🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟷𝟿 🏰

497 60 4
                                    

Seokjin

Skanowałem w głowie wszystkie sytuacje, w których się dzisiaj znalazłem i na myśl przychodziła mi tylko jedna, w której miałem szansę złamać różdżkę. A było to mianowicie wpadnięcie na Namjoona, kiedy spieszyłem się na lekcje.

Nie słyszałem co prawda dźwięku łamanego drewna, ale mógł on zostać zagłuszony przez nasze krzyki bólu. Szkoda, że wtedy tego nie zauważyłem, bo nie ośmieszyłbym się przed całą klasą. Na Obronie Przed Czarną Magią nauczyciel poprosił o ochotnika, który pomoże mu w zademonstrowaniu zaklęcia tarczy. Jednym ze zgłaszających się byłem ja. Dlatego wyszedłem na środek sali i stanąłem naprzeciwko profesora. Już wcześniej poznaliśmy formułkę i ruch ręką, więc teraz profesor nie dawał wskazówek.

Mężczyzna zamachnął się różdżka, a ja spróbowałem zrobić tarczę. Jednak dopiero w momencie wystawienia insygnii zauważyłem, że końcówka pochylona jest w dół. Przez to zaklęcie mi się nie udało i oberwałem urokiem profesora. Odrzuciło mnie na drugi koniec sali w akompaniamencie śmiechów reszty uczniów. Jak na złość zajęcia były łączone ze Ślizgonami, którzy byli wyjątkowo wredni. Jedynie Nathaniel podszedł, aby pomóc mi wstać.

Czułem się ośmieszony, a jakby tego było mało to profesor zaczął krótką tyradę o "Mierzeniu siły na zamiary" i kazał na następny raz nie zgłaszać się na ochotnika, kiedy się wie, że nie da się rady. Mówił to tak, jakby wcale nie widział mojej całkowicie już złamanej różdżki, która najwyraźniej nie wytrzymała presji.

Schowałem połamaną rzecz do kieszeni szaty i stanąłem z powrotem w grupie uczniów. Profesor wybrał kolejnego chętnego z nieco mniejszej liczby osób oraz polecił mu, żeby tym razem to on rozpoczął atak, a to on rzuci zaklęcie tarczy. Po kilku zmianach kazał dobrać się w pary i między sobą ćwiczyć zaklęcie.

Dlatego szybko złapałem Nathaniela za rękaw i pociągnąłem go w stronę kąta sali, aby nikt nie zwracał na nas zbyt dużej uwagi. Przez chwila patrzyliśmy jak wykonuje ćwiczenie reszta. Potem Nathan zaczął ćwiczyć zaklęcia, a ja tylko stałem i śledziłem kroki profesora. Musiałem był pewny, że na nas nie patrzy, bo nie miałem ochoty na tłumaczenie, dlaczego moja różdżka jest złamana. Przecież widział co się z nią stało.

Po lekcji zacząłem szukać Annabell, która kiedyś wspomniała, że ma zapasową różdżkę. Wiedziałem, że nie będzie ona działać tak jak powinna, ale lepsze to niż, bezużyteczny kawałek drewna.  Dziewczyna stała pod salą od eliksirów i rozmawiała z Namjoonem. Podszedłem do ich dwójki i stanęłam obok.

— Hej! Annabell… pożyczysz mi swoją zapasową różdżkę? Moja się złamała… — pokazałem zniszczoną rzecz, a dziewczyna tylko zasłoniła usta. Namjoon tylko się jej przyglądał i nawet nie mrugnął.

— O boże… co się stało? — zapytała i wzięła różdżkę do ręki — Ugh, nie mogę ci pożyczyć. Dałam ją już mojej koleżance. Zgubiła ją kilka dni temu. Przykro mi.

— Och… — to co ja mam zrobić? Przecież rodzice będą źli jak poproszę ich o nową! Nie należeliśmy do najbogatszych rodzin i wiedziałem, że nowa różdżka nie będzie należała do najtańszych wydatków. Na pewno będą kazać mi to wszystko odrabiać. Albo wyślą mnie na wakacje do sklepu ciotki, albo będą kazać mi coś samemu wymyślić. A aktualnie nie było mnie stać na kupienie różdżki, a moje ostatnie koło ratunkowe wydało różdżkę komuś innemu.

Może pożyczę trochę pieniędzy od Yoongiego? Chłopakowi nie brakowało niczego, a przecież wszystko bym mu oddał. Przecież w wakacje znalazłbym jakąś mugolską pracę, a potem przewalutował je w banku Gringotta. To wydawało się dużo lepszą opcją niż prace w warsztacie ciotki, gdzie jedyne co czuć to kurz pokrywający wszystko, co znajdowało się w sklepie i ten okropny zapach przypalonego wosku… I te jej straszne koty…

2 Cool 4 Skool ✓Where stories live. Discover now