🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟷𝟻 🏰

510 64 5
                                    

Taehyung

Kiedy rano obudziłam się w pokoju Jeongguka zauważyłem, że jestem sam w pokoju. Chłopak pewnie poszedł zjeść wcześniej śniadanie i ruszył na trening, o którym wcześniej wspominał. Dlatego sam zszedłem na śniadanie do Wielkiej Sali, gdzie znajdowała się już spora grupka.

Usiadłem przy stole Ślizgonów, ponieważ skoro nie było Gguka to mogłem sobie odpuścić zmianę miejsca. Yoongiego i Jimina jeszcze nie było, ale to było spowodowane zapewne późnym powrotem z randki.

Nadal się zastanawiałem jak wyglądała ta randka. Jimin po powrocie nic się nie odezwał. Ale może to właśnie miał być dla mnie znak, że było dobrze. Może siedzieli do późna i jak wrócili do pokoju to od razu poszli spać?

A ja musiałem czekać, aż spotkam się z Jiminem i wszystko mi wyjaśni. Bo nie potrafiłem wyobrazić sobie randki we troje, gdzie jedno robi za przyzwoitkę. A że tą osobą miał być Yoongi to już kompletnie była rzecz nie do wyobrażenia. Chociaż nie… widziałem go jak ciągle przeszkadza tamtej dwójce w rozmowie, wyjada im z talerza, a na sam koniec narzeka, że jest znudzony i chce spać. Plus jeszcze ciągłe kłótnie z Jiminem i zawstydzona Ana.

Aż dziwne, że w ogóle się zgodziła na takie coś. Przecież gdybym ja miałbym się postawić na jej miejscu wolałbym poczekać do rozklejenia i dopiero wtedy nadrabiać stracony czas. A gdybym był Jiminem, wstrzymałbym się z randkami, bo chciałbym, żeby moja dziewczyna lub chłopak czuli się swobodnie. A kompletnie obca osoba nie stwarzała przyjemnej i komfortowej sytuacji.

O swoich wątpliwościach opowiedziałem Jeonggukowi, który znowu zarzucił mi, że szukam dziury w całym. Kazał mi nie myśleć o tym za dużo, bo to było ich życie i jeżeli Ana się zgodziła to musiała nie mieć problemu ze spotkaniem w trójkę.

Twierdził, że tęsknota pcha człowieka do różnych decyzji i, nawet jeśli ja teraz uważałem to za dosyć dziwne, gdybym znalazł się w takiej sytuacji to również mogłem podjąć takie, a nie inne decyzje. Oczywiście skwitował to, że on rozumie ich lepiej, bo on wie co to jest tęsknota za ukochanym. W tym przykładzie miał na myśli Oliviera, więc zakończyłem temat, bo nie chciałem się kłócić.

Przecież to było nienormalne, że tak wspaniałego chłopaka jak Jeongguk, ciągnie do takiego podczłowieka. Olivier nie miał nic do zaoferowania dla Jeona…

Już taki Malfoy albo Potter byliby lepsi niż McCall. Ale to, że wszystkich ciągnie do "złych chłopców" to jednak prawda. Może ja też powinienem spróbować taki być? Chociaż już raz próbowałem i skończyło się, że pękłem szybciej niż zdecydowałem się spróbować. Ale nie żałuję. Bo gdyby udało mi się zachować pozory złego to bym nie poznał Ggukiego, a wtedy nadal bym tkwił z wiecznie kłócącymi się MiniMini.

Wracając do chwili obecnej… siedziałem sam przy stole, bo moi przyjaciele najwyraźniej mieli udany wieczór. Bo przecież gdyby plan nie wypalił to chłopacy już dawno by siedzieli przy stole. A skoro ich nie ma to znaczy, że siedzieli do późna. Ewentualnie Yoongi nie ma zamiaru wstawać w weekend przed dwunastą, co jest równie prawdopodobną opcją.

— Hej, jeszcze tutaj jesteś? — usłyszałem głos jakoś chłopaków, więc spojrzałem na nich. Nie mieli na sobie mundurka, ale nie raz widziałem ich przy stole Gryfonów. A uczniowie rzadko zmieniają stoły, więc zapewne byli z domu Lwa.

— Nie bardzo rozumiem.

— Patrz Steve. Jeszcze głupiego udaje. Albo nie! On po prostu jest idiotą. — zaśmiał się jeden z nich, a reszta mu zawtórowała. — Myślisz, że jak dyrektorka powie, że to z wilkołakiem to była pomyłka to wszyscy dadzą się nabrać? Ile twoi rodzice zapłacili, żebyś został w szkole?

2 Cool 4 Skool ✓Where stories live. Discover now