🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟸𝟽 🏰

465 59 3
                                    

Hoseok

Odłożyłem kolejną kartkę pergaminu, którą zajęły litery dotyczące transmutacji. Profesor nie oszczędzał nas i kazał w ciągu trzech dni napisać dwadzieścia stron na dowolny temat z dziedziny trasformagii.

Całe szczęście, że Namjoon miał trochę wolnego czasu i postanowił, że zajmie się połową mojego wypracowania, a ja w tym czasie zdążyłem popracować nad zaległymi pracami oraz nadrobić zaległy materiał.

Dziwiłem się, że wszystkim idzie to tak sprytnie. Większość nie miała już z tym problemu na pierwszym roku, jakby dosłownie całe jedenaście lat uczyli się jak napisać wypracowanie na zajęcia z każdej dziedziny.

Najwyraźniej minąłem się z tym darem i teraz musiałem walczyć z zamykającymi się oczami, ponieważ musiałem skończyć wypracowanie na jutro, a nadal brakowało mi trzech stron. Namjoon nie mógł mi już pomóc, ponieważ sam wrócił do pokoju, aby to tam odrobić z Annabell swoją pracę domową. I tak mi bardzo pomógł, resztę musiałem ogarnąć sam.

— Jak ci idzie? — koło mnie usiadł Yoongi i przerzucił dłoń przez moje ramię. Zajrzał do moich zapisek i przekręcił głowę, najwyraźniej nie mogąc się doczytać. — Runy?

— Transmutacja. — prychnąłem. Ja wiem, że kaligrafia to to nie jest, ale bym też nie przesadzał. Idzie się doczytać. Zresztą to nie ja będę się z tym męczył tylko profesor, a jak będzie kazał mi to przepisać to dostanę więcej czasu na napisanie tego.

— O cholera. Może w końcu ten stary pryk pójdzie na zwolnienie lekarskie.

— Komplemenciarz. — szturchnąłem go i wtedy zauważyłem jedną ważną rzecz. Koło mnie siedział Yoongi. Sam, bez przyklejonego do siebie Jimina. — Gdzie twoja Stokrotka?

— Jesteśmy w separacji. Już dzisiaj nie dzielimy łóżka. — zaśmiał się, więc zrobiłem to samo. Widać, że cieszył się z takiego obrotu spraw. W końcu byli do siebie przyklejeni przez dość długi czas i każdy miałby dość.

— Kto wynalazł antidotum?

— My. — wskazał na siebie i zaczął opowiadać co się wydarzyło. Zajęło mu to sporą chwilę, a ja zapomniałem o tym, że mam napisać jeszcze kilka stron wypracowania. — Pomogę ci. Też to przecież miałem.

— Nie… Już Namjoon napisał za mnie połowę wypracowania, a to miała być całkowicie moja praca. W ten sposób nie będzie nią nawet w jednej trzeciej. — byłem zmęczony, ale nie chciałem się wysługiwać przyjacielem. Inni zapracowali na swoje oceny, a ja? Nie dość, że głupi jak but to jeszcze leń.

— Bez przesady. Taehyung kiedyś napisał za mnie całe wypracowanie i jakoś nikt nie miał o to problemu. Pomoc to dobra rzecz i założę się, że nie tylko ty z niej skorzystasz. Dwadzieścia stron w trzy dni? — podsunął pod siebie stronę, na której zacząłem pisać i wziął pióro do ręki — Tylko Hermiona byłaby to w stanie napisać sama.

— Nigdy nie używałeś Trio Pottera do rad, porównań czy… czegokolwiek.

— To przez Nathaniela. Ostatnio coś o nich mówił i jakoś tak wyszło. Jutro będzie okej. — wyjaśnił i zabrał się do pracy. Ja poza tym wypracowaniem nie miałem nic innego do roboty, więc kiedy Yoongi zajmował się transmutacją, ja oparłem głowę na dłoni i patrzyłem jak ręka chłopaka płynnie porusza się na papierze, a zaraz za nią pojawia się rząd liter, układających się w słowa.

Ta monotonia i spokój sprawił, że moje powieki zaczęły powoli opadać, aż w końcu zamknęły się, a ja nie wiadomo kiedy zasnąłem.

***

2 Cool 4 Skool ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz