🏰 𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝟸𝟶 🏰

496 63 4
                                    

Taehyung

Westchnąłem po raz kolejny, kiedy siedziałem sam w pokoju i strasznie się nudziłem. Jimin i Yoongi robili pracę domową w bibliotece, a ja nie chciałem im przeszkadzać. Sam wyrobiłem się z zadaniami dużo wcześniej, bo w przeciwieństwie do nich nie miałem do zrobienia jedynie moje zadanie. Jimin postanowił poczekać, aż Yoongi skończy robić swoje i dopiero z jego pomocą zająć się swoimi. Przez to na naukę musieli poświęcić dwa razy więcej czasu.

Co do Jeongguka to nawet nie chciałem nic mówić. Jak zawsze, kiedy chciałem z nim spędzić czas to on miał spotkanie z Olivierem. Odpuściłem sobie mówienie, że on jest złym wyborem, bo nie chciałem się kłócić przez takiego kretyna, ale irytowało mnie to, że ja widziałam jak to się skończy. Jeongguk będzie przez niego płakał, a ja nie mogłem nic zrobić. Czułem się tak bezsilny…

Czy jedyne co mogłem zrobić to czekać, aż Olivier już go skrzywdzi i być przy nim, aby go pocieszać? Ale czy będę w stanie? Czułem, że nie będę mógł zrozumieć smutku Jeongguka i po prostu powiem mu "A nie mówiłem?", co bardziej zrani chłopaka.

Chciałbym przestać się tym zamartwiać, ale nie umiałem tego wyrzucić z głowy. Ciągle myślałem o Ggukim i o tym jak bardzo naiwny jest. Nie powinienem mu wróżyć z kart, może wtedy nie zareagowałby tak na McCalla.

Westchnąłem po raz kolejny, kiedy przypomniałem sobie, że dzisiaj miało padać. Miała być dość spora ulewa, a to z kolei oznaczało mnóstwo osób w plątających się po zamku. Niby nic, ale chciałem się przejść, bo siedzenie w pokoju zaczynało mnie już nużyć. A przeciskanie się przez ludzi na korytarzu wcale nie było niczym przyjemnym.

Może mógłbym się do kogoś dosiąść, ale nie chciałem zaczynać tematu balu. Wszyscy o nim mówili, a ja nie miałem nic ciekawego do powiedzenia w tej kwestii. Na początku myślałem, że pójdę na niego z Jiminem jako przyjaciele albo uda mi się zaprosić Gguka. Jednak ani jedno, ani drugie nie wypaliło.

W grę wchodziła też trzecia opcja. Umówienie się z jakąś Ślizgonką, ale tę opcję zacząłem rozważać za późno. Każda którą zapytałem o towarzyszenie na balu odmawiała, ponieważ ktoś zdążył ją zaprosić. Choć w większości wypadków przypuszczałem, że odmawiały ze względu na to, że wszyscy widzieli we mnie Wilkołaka. Czyli wychodziło, że na bal pójdę sam i mimo że to nie była ujma na moim honorze to było trochę smutno, że nie będę miał z kim się bawić. Zawsze imprezy są lepsze bawiąc się z kimś.

Do tej pory siedziałem na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, więc kiedy wstałem, aby rozprostować nogi po prostu upadłem przez uczucie mrowienia. Zacząłem rozładowywać mięśnie, aby nieco pobudzić krążenie i dopiero wtedy ponowiłem próbę wstania. Nie było to łatwe, ale w końcu udało utrzymać mi się na nogach.

Podszedłem do okna, za którym zobaczyłem jedynie głębiny jeziora. Nie były to cudowne widoki jak w dormitorium Gryffindoru. Tam można było zauważyć praktycznie całe błonia, a w dodatku, kiedy padało można było otworzyć okna i nacieszyć się cudownym zapachem deszczu. A w lochach tego nie było. Nieważne jaka była pogoda, okna musiały być zamknięte, aby woda nie zalała dormitoriów. Może nikt się na to nie skarżył, ale ja - jako miłośnik astronomii, co noc patrzyłem się w sufit nie mogąc zasnąć. Tyle pięknych gwiazd i konstelacji było poza moim zasięgiem.

Na Wieżę Astronomiczną nie mogłem pójść, bo w nocy był zakaz poruszania się, a jak już wspomniałem, okna u nas nie nadawały się do obserwacji nieba. Dlatego pierwszą noc w pokoju Jeongguka spędziłem na ogladaniu gwiazd. Od tego momentu najchętniej zostałbym w jego pokoju już do końca nauki w Hogwarcie, ale nie mogłem.

Wolałem czekać, aż Gguk zaproponuje nocowanie, niż wyjść na kogoś nachalnego. W dodatku, gdybym za często u niego bywał, ktoś by to zauważył i pewnie mielibyśmy problemy u dyrektorki.

2 Cool 4 Skool ✓Where stories live. Discover now