vingt-deux.

683 75 24
                                    

Mogłem w końcu rozmawiać z Dr. Nam. 

Wszedłem do pokoju i zobaczyłem ją siedzącą na krześle.

- Witaj, Minghao. - Przywitała mnie z uśmiechem. 

- Dzień Dobry. 

- Słyszałam, że chciałeś ze mną rozmawiać. 

Skinąłem głową. 

- Tak, ale nie chodzi o mnie. Chodzi o Soonyoung'a. - Oznajmiłem, gdy zmarszczyła brwi.

- Kwon'a Soonyoung'a? - Upewniła się. 

I ponownie, skinąłem głową. 

- Chciałem wiedzieć, jaki jest jego stan psychiczny? Chodzi o leki. Te leki co bierze, one pomagają czy nie? - Zacząłem krótko. 

Westchnęła. 

- Bardzo miło z twojej strony, że się troszczysz, ale nie do końca mogę udzielać takich informacji. W imię jego prywatności. - Poinformowała.

I do pokoju wszedł Junhui. To było takie nagłe, że oboje zdumieliśmy ze zdziwienia. 

- Junhui, proszę wyj-.. - Zaczęła Dr. Nam.

- Nie zauważyła Pani jaki był spokojny, kiedy chodziliśmy na dach, tańczyć? Mówił, że była Pani pod wrażeniem. A mimo to, zamknęła Pani wejście. Nie mógł nawet ustać na nogach. Więc, proszę, niech Pani da nam miejsce do tańca. - Wtrącił na jednym wydechu.

- Wyjdź, proszę. Wszedłeś sobie od tak i zakłócasz leczenie. Możemy o tym porozmawiać, kiedy będzie Twoja kolej.- Rozkazała. 

- Nie, może zostać. - Stwierdziłem. - Ma rację.

- Ach, dobrze. Pomyślę nad salą dla Was. Ale najpierw porozmawiam z Soonyoung'iem. Słowo. - Powiedziała z uśmiechem. 

- Dziękuję, Dr. Nam. - Odparł Junhui i wyszedł z pokoju.

Zaraz, gdy drzwi się zamknęły, Dr. Nam się roześmiała. 

- Tylko Junhui mógłby zrobić coś takiego. - Skomentowała, przez co również się roześmiałem.

Miała rację. 

.

.

.

.

Na obiedzie, Soonyoung wyglądał na dziwnie podekscytowanego.

- Wszystko w porządku? - Zapytał Chan.

- Hm? Tak, tak. Mam dla Was niespodziankę. - Powiedział uśmiechając się strasznie szeroko. 

- Ew. Widzę jedzenie w Twojej buzi. - Jęknął Junhui żartobliwie i wszyscy się roześmialiśmy. 

Cały się trząsł. Powtarzał milion razy, że nie jest dobry w robieniu niespodzianek, bo nie umie zostawić niespodziankami na zbyt długo. 

- Uspokój się. - Powiedziałem. 

Wszyscy wiedzieliśmy co chce nam powiedzieć, ale poprosiliśmy Dr. Nam, żeby nie mówiła, że to nasz pomysł.

- Możemy już iść. - Powiedział wstając. 

- Minghao wystarczająco już czekał. - Dodał Chan.

Idąc, kierowaliśmy się w przeciwną stronę szpitala.

Żaden z nas jeszcze nie widział pokoju, więc byliśmy podekscytowani. 

- Dr. Nam powiedziała, że to tu. - Wskazał na drzwi przed nami. 

Station 11 ✓Kde žijí příběhy. Začni objevovat