deux. ✅

818 81 55
                                    

― Xu Minghao, czy istnieje możliwość, że jesteś gejem?

Zakrztusiłem się pomidorem i spojrzałem prosto w jego twarz.

― Nie ma mowy. Miałem nawet dziewczynę. Jak mogłeś coś takiego pomyśleć? ― powiedziałem głośno.

Junhui uśmiechnął się szeroko.
― No, nieczęsto zdarza się, że pierwszy lepszy koleś wbija ci do kibla zaraz po tym, jak kończysz się myć.

― O mój Boże, to byłeś ty? ― zaśmiał się Chan.

Westchnąłem głęboko.
― Powiedziałem ci, że chciałem tylko umyć twarz!

Soonyoung pokręcił głową.
― To jest bardzo zła wymówka, przyjacielu.

― Boże, chłopaki, przysięgam, że nie jestem gejem. Byłem w związku z dziewczyną przez siedem miesięcy ― mówiłem jeszcze głośniej.

― Ale? ― Junhui nie dawał za wygraną.

― My... um... zerwaliśmy ― powiedziałem spokojniej.

― Czemu? ― kontynuował, ignorując wszystkie znaki Soonyounga i Chana, żeby się zamknął.

― Nie wiem ― skłamałem.

― Jak możesz tego nie wiedzieć? ― nadal drążył. ― Była twoją dziewczyną, musiał być jakiś racjon-

― Umarła ― przerwałem mu.

Otworzył usta i wyglądało na to, że chciał coś dodać, ale się nie odezwał.

Nie mogłem przecież powiedzieć mu prawdy. Nadal żyła oczywiście, ale oni akurat nie musieli tego wiedzieć.

― Wen Junhui.

Wszyscy odwróciliśmy się do tyłu za kobiecym głosem.
― Twój tata tu przyszedł ― powiedziała pielęgniarka i uśmiechnęła się.

Ale Junhui nie odwzajemnił gestu.
― Okej, proszę dać mi pięć minut ― uciął krótko.

Kobieta pokręciła głową i opuściła pomieszczenie.

― Myślę, że też powinniśmy wyjść ― powiedział Soonyoung, wstając.

Kiedy spróbowałem zrobić to samo, Soonyoung zatrzymał mnie.
― Nie skończyłeś jeść, a wszyscy z zaburzeniem odżywiania, muszą czekać dwadzieścia minut, aż przetrawią jedzenie. Ale Junhui może poczekać z tobą trochę, racja?

Wszyscy spojrzeliśmy na niego pytająco. Po chwili skinął głową znacząco.

Dwoje chłopaków wyszli. Junhui wbił we mnie wzrok.

― Co jest?

― Przepraszam.

― Za co?

Junhui westchnął i podgryzł wargę.
― Za twoją dziewczynę.

― Och, w porządku ― szepnąłem.

― Wcale nie ― zapewnił z podobną mi głośnością.

― Eee tam.

Nie chciałem podtrzymywać tego tematu.

Wziąłem do ręki kawałek chleba i mu się przyjrzałem.

― Wen Junhui, twój ojciec nie ma zbyt dużo czasu ― przypomniała pielęgniarka.

― Powiedziałem pięć minut. Minęły tylko trzy, więc proszę, łaskawie zostaw mnie w spokoju. ― Cisnął pięścią w stół.

Kobieta westchnęła i powoli wróciła do swojego stolika, patrząc na niego.

Station 11 ✓Where stories live. Discover now