Była noc. A ja obudzony. Małe światło obok mnie nadal było włączone.
Nie wiem konkretnie kiedy, ale parę godzin temu, Junhui miał jeden z tych jego ataków. Po długim czasie.
Byłem już w łóżku, pielęgniarki sprawdziły mój pokój i nagle ktoś zaczął krzyczeć przed moimi drzwiami.
I oczywiście, był to Junhui. Słyszałem jak szastał klamką moich drzwi, ale kroki nadchodziły w jego kierunku i chyba nie pozwoliły mu wejść.
Spojrzałem na Chana. Jego oczy również patrzyły w moim kierunku. Nic do siebie nie mówiliśmy.
Junhui nadal krzyczał, wydawało się, że nawet kopał.
- Puść mnie! - Wykrzyczał. - Muszę do niego pójść!
A potem go zabrali. Siedziałem tylko na łóżku, patrząc na drzwi. Byłem przerażony. Przez wiele miesięcy z Junhui'em było w porządku. Nie miał żadnej akcji od kiedy jego ojciec przyszedł go odwiedzić ostatnim razem. Ale dzisiaj było nawet gorzej.Nie spałem aż do rana. Następnego dnia Chan i ja poszliśmy na śniadanie. Ku mojemu zaskoczeniu, dostrzegłem też Junhui'a. Siedział sam na samym końcu kafeterii, tyłem do nas.
Postanowiliśmy usiąść obok Soonyoung'a, Wonwoo i Mingyu, którzy również to zauważyli.
- Słyszeliście go wczoraj? - Zapytał Soonyoung, gdy tylko usiedliśmy.Skinąłem głową, a Chan odpowiedział.
- No. Był przed drzwiami, chciał się zobaczyć z Minghao.Soonyoung westchnął. Jihoon zdecydował się do nas dosiąść.
- Seventeen się rozpada? - Zapytał nagle.- Co? - Mingyu się zaśmiał.
- Nasza grupa. Przez Junhui'a. - Jihoon się poddenerwował.
Soonyoung go uspokoił.
- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu potrzebujemy przerwy. Musimy pogadać. Okropnie pilnie.- Co to Seventeen? - Zapytał Wonwoo.
- Nasza grupa taneczna. Chcesz dołączyć? - Wtrącił Jihoon.
- Chwila. Gdzie tańczycie? Tutaj? - Wonwoo był zdezorientowany, ale Jihoon wszystko wyjaśnił.
- Seventeen bardzo dużo dla niego znaczy. - Szepnął mi do ucha Chan.
Chłopacy odeszli po chwili, zostawiając mnie samego z Mingyu. Odwróciłem się i dostrzegłem, że z Junhui'em siedzi teraz jakaś pielęgniarka i próbuje z nim rozmawiać. Nie widziałem jego twarzy, ale wiedziałem, że nie odpowiada, a jedynie kiwa głową.
Odwrócił się też i spojrzał na mnie. Z jego czerwonych oczu mogłem wyczytać, że jest zmęczony. Miał małą ranę na ustach. Pielęgniarka nadal gadała, ale on tylko patrzył na mnie. A ja patrzyłem na niego. Patrzyliśmy się na siebie nawzajem jak w transie.
Aż w końcu pielęgniarka poklepała go po ramieniu i powiedziała mu, że ma już iść.
- Naprawdę Cię potrzebuje. - Zauważył Mingyu, a ja nie mogłem nic na to poradzić, więc po prostu pomachałem głową.- Ale nie potrafię mu wybaczyć. Nie teraz. Boję się go.
- Wonwoo naprawdę bardzo mocno próbuje zobaczyć w nim nowego Junhui'a. Tego, który jest spokojny i miły dla ludzi. A Junhui próbuje taki pozostać. Niebezpośrednio sobie w tym pomagają. Jeśli też spróbujesz, zmiana nadejdzie szybciej i Wonwoo zauważy jeszcze więcej z tego, co się z nim dzieje. Pomyśl o tym. To byłoby dobre dla nas wszystkich. - Oznajmił i również wyszedł.
Wpatrywałem się w okno, myśląc nad jego słowami. Prawda boli. Naprawdę mocno. Miał rację. Wszystko powinno się poprawić w końcu. Nie mogę tak ignorować Junhui'a. To mu nie pomoże. Z takim nastawieniem i ja wstałem, zmierzając do pokoju Junhui'a.
Nawet nie pukałem, po prostu wszedłem. Cieszyłem się, że nie tylko Junhui znajdował się w danym pomieszczeniu, bo Soonyoung siedział na jego łóżku.
- Chodźmy potrenować. - Powiedziałem.
- Co? - Soonyoung się zaśmiał. - Przecież mnie słyszałeś wcześniej.
I tak to zignorowałem.
- No dalej. Nic nie robiliśmy od ponad tygodnia. To zrobi nam wszystkim dobrze. - W końcu spojrzałem na Junhui'a, żeby zobaczyć jego reakcję. Wyglądał na spokojnego.
- Dla mnie w porządku. - Powiedział tylko, po czym już wyszedł.
- Zwołaj Chana i Jihoona i dołączcie. - Poleciłem Soonyoung'owi i poszedłem śladami Junhui'a.
- Nie masz nic przeciwko Jihoona z nami tutaj, prawda? - Zapytałem go, jak tylko spoczęliśmy na miejscu.
- Nie. - Przystanął. - Dlaczego tak nagle zacząłeś ze mną rozmawiać?
- Uhm, a dlaczego nie? - Nie umiałem lepiej odpowiedzieć.
- Nienawidzisz mnie.
- Nigdy tak nie powiedziałem.
Westchnął.
- Minghao, kiedy zapytałem Cię o to wczoraj, nie odpowiedziałeś.
- Ale to nie oznacza tak.
- O co chodzi z tą ciężką atmosferą. Wydaje mi się, że przyszliśmy tu tańczyć, a nie rozmawiać o naszych uciu-puciu związkach. - Wtrącił się Chan i nawet sprawił, że się zaśmialiśmy.
Zdecydowaliśmy się zatańczyć parę choreografii, które znamy, a potem Soonyoung nauczył nas nowej. Każdy był tak skupiony, że chyba tylko ja zauważyłem wchodzących cicho Wonwoo i Mingyu, którzy następnie usiedli w kącie. To chyba Jihoon ich tu zaprosił.
Zanim usłuchałem co mówił Soonyoung, uśmiechnąłem się do nich.
Po godzinie, mogliśmy w końcu zatańczyć całą choreografię i chłopacy byli zaskoczeni, kiedy Mingyu zaklaskał na samym końcu.
- Ta piosenka jest świetna. - Oznajmił. - A taniec nawet lepszy.
- Ja ją wyprodukowałem. - Wtrącił Jihoon. - Ale potrzebuje jeszcze jakiegoś rapu.
Mingyu uśmiechnął się do Wonwoo.
- No to super, macie już dwóch raperów przed wami.
- Naprawdę? Zrobilibyście to dla nas? - Zapytał.
- No jacha. To jesteśmy członkami Seventeen czy nie? - Zapytał Mingyu, spoglądając na Soonyoung'a.
- W porządku. A co z Tobą Wonwoo?
- Okej. - Skinął głową.
- Super! - Jihoon zaklaskał.
Ale Junhui nie wyglądał na takiego podekscytowanego.
CZYTASZ
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...