ROZDZIAŁ 50

4.9K 510 29
                                    

- Co powiedziałeś tamtej kobiecie? - zapytałam, kiedy Aristow siadał z uśmiechem sukcesu obok mnie. Starsza pani, która zdążyła już rozpocząć swój monolog o tym jak boi się latać, szybko dała się porwać Igorowi na krótką rozmowę na osobności. Po chwili z szerokim uśmiechem opuściła pozycję i życzyła mi dużo szczęścia.
- Starsze panie szczególnie lubią romantyczne historie. 
- Jak romantyczne? - retorycznie dociekałam.
- Powiedziałem, że ujrzałem dziś na lotnisku najpiękniejszą dziewczynę na świecie i koniecznie muszę ją poznać. Była bardzo smutna i postanowiłem sprawić, żeby choć raz się szczerze uśmiechnęła. A poza tym jestem pewien, że to własnie ona urodzi mi dziecko, nie wspominając już o tym, że będzie to dla nas szczególny lot. Powołałem się na przeznaczenie i... , że zapłacę każdą cenę za to miejsce. - Tym ostatnim rozbawił nas oboje.
- Nie powiedziałeś jej tego? - Liczyłam, że to wyznanie było zmyślone.
- Wątpisz? 
- Brzmi jak tani romans.
- Tylko najwidoczniej ty się na nie nie łapiesz. Tamtą kobietę to ujęło.
- Dlaczego ciągle powtarzasz to zdanie?
- Które?
- To o dziecku.
- Bo jesteś ze mną w ciąży. - Prawił pełen pewności uwalniając się od marynarki.
- Skąd ty miałbyś o tym wiedzieć przede mną? 
- Twoja ciotka wyraziła się jasno, a ja jakoś nie mam wątpliwości.
- Proszę cię! - zaśmiałam się kpiąco. - Wiem skąd biorą się dzieci i zapewniam cię, że potrafię kontrolować kiedy mój organizm bywa w tej kwestii bezbronny.
- Nagadałaś się?
- Po prostu chcę ci wyjaśnić...
- Zrobisz test w Kanadzie i wtedy będziesz mnie uświadamiać z biologii dobrze? - Jego spojrzenie raczej kończyło temat, a ja w uszach miałam drażniące dźwięczące "twoja ciotka...".
- Hej... To jakiś absurdalny wątek - z rozdrażnieniem zarzuciłam. - Chcesz mi na deser jeszcze ciążę wmówić?
- Kiedy ty się taka kapryśna zrobiłaś? Gdzie twoje opanowanie i rozsądek, o czytaniu w myślach nie wspomnę? - Nie bawił mnie ten jego szyderczy grymas.
- Ja chyba jednak się zamienię z tą starszą panią tym razem. - Moja próba wstania spotkała się z szybką reakcją mężczyzny i jego chwytem za dłoń.
- Nie unoś się tak. Po prostu zrobisz test i udowodnisz swoją rację. Nie o tym mieliśmy rozmawiać zresztą.
- Nie zamierzam robić żadnego testu. - A co jeśli te dwa dni opóźnienia miesiączki mają z tym coś wspólnego? Bzdura! Nie ma takich historii, żeby mężczyzna wiedział o takich sprawach przed kobietą. Zresztą jeśli nawet ciotka wspomniała coś w takim stylu, to wątpię żeby Igor właściwie to zrozumiał. Przecież gdyby taki stan był faktem, zaczęła by ten temat ze mną, a nie z człowiekiem, do którego nie była szczególnie przekonana. Bynajmniej na początku. Oczywiście najchętniej zadzwoniłabym od razu i poruszyła z nią ten temat, ale okoliczności póki co nie były sprzyjające. Zresztą, co to w ogóle za urojony pomysł?! Nie jestem w żadnej ciąży!
- Dobrze, nie denerwuj się . - Trafnie wyczuł mój nastrój. - Do niczego cię nie zmuszam. Zrobisz co będziesz chciała. Ważne żebyś odnalazła miejsce i spokój.
- Co ty będziesz robił w tym czasie?
- Muszę ustawić się na nowo w firmie i trochę w życiu. Załatwić formalności ze sprowadzeniem Jurija do Stanów.
- Chcesz na stałe zamieszkać w Nowym Jorku?
- Tak. Zamierzam tu się zakotwiczyć.
- Nie w Moskwie, nie w Kanadzie...
- Całą firmę przenoszę do Ameryki. W Rosji zostawię tylko niewielką filię.
- Zamierzasz zerwać z ideą wspierania rodzinnej ziemi?
- Nie wypieram się pochodzenia, ale chcę bezpiecznej ziemi.
- Nie będzie ci łatwo. Nie masz obywatelstwa...
- Nie mam i...
- Jeśli się z tobą rozwiodę po tak krótkim czasie, na pewno go nie dostaniesz.
- To nie twój problem. Nie myśl o tym. W najgorszym wypadku mogę użyć argumentu w postaci ojca.
- No tak!
- Musiałbym jednak sądownie udowodnić, że nim jest. Nie liczę na oficjalne uznanie. Ale nie jest to najwyższy punkt na liście moich pilnych zadań. Najpierw postaram się uratować resztki mojej rodziny, potem pomyślę o sobie.
- Zmieniłeś się... - wyznałam na głos, ale bardziej jako samouświadomienie.
- Jakaś zawiła psychoanaliza?
- Nie... Po prostu dojrzałeś, złagodniałeś...
- Sporo powodów miałem ostatnio.
- Opowiesz o Sergieju?
- Tak... - poprawił się w fotelu szukając przez moment wygodnej pozycji, kiedy mogliśmy już odpiąć pasy po wystartowaniu. - To nie była przyjemna scena... Dla żadnego z nas...

KRUSZĄC LÓDWhere stories live. Discover now