🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟻𝟷 🏰

429 54 3
                                    

Seokjin

Skończyłem z Hoseokiem odrabiać lekcję i obaj wyszliśmy z biblioteki. Jung był zmęczony przed pełnią, więc od razu poszedł się położyć. Odprowadziłem go pod Pokój Wspólny i ruszyłem w przeciwną drogę.

Chciałem poszukać jeszcze Namjoona, który na cały dzień gdzieś wsiąkł. Mieliśmy zjeść razem kolację, ale wtedy dosiadło się do niego kilkoro Krukonów, więc razem z Hobim zdecydowaliśmy się nie przeszkadzać.

Myślałem, że kiedy skończy z nimi rozmawiać to dołączy do nas, ale tak nie było. Kiedy wychodziliśmy z kolacji, on dalej z nimi siedział i o czymś rozmawiał. Już nawet nie jedli.

Szedłem przez korytarz w stronę wieży Ravenclawu i zastanawiałem się co zrobić dalej. Nie znałem hasła do ich Pokoju Wspólnego, więc nie mogłem sobie od tak wejść… Może uda mi się zgadnąć hasło?

Wspiąłem się po schodach i stanąłem przed drzwiami. Wtedy wizerunek kruka ożył i wypowiedział zagadkę. Jak tylko ją usłyszałem zrozumiałem jak głupi byłem, sądząc, że ją zgadnę.

Odwróciłem się na pięcie i usiadłem pod oknem. Po chwili przypomniałem sobie o zaklęciu, które wysyła wiadomości przez ogień. Napisałem szybko notatkę "Czekam przed wejściem do Ravenclawu" i podpaliłem kartkę. Kiedy ta znikła w dymie, obok mnie zaczęli coś się palić.

Odwróciłem głowę. Myślałem, że coś pomyliłem, ale okazało się, że Namjoon stał obok mnie. Otoczony grupką ludzi, z którymi rozmawiał przy kolacji.

– Jak ty to zrobiłeś? – zapytał jeden z nich, a Namjoon wzruszył ramionami.

– Zaklęcie mojego przyjaciela. Może już wejdziecie? – zapytał i podszedł do mnie. Złapał mnie za rękę i odciągnął na bok. Kiedy grupka uczniów weszła do Pokoju Wspólnego, ponownie spojrzał na mnie – Co tutaj robisz?

– Nie widzieliśmy się cały dzień. Chciałem zapytać jak ci minął. – w odpowiedzi otrzymałem buziaka.

– Uroczy. Wszystko okej.

– Co to za ludzie? – dopytałem, a uśmiech Namjona nieco zmalał. Zmieszał się i przez chwilę myślał nad czymś w ciszy.

– Są z wewnętrznego klubu Ravenclaw. Coś takiego jak Zakon Feniksa lub Klub Ślimaka. Wyróżniają się zdolnościami i zawsze są na samej górze w wynikach egzaminów. – wyjaśnił. To nie tłumaczyło jednak jego zachowania. Skoro taki klub zainteresował się Namjoonem to chyba dobrze, prawda?

– To świetnie. Wydają się mili.

– Są mili. – potwierdził – I chcą mnie w klubie.

– Twoja mina mówi, że nie jest to dobra wiadomość.

– Warunkiem jest… – westchnął i zaczął przeskakiwać z nogi na nogę – Ogólnie to oni zajmują się wymyślaniem nowych zaklęć, uczą się rzeczy ponadpodstawowych, ciężkich do znalezienia. Dlatego przystąpienie do klubu dla nich ma się równać odcięciem od innych ludzi, aby nie zdradzać ich tajemnic.

Tutaj już było coś nielogicznego. Ale czy to nie o to chodzi, że jak wymyśli się coś innego to powinno się tym pochwalić? Wtedy ludzie by cenili ich za inteligencję. A takie trzymanie swoich osiągnięć w tajemnicy trzymało ich z daleka od bycia wielkimi magami.

– Dlaczego?

– Uważają, że tylko nieliczni są godni, aby poznać te zaklęcia. – wytłumaczył, a ja nadal nic nie rozumiałem. Ideologia pasująca do czasów Voldemorta, ale błagam… to już było dawno za nami!

– Chcesz do nich dołączyć? – zapytałem. Nie wiem na co liczyłem. Przecież ich zasady były bez sensu i dołączenie do nich liczyło się z tym, że ja nie będę mógł się z nim umówić. No chyba, że jakimś cudem bym się tam dostał. Ale Puchon w klubie Ravenclaw? Ta, już to widzę.

2 Cool 4 Skool ✓Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα