🏰𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟹𝟾🏰

469 53 8
                                    

Yoongi

Cały dzień wydawało mi się, że coś się dzisiaj wydarzy. Już od momentu, kiedy się obudziłem czułem, że lepiej nie wstawać z łóżka. Leżałem i patrzyłem się w sufit, poważnie rozważając tą opcję.

Nawet widok, jak moi współlokatorzy wstają i szykują się na zajęcie, nie podziałał na mnie motywująco. Nie poczułem, że ja też powinienem robić to co oni. Jednak wystarczyło, że do mojego pokoju wpadł Park Jimin, a już widziałem, że będę musiał zmierzyć się z tym czymś co na mnie czeka. Oby tylko "to coś" dosięgło również Jimina, który zmusił mnie do wstania.

– Yoongi! Spóźnisz się na lekcje! Zaraz masz eliksiry! – zawołał, a ja przez chwilę nie mogłem zrozumieć skąd on zna mój plan lekcji. Jednak dziwne, gdyby go nie znał. W końcu kilka miesięcy spędził będąc sklejonym ze mną. Nic dziwnego, że wie czym zaczynam.

– No już! – krzyknąłem i wstałem z łóżka. Powolnym krokiem podszedłem do szafy, a w tym czasie Jimin usiadł na łóżku. Zanim to zrobił pościelał je zaklęciem i w ten sposób, zamknął mój prosty sposób na powrót do łóżka.

Otworzyłem drzwi i wyjąłem czysty mundurek, który tylko czekał aby go ubrać. Zdałem go z wieszaka i odwróciłem się w stronę Parka, który nadal siedział w tej samej pozycji.

– Przy tobie mam się przebrać? – zapytałem, a chłopak szybko poczerwieniał i zasłonił oczy. Sturlał się na drugą stronę łóżka, tak że straciłem go z oczu. Zrozumiałem, że to mój czas na przebranie się, więc to zrobiłem.

Poinformowałem go, że może już wstać i razem wyszliśmy z Pokoju Wspólnego. Na dojście do Wielkiej Sali potrzebowaliśmy jedynie kilku minut, dlatego nadal mieliśmy trochę czasu na zjedzenie śniadania.

Przy naszym stole już siedział Taehyung, a obok niego Jeongguk, który najwyraźniej zarezerwował sobie to miejsce na stałe. Usiedliśmy naprzeciwko nich, a Jimin od razu zaczął nakładać sobie tosty na talerz.

Ja nie miałem apetytu jeść. Jedynie patrzyłem, jak Park w spokoju smaruje sobie tosty masłem, a następnie dżemem. Złożył dwie połówki razem, a następnie przekroił kanapkę na pół, tworząc dwa równe trójkąty.

– Nie wiem dlaczego jesteś dzisiaj taki nieobecny, ale masz. – zamienił nasze talerze miejscami i zaczął od nowa robić kolejną kanapkę. Ja patrzyłem na talerz, który podsunął mi pod nos. Kanapka wyglądała apetycznie, ale to nadal nie zmieniało faktu, że żołądek ściskał mnie ze stresu i dosadnie pokazywał, że jedzenie to ostatnia rzecz jaką potrzebuję. – No jedz! Tae, co mam zrobić?

– Skąd mam wiedzieć? Yoongi, a może ty się zakochałeś, że nie chcesz jeść. – zapytał Kim, a ja tylko spojrzałem na niego. Liczyłem, że to mu wystarczy, aby zrozumieć jaką głupotę palnął. Nawet gdybym serio się zakochał to nie pokazywałbym tego w tak niedojrzały sposób.

– Yoongi, zjedz chociaż połowę. Zemdlejesz na lekcjach. – poprosił Jimin, a ja tylko westchnąłem. Przekrzywiłem głowę, aby zacząć rozgadać się po sali. Szukałem czegoś co odwróci moją uwagę na tyle, żebym nie słyszał marudzenia szaro włosego. Akurat zauważyłem jak Seokjin i Namjoon siedzą obok siebie przy stole trzymają się za ręce, kiedy poczułem jak coś napiera na moje wargi.

– Co jest?! – spojrzałem na Jimina, który trzymał w dłoniach kanapkę, wystawioną w moją stronę. – Próbowałeś mnie nakarmić?

– Człowiek musi jeść! – oburzył i nadal trzymał jedzenie w powietrzu – Proszę! Za mnie i nasze wspólne święta?

Przewróciłem oczami na jego marną próbę zmuszenia mnie do wzięcia gryza. Jednak musiałem przyznać, że to jest urocze, jak się martwi, więc zmusiłem się, żeby wziąć mały kawałek do ust. Najwyraźniej to zadowoliło Parka, bo odłożył kanapkę i wziął się za swoją porcję. Jednak ciągle na mnie patrzył.

2 Cool 4 Skool ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz