🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟹𝟼 🏰

444 59 2
                                    

Jimin

Byłem pewny, że wypłoszenie dziewczyn z Pokoju Wspólnego wystarczy. Jednak okazało się, że nie miałem racji.

Tego samego dnia co zostało podłożone Kieszonkowe Bagno wszystkie dziewczyny z Francji zażądały osobnego dormitorium, które oczywiście zostało im zapewnienie.

Jednak Manon i Odette wcale nie zniknęły z życia chłopaków. Nadal siedziały w Pokoju Wspólnym Ślizgonów do późna i nie chciały iść, aż nie zostały wysłane tam siłą. I co prawda wtedy powinienem ją mieć czas na rozmowę, ale nie. Chłopacy od razu szło do pokoi, aby odpocząć.

Nadal nie mieli dla mnie czasu, a to sprawiało, że czułem się jakbym przegrał. A do tego dopuścić nie mogłem.

Dlatego szukałem Jeongguka, abyśmy jeszcze raz spróbowali pozbyć się dziewczyn. Tym razem skutecznie. Myślałem nad tym, aby dodać im amortencję do picia, ale potrzebowałbym trochę na to czasu. Nie miałem wszystkich składników, a przecież nie mogłem okraść składzika szkolnego.

Chociaż Jeongguk ze swoim zmieniaczem czasu mógłby zabrać kilka rzeczy i mi je dostarczyć. Wziąłby je z przyszłości i na pewno nikt by nie zauważył. A nawet jeśli, byłoby już za późno na jakąkolwiek reakcję.

– Jeongguk! – zawołałem do chłopaka, który momentalnie odwrócił się na pięcie i zaczął iść w przeciwnym kierunku. Podbiegłem do niego i zarzuciłem mu rękę przez ramię – Czemu uciekasz?

– Bo pewnie coś ode mnie chcesz. A ja nie chcę, abyś mnie wkręcał w kolejny podstęp. – rzucił, a ja tylko wywróciłem oczami. Ten to zawsze znajdzie problem tam gdzie go nie ma.

– Nie rozumiem o co ci chodzi. W każdym razie potrzebuje tylko, żebyś jeszcze raz użył swojego-

– Nie! – przerwał mi. Zrzucił dłoń z ramienia i przyspieszył kroku, więc również to zrobiłem.

– Dobra, czyli już bez Zmieniacza. Okej, rozumiem, ale nadal potrzebuję cię do tego planu. – starałem się go zatrzymać. Złapałem go pod ramię i chciałem się zatrzymać, ale chłopak nawet nie zwolnił. Pociągnął mnie za sobą, więc nadal kontynuowałem wolny trucht.

– O czyli masz plan? Do czego, więc ja ci potrzebny? – zapytał, a ja wywróciłem oczami. Już chyba szybciej załatwię sobie te składniki i sam to zrobię niż jego przekonam do współpracy.

– Do niczego. Ale jak mi nie pomożesz to wygadam wszystkim co zrobiłeś i jak. – nawet przez chwilę nie pomyślałem o tym, żeby to rozgadać. Chłopak mógłby mieć duże problemy przez to, a ja nie należałem do tak okropnych osób, żeby wpakować go do Azkabanu.

Jednak zależało mi na przekonaniu go, więc postanowiłem zagrać tą kartą. Zadziałała od razu. Chłopak się zatrzymał i odwrócił do mnie przodem. Patrzył na mnie z nienawiścią w oczach, a potem złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę biblioteki.

– Nienawidzę cię. Niepotrzebnie ci o tym mówiłem. – mamrotał pod nosem i wkroczył do biblioteki. Usiedliśmy przy stole. – Co chcesz zrobić?

– Co myślisz o dodaniu im Amortencji do picia? Zakochają się w innym chłopaku i odczepią się od Yoongiego i Taehyunga. Mogę obliczyć taką porcję, żeby wystarczyła jedna dawka do świąt. Potem wyjadą i wróci wszystko do normy.

– Skoro to wszystko skończy się po świętach to po co tyle zachodu?

– Chcesz mi powiedzieć, że wolisz czekać miesiąc, aż Tae w końcu zwróci na ciebie uwagę? Możesz stracić chłopaka!

– Co? Tae to nie mój chłopak! – zawołał zaskoczony, a ja zrozumiałem co powiedziałem. Przecież Kim czuł coś do Jeongguka, ale nie wiedziałem czy jest to odwzajemnione. Chociaż… a jakby go trochę podpytać.

2 Cool 4 Skool ✓Where stories live. Discover now