Zapisek 54

2.8K 373 54
                                    

Ciszę panującą w pokoju przerwał dźwięk otwieranego zamka i lekkie westchnięcie, wylatujące spomiędzy różanych warg. Taehyung wyciągnął z torby połowę swoich rzeczy i umieścił je na jednej z półek, znajdujących się w szafie. Promień wkradającego się słońca, padł na jego twarz, a Kim nie mógł się nadziwić, dlaczego o godzinie dziewiętnastej ono dalej pozostaje takie intensywne. Zmrużył oczy i przetarł je piąstkami, by choć trochę złagodzić uporczywe mroczki.

-Taeś, nie uwierzysz!- do pomieszczenia wparował roześmiany brunet, lecz widząc kulącego się przy szafie chłopaka, od razu spoważniał i w jednej chwili znalazł się tuż przy nim.- Wszystko w porządku, Tae? Coś cię boli?

Kucający przed nim Jungkook zasłonił ostre światło, więc blondyn bez przeszkód uchylił powieki, krzywiąc się, kiedy obraz okazał się zamazany. Jeon patrzył na niego zmartwiony.

-Po prostu mnie oślepiło- powiedział spokojnie, gdy wzrok nie odmawiał mu już posłuszeństwa i pokręcił głową, wystając z ziemii.

Wyższy zmarszczył nos, niezbyt wierząc w słowa siedemnastolatka.

-Jadłeś już kolację?- spytał, bacznie obserwując każdy krok Taehyunga, stawiany w stronę okna. Wyglądał jakby był w gotowości, by w każdej chwili pobiec i złapać mdlejącego blondyna.- Wyglądasz apatycznie.

-Jestem jedynie zmęczony- zapewnił go chłopak i pociągnął karalikowy sznurek, przysłaniając tym samym okno roletą.- I nie, nie jadłem. Szczerze mówiąc, ja nie wiedziałem...

Taehyung przeczesał niezręcznie włosy. Głupio było mu się przyznać, że nawet nie miał pojęcia, gdzie musiałby się udać. Jungkook widząc jego zakłopotanie, uśmiechnął się rozbawiony.

-Przy recepcji była kartka informacyjna, gdzie i o której wydawane są posiłki- Jeon parsknął szczerym śmiechem i podszedł do niego.- Ale to się wspaniale składa, też nic nie jadłem.

Taehyung z niepokojem zauważył, jak uśmiech Jeona robi się coraz szerszy, a lewa dłoń bruneta zaciska się na jego prawym nadgarstku.

-Mimo, że kolacja była jakąś godzinę temu, może dzięki twojemu urokowi uda nam się wybłagać kucharki o jakieś kanapki. Co o tym sądzisz?

Zapytał, unosząc jedną brew, lecz jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał był cichutki, urokliwy chichot i migotliwe spojrzenie, które tak uwielbiał.

Thorns | Taekook✔️Where stories live. Discover now