Zapisek 64

2.7K 359 62
                                    

Taehyung siedział sam w mroku, gdzieś w kącie stołówki i powoli przeżuwał podawany dziś posiłek. Delikatny i aromatyczny charakter dania, idealnie wpisywał się w gusta chłopaka, lecz ten nie miał głowy się na tym skupić. Jedyne, co wyczuwał, to ogromną pasję i życzliwość kobiet pracujących tu. Przez te trzy dni doskonale zdołał zauważyć, jak kucharki uprzejmie podchodzą do każdego, mimo że paru nastolatków zdołało zajść im już za skórę swoim nazbyt głośnym zachowaniem, jak i destrukcyjnym sposobem bycia.

Wzrok siedemnastolatka padł na niziutką brunetkę, która rozpoznając go z tego feralnego dnia przyjazdu, uśmiechnęła się i dyskretnie pomachała dłonią, a on, specjalnie dla niej wysilił się na choć trochę miły grymas. Jego spojrzenie cały czas wędrowało na wejście do pomieszczenia, z nadzieją, że zobaczy w nim Jungkooka.

Brunet nie zjawił się w ich pokoju od rana, utrudniając tym samym zadanie Kima, który zebrał w sobie na tyle odwagi, by wreszcie pozbyć się wątpliwości i zadać wszelkie nurtujące jego mentalność pytania. Nie potrafił już siedzieć cicho i poddawać się każdej przeciwności. Chciał walczyć, mimo że zaraz po przebudzeniu nie miał sił. Chciał się wyrwać.

Chciał nareszcie triumfować.

Nagle wszystkie rozmowy, jakby ucichły, a jedynym dźwiękiem roznoszącym się po sali, było szybkie i głośne bicie jego serca, oraz urywane westchnięcie, uciekające z jego rozchylonych warg. Ciemne tęczówki mieniły się blaskiem, w końcu zauważając wysoką sylwetkę, rozświetlający wszelki mrok uśmiech i śmiejące się oczy, ozdobione niewielkimi zmarszczkami, dodającymi uroku. Lecz zaraz też przygasły, widząc, jak obok Jeona idzie Jisoo, co chwilę uczepiając się jego boku i wykrzywiając pełne usta w nieskazitelny uśmiech.

Jakieś nowe, dziwne ukłucie przeszyło galopujący organ blondyna, niemal natychmiast zwalniając jego rytm. Uczucie o smaku gorzkim, metalicznie krwawym i irracjonalnie, gorejąco piekielnym zaatakowało nagle zmysły licealisty, nie pozwalające mu na choćby przełknięcie śliny.

Taehyung po prostu siedział, przyglądał się Jeonowi i nieświadomie marszczył nos, do czasu, aż roześmiane oczy nie popatrzyły gdzieś w jego kierunku, by po sekundzie obrać jakiś inny kurs. Kim miał przeczucie, że Jungkook doskonale wie, że jest obserwowany.

Śmiech ciemnowłosej piękności przeszył stołówkę, gdy Jeon najwidoczniej czymś rozbawił dziewczynę. Zadbana dłoń Jisoo znalazła się na ramieniu nastolatka, a blondyn poczuł, jak w zaledwie parę minut jego żołądek znów się przewraca, a ciało zalewa tym razem fala irytacji i kwaśnego niezrozumienia.

Nie wiedział, co się dzieje, ale widok przed nim, ani trochę mu się nie podobał.

Przybyła dwójka zasiadła parę stolików dalej, ciągle nie przerywając rozmowy i dodatkowo wykonując w swoją stronę czysto przyjacielskie gesty, a Taehyung w środku drżał i gotował się. Jedyną tego oznaką były czerwone uszy i zaciskujące się raz za razem ręce.

Co się ze mną dzieje, pomyślał Kim, kiedy paznkociem zranił wewnętrzną stronę swojej dłoni, wyrywając się tym samym z transu.

Było mu gorąco, czuł przejmujący gniew, a jego zęby samoistnie zgrzytały.

Pokręcił głową, rozganiając wszelkie niepotrzebne myśli i gwałtownie wstał, ruszając z pustym talerzem do specjalnego okienka na brudne naczynia. Kiedy postawił na nim talerz, wziął parę głębszych oddechów i odwrócił się, by spotkać wpatrzone w niego oczy.

Ich spojrzenia skrzyżowały się, a intensywność, jaką oboje się obdarzyli, była przytłaczająca. Z jednej strony charakter czysto spokojny, z drugiej wzburzony i niszczący. Jeden chciał coś niemie przekazać, za to drugi wszystko wykrzyczeć. Z tych przeciwieństw powstała pomiędzy nimi nić, wiążąca szyję drobniejszego z dwójki. Taehyung poczuł niespodziewanie, jak zaczyna brakować mu powietrza, gdy jego wzrok przypadkiem padł na dziewczynę. Poczuł, jak coś zaciska się wokół jego krtani. Jak nić z każdą chwilą, robi się silniejsza i ciaśniejsza.

Jak powoli sprawia, że przed jego oczami pojawiają się mroczki.

Zacisnął powieki i po prostu wyszedł, zostawiając za sobą ból i zadowolony uśmiech wykwitający na ustach Jungkooka, totalnie ignorującego słowa siedzącej obok szatynki.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now