Na początku nie mogłem nic dostrzec, bo było za ciemno, ale kiedy Soonyoung włączył światła, zobaczyłem, jak to miejsce było ogromne.
Nie było tu wielu rzeczy; tylko dwie ławki, piłka do koszykówki i wielkie pudło obok siedzeń.
― Musisz zobaczyć główną atrakcją tego miejsca ― powiedział Chan z ekscytacją, chwycił mnie za rękaw i poprowadził do krawędzi dachu. ― Wydaje się, jakbyś mógł zobaczyć cały Seul. ― Rozciągnął ramiona.
― Wow. ― To było jedyne słowo, jakie mogłem z siebie wydobyć. Widziałem setki świateł. To prawie wyglądało jak morze. Morze przepięknych światełek. ― Teraz rozumiem, dlaczego czujesz się tu taki wolny ― dodałem, nie mogąc oderwać wzroku od scenerii przed sobą. ― Ile ten szpital ma pięter?
Choć zapytałem Chana, ktoś inny odpowiedział.
― Jedenaście. ― Odwróciłem się i zobaczyłem, jak Junhui się do mnie uśmiecha.
― Wow ― powtórzyłem, powodując u niego śmiech.
― Chodźmy na ławkę ― powiedział Soonyoung i odciągnął Chana na bok.
― Ale hyung, daj mi jeszcze trochę pooglądać scenerię, dzisiaj bardzo ładnie się prezen... ― uciął nagle Chan, po zobaczeniu, jak drugi wysyłał mu dziwne sygnały.
Od razu zamilknął i poszedł do ławki razem ze swoim hyungiem.
― Co to było? ― Zacząłem się śmiać, ale zaraz przestałem po usłyszeniu słów Junhui'a.
― Powiedziałem Soonyoungowi, że chciałem zostać z Tobą sam na sam.
― Och. ― niekontrowanie wydukałem zdziwiony.
Junhui nie odpowiedział, nawet na mnie nie spojrzał, a jedynie na miasto pod sobą.
A więc milczeliśmy. Zdawało się, że Junhui cieszył się tą chwilą. Ja jednak czułem się po prostu nieswojo w danych okolicznościach.
― Junhui ― przerwałem ciszę, co, jak się okazało, postanowił zrobić również sam zainteresowany.
― Dlaczego mnie okłamałeś?― Co?
― Twojego pierwszego dnia. Skłamałeś.
― Kiedy?
― Wtedy, kiedy mówiłeś o śmierci twojej dziewczyny.
Zakrztusiłem się własną śliną na te słowa.
― Wiesz... Sęk w tym, że...przepraszam...― zacząłem się jąkać.Westchnął i w końcu na mnie spojrzał.
― Mogłeś powiedzieć prawdę.― Wiesz, nie chciałem ci wyznawać, że mówiła mi takie rzeczy jak ,,Z dnia na dzień jesteś coraz brzydszy", ,,Z dnia na dzień jesteś coraz chudszy" , ,,Z dnia na dzień jesteś coraz głupszy" , ,,Z dnia na dzień jest coraz gorszy" ― wyznałem na wydechu tak szybko, jak tylko mogłem.
― Naprawdę tak mówiła? ― zapytał w szoku.
― Czemu jesteś taki zaskoczony? Nie jesteś przecież milszy ― odpowiedziałem i odszedłem. Soonyoung i Chan siedzieli na ławce, odwróceni do nas plecami.
YOU ARE READING
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...