z każdym spojrzeniem w twoje kawowe oczy. Nie mogę być dobrej myśli. Wtedy jeszcze bardziej ucierpię.

Przyszedł czas na to, by poznać twoje zamiary, myśli. Na to, by ciernie albo znikły, albo tylko się rozrosły.

Czuję, jak zaciska mi się gardło, w oczach pojawiają mi się łzy. Stałem się emocjonalny. Zbyt emocjonalny. To też twoja wina.

Jesteś winny wszystkiemu.

Taehyung starł wierzchem dłoni parę łez i złożył kartkę, upychając ją do torby. Spojrzał na siebie w lustrze i blado się uśmiechnął.

-Lub nie ponosisz żadnej winy- dopowiedział i złapał za uchwyt torby, by skierować się w kierunku drzwi.

Thorns | Taekook✔️Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon