Zapisek 72

2.8K 351 59
                                    

Twój widok sprawia, że robię się dziwnie spokojny.

Poznałem dziś twoje kolejne oblicza, Jungkook. Zaczynając od tego antypatycznego i sarkastyczno niechętnego, kiedy przerwałeś przyjacielski gest Chaeyoung, po zadziwionego i kpiąco rozbawionego, gdy wbiłeś we mnie spojrzenie w autokarze, pokazując mi tańczące, niebezpieczne płomienie wyzwania w swoich oczach, a kończąc na rozkosznym i rozczulająco ckliwym, kiedy w pizzerii uśmiechnąłeś się w wyjątkowo specyficzny sposób, wręcz nalegając, bym spróbował twojego przysmaku.

A ja za każdym razem czułem, jak twoja bliskość staje się priorytetem w mojej hierarchii codziennego życia. Z początku twoje zdecydowane zachowanie mnie zdziwiło, przecież równie dobrze podszedłbym do ciebie sam, jednak czując twoje ciepłe dłonie i łaskoczący oddech, dziękowałem ci w duchu za taki obrót spraw. Po raz kolejny zostałem wyróżniony, postawiony na pierwszym planie.

Po raz kolejny znalazłem się bliżej twojego serca.

Później targała mną łagodna odmiana zadziorności i bezmyślności, a dźgając twój bok, momentalnie wypełniła mnie psotliwość, chciałem ci utrzeć nosa, chciałem, byś i ty okazał raz zmieszanie.

Chciałem sprawić, byś zwrócił na mnie całą swą uwagę.

I nieskromnie muszę przyznać, że udało mi się to wtedy, jak i w pizzerii, choć w drugim przypadku, zrobiłem to całkowicie nieświadomie, dając się złapać na rozkochanym przeglądaniu.

Rozkochanym przeglądaniu. Rozkochanym przeglądaniu. Rozkochanym...

To dalej brzmi tak niewiarygodnie, a jednocześnie zachęcająco. Chciałbym sprawdzić, jak zabrzmi to w moich ustach, skoro w głowie roznosi się w melodyjny sposób, lecz Jungkook już śpi. W końcu księżyc świeci pełnym blaskiem.

Taehyung przełknął nagromadzoną ślinę i wziął głębszy oddech, patrząc na to jedno, zapisane słowo.

-Rozkochanym- wyszeptał niepewnie, z lekko drżącym głosem, by następnie powtórzyć to parę razy, a z każdym kolejnym, jego piękny uśmiech zaczął się poszerzać.

I gdy miał wyszeptać je po raz szósty, sprężyny z drugiego łóżka ostrzegawczo trzasnęły, sprawiając, że Kim zamarł, z szeroko otwartymi oczami czekając na dalsze dźwięki, które na jego szczęście, nie nastąpiły.

Jestem głupi. To było nieodpowiedzialne, nierozumne, bezsensowne, ale te słowa brzmiały tak, jak myślałem. Delikatnie i rozbrajająco z nutą skrywanej przeze mnie intymności. Nie mogłem się powstrzymać. Moja chęć krycia wszystkiego, odchodzi.

To dzieje się tak szybko.

Zmiany, jakie we mnie wywołałeś, są tymi niewyobrażalnymi, tymi nierealnymi.

Są tymi, na które najprawdopodobniej czekałbym cały żywot, a one bez twojej pomocy i tak by nie przyszły.

Jeśli na początku bałem się znajomości z tobą i chciałem uciec przed każdą nowością, aktualnie, pragnę zaznać wszelkich nieznanych aspektów, pod warunkiem, że będę wtedy ukryty w twoich ramionach.

Taehyung pomimo tego, że jego policzki zdobiły mocne, czerwone rumieńce, a z warg raz za razem wychodził błogi, stłumiony oddech, kontynuował pisanie, z widoczną ekscytacją zapełniając kolejne linijki, niewielu już kartek.

Kiedy o tym wszystkim myślę, stałem się odważniejszy, bardziej śmiały i choć zainicjowanie przeze mnie jakieś bliskiej interakcji z Jungkookiem, mnie peszy, nie mam zamiaru z niej rezygnować. Nie mam zamiaru ulegać już myślom.

Nie mam zamiaru odstawić swojego drogocennego leku.

Lecz, jest jeden mały problem.

Moja powracając przeszłość.

Kiedy byliśmy jeszcze w pizzerii, Jungkook musiał na chwilę iść do toalety, a reszta naszego stolika zaczęła się już zbierać. Spojrzałem wtedy bez celu po lokalu, napotykając paraliżujące mnie, rodzynkowe tęczówki.

Jimin patrzył na mnie w ten sposób, tak samo, gdy po raz pierwszy burzył mój mur pewności. Z pogardą, wyższością, obrzydzeniem oraz obłąkaną chęcią pozbycia się mnie. Przez chwilę myślałem, że weźmie nóż ze swojego stolika, którym kroił pizze, podejdzie do mnie i bezceremonialnie wbije mi go prosto w serce, napawając się moją bezsilnością i ostatnim tchnieniem. Fartownie, zanim do czegokolwiek doszło, przy moim boku ponownie znalazł się Jungkook. Jego wzrok mimowolnie powędrował tam, gdzie utkwiony był mój, jednak Park zdążył wstać i oddalić się razem z Lisą w kierunku wyjścia.

Jimin, ani ty nie uciekniesz mi, ani ja nie ucieknę tobie. Nie uważasz, że prościej będzie, jeśli to zakończymy?

Jeśli nie...

To po prostu, szykuj się na moją wygraną.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now