Zapisek 96

2.3K 302 18
                                    

Podekscytowane, stłumione szczekanie rozniosło się po całym ganku, przeszywając niespokojne serce blondyna na wskroś i wzbudzając w nim coś na wzór wewnętrznej walki pomiędzy chęcią ucieczki, skropioną nieuniknionymi łzami oraz wyrzutami, a żarliwą chęcią spojrzenia w oczy swojego wyczekiwanego, ciepłego koszmaru.

Taehyung mocniej zacisnął palce na rąbku koszulki i nieświadomie zaczął liczyć każdy, zrobiony przez siebie, głęboki oddech, wydający się teraz jedyną czynnością oznaczającą, że jeszcze kontaktuje. Sam nie wiedział, co się dzieje. Odczuwał nagłe napływy gorąca, dziwne, nerwowe tiki i słyszał swoje urywane, świszczące westchnięcia, jednak i tak wydawało mu się, że jest nieobecny. Każdy inny czynnik napływający z zewnętrznego świata, przelatywał przez jego umysł tak szybko, że chłopak nie miał szansy nawet zrozumieć co i w jakim celu właśnie wydaje dany dźwięk.

Sekundy mijały, ciągnąc się niczym jednostki nieskończoności, wysokie ujadanie szczeniaka nie traciło na sile, a ciężkie, dębowe drzwi pozostawały uśpione, dając Kimowi czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Mógł zostać tu, przywołując w głowie pocieszające słowa bądź wyrywać się i wybiec przez otwartą bramkę. Inne opcje nie zostały mu przedstawione.

Licealista puścił silną dłoń Jungkooka, kiedy poczuł z zażenowaniem, jak ta jego własna zaczyna robić się wilgotna. Jak w postaci cieczy zaczyna napływać do niej obawa.

Strach przed tym, co zostało mu pokazane już w pastelowych odcieniach i błogiej odsłonie.

Brunet na ten gest spojrzał na niego spokojnym wzrokiem i odczekał, aż chłopak przetrze swoją skórę o materiał spodni, by ponownie złapać jego dłoń i uspokajająco głaskać ją kciukiem.

-Jesteś takim okropnym  niedowiarkiem, Taehyungie- szepnął potulnym, lekko niedowierzającym tonem, posyłając w stronę chłopaka rozczulony uśmiech.- Ale nie przeszkadza mi to nawet w najmniejszym stopniu, wiesz?

Wyższy przysunął się bliżej nastolatka i ucałował jego skroń, delikatnie trącając przy tym bladą skórę nosem.

-Zaraz sam się przekonasz, że nie ma czego się bać.

I wraz z tymi słowami drzwi wydały z siebie cichy odgłos i otworzyły się, ukazując rozchichotaną kobietę.

-Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że was widzę!

Matka Jeona zagruchotała radośnie i przybrała szczery, szeroki uśmiech, swoimi mądrymi, przenikliwymi oczami patrząc wprost na buźkę zszokowanego jasnowłosego. Ubrana była w luźne, codzienne ciuchy, a wokół jej pasa przywiązany był zielony fartuch, ubrudzony tak samo jak nos kobiety mąką. Aura wokół wysokiej, dorównującej niemal wzrostem nastolatkom Koreanki, była promienna. Świeciła łagodnym blaskiem oraz wzbudzała w patrzącym na nią Taehyungu powiew świeżości i czegoś, co określiłby mianem poczucia bezpieczeństwa i zaufania.

Już bardzo dobrze znał tak słodki i hipnotyzujący wicher.

-Ślicznie wyglądasz, Taeś- szatynka pochwaliła jego wygląd i zaśmiała się dźwięcznie, gdy zmieszany, zaskoczony chłopak ukłonił się jej nisko, dziękując.- Wchodźcie już. Zaraz podam obiad i...

Matka Jungkooka zmarszczył brwi, spoglądając na swoje odbicie w zawieszonym na ścianie korytarza lusterku. Wierzchem dłoni starła z twarzy biały pył i pokręciła głową z rozbawieniem.

-Miyo, dlaczego nic mi nie mówiłeś, że idę brudna przywitać gości?- Azjatka zwróciła się ku podłodze, gdzie zaraz spoczęły również źrenice Kima.

Puchata, czarno-biała kulka wlepiała w niego zaciekawiony wzrok niemal surrealistycznie błękitnych oczu. Główka szczeniaka przekrzywiała się raz w prawą, raz w lewą stronę, jakby ten właśnie oceniał przybyłego do jego zacisza chłopaka.

-Chyba cię polubił- skomentował z czułością Jungkook, kiedy pchany jakimś instynktem blondyn, wszedł do pomieszczenia i kucnął, wyciągając niespiesznie przed siebie dłoń. Mały husky bez zawahania do niego podszedł i zaskomlał szczęśliwie, uraczając blade palce dotykiem szorstkiego, różowiutkiego języka.

-Aż dziwne- podłapała Koreanka, patrząc, jak jej pupil zaczyna prosić siedemnastolatka o pogłaskanie.- Zazwyczaj ucieka w popłochu, widząc kogoś nowego.

Taehyung spojrzał na nią z miłym uśmiechem i pokiwał głową, po chwili ujmując puszysty pyszczek pieska.

-Mamy chyba wiele wspólnego, Miyo...

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now