🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟻𝟾 🏰

402 47 1
                                    

Jimin

Siedzieliśmy w Pokoju Życzeń całą siódemką. Pomieszczenie było puste, nie licząc siedmiu poduszek na podłodze. Zajmowaliśmy je od godziny, medytując.

Yoongi twierdził, że to najłatwiejszy sposób na opanowanie animagii, ale jednocześnie najbardziej czasochłonny. No tak, przez cały czas tylko siedziałeś i to miało przyjść do ciebie praktycznie samo.

Znaczy mieliśmy szukać wewnątrz siebie siły, ale ja nic nie widziałem. To było bez sensu. Dlatego zamiast ćwiczyć po prostu siedziałem ze skrzyżowanymi nogami i patrzyłem jak Hoseok gra sam ze sobą w wojnę na kciuki.

Dołączyłbym do niego, gdyby nie siedział centralnie naprzeciwko niego. Musielibyśmy porządnie się wychylić, żeby się dosięgnąć.

Ignorowałem też zirytowane spojrzenia Yoongiego, który kontrolował czy wszyscy na pewno "ćwiczymy". No cóż, jako że ja nie ćwiczyłem, chłopak skupił całą uwagę na mnie. I nie to, że coś, ale trochę mi to przeszkadzało. Znaczy nie to, że na mnie patrzył, ale to w jaki sposób.

– Przestań. – powiedziałem, a Yoongi nachylił się bardziej w lewo i pstryknął mnie w ucho – To beznadziejne! Nie działa!

Założyłem w dłonie na piersi, a wtedy coś się stało. Spojrzałem na Taehyunga, który właśnie był tym czymś. Tyle że zamiast zobaczyć swojego przyjaciela zobaczyłem najprawdziwszego tygrysa.

Siedział na poduszcze, w miejscu gdzie powinien być Kim. Jeongguk od razu do niego podbiegł z głośnym "wow". Zaczął go głaskać, a Taehyungowi chyba się to podobało, bo ani drgnął.

– "Nie działa". – zaśmiał się Min do mojego ucha i również wstał. Podszedł do tygrysa i wyszeptał mu coś do ucha. Kim zaraz wrócił do swojej prawdziwej postaci.

– Co mu powiedziałeś?

– Dowiesz się, jak tobie też uda się przemienić. – powiedział, a ja fuknałem. To szantaż.

– Albo przeczytasz podręczniki. – rzucił Hoseok. On coś o tym wiedział. Bo choć on nie zamierzał zostać animagiem to znał wszystkie jej tajniki. Na każdych zajęciach przeglądał podręczniki na temat tej sztuki i co jakiś czas chwalił się informacjami, które odkrył.

– No to Jimin… lepiej trenuj, bo się nie dowiesz. – zaśmiał się Kim. Bardzo zabawne. Pokazałem chłopakowi język, a ten oddał mi tym samym. Nie rozumiałem czemu ich tak bardzo bawiło to, że nie lubiłem czytać tego wszystkiego. To było ponadprogramowe, więc miałem uczyć się jak chce. Czyli więcej praktyki, mniej teorii…

– Czyli jeszcze Jimin, Namjoon i Jeongguk muszą odnaleźć swoje postacie. – podsumował Hoseok, a ja zauważyłem jak Jeongguk się zmieszał. Tylko ja na to zwróciłem uwagę, więc postanowiłem poinformować o tym resztę.

Wszyscy się zainteresowali, oprócz przejętego Taehyunga, który musiał coś wiedzieć. Reszta zaczęła dopytywać o co chodzi, nie reagując na "nic", bo już każdy zdążył załapać, że to kłamstwo. Przekonywali go, że są przyjaciółmi i nie ma co tego ukrywać. Jeongguk w końcu się poddał i przyznał się, że on już jest animagiem.

– No wielka mi tajemnica! Czemu to ukrywałeś?! To super! – zawołałem. Nie rozumiałem ludzi ukrywających swoje talenty, przecież jak coś się umie to powinno się o tym mówić głośno. Ale też nie za głośno, żeby przypadkiem Ministerstwo nie usłyszało. My jeszcze nie powinniśmy móc się przemieniać.

A wszystko przez ten głupi paragraf, który wymyślili kilka lat temu. "Żaden młodociany czarodziej, nie może zajmować się Animagią przed ukończeniem siedemnastu i pisemnemu pozwoleniu Ministerstwa". To było bez sensu, ale niestety wszyscy uznali, że jest to potrzebne dla bezpieczeństwa. Już to widzę.

2 Cool 4 Skool ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz