Junhui bardzo się cieszył, kiedy udało mu się usiąść obok mnie w autobusie.
- Gdzie teraz jedziemy? - Zapytałem go.
- Do Hongdae.
- Po co?
- Będziemy jeść na mieście. - Wytłumaczył Junhui i się uśmiechnął.
Oh.
Wszyscy byli głodni, poza mną.
Praktycznie nic nie wiem o jedzeniu w tamtych knajpkach. Nie wiem, które ma najmniej kalorii.
- Kimbap. - Szepnął mi Mingyu do ucha z tylnego siedzenia.
- Co? - Zapytałem odwracając się w jego stronę.
Wszyscy zajmowali się sobą, więc nikt nie zwracał większej uwagi na naszą rozmowę.
- Kimbap jest mniej konkretny, porównując wszystko, co sprzedają. - Wytłumaczył, a ja skinąłem głową. - Jesteś taki jak ja, wiem o czym myślisz. - dodał.
- Co jeszcze?
- Czekaj, daj mi pomyśleć.. hmm. Jakieś zupy albo owoce. Mają też soki bez konserwantów czy coś tego pokroju. - Oznajmił.
- Skąd to wszystko wiesz? - Zapytałem po chwili.
- Miałem szkołę blisko całej ulicy z knajpkami. Chodziliśmy tam na obiady. - Wytłumaczył.
- O czym rozmawiacie? - Wtrącił się Junhui.
- O niczym takim, Mingyu mówił właśnie o swojej szkole. - Wytłumaczyłem.
Junhui spojrzał w podłogę, widocznie się denerwując.
- Wszystko w porządku? - Zapytałem.
- Tak, tak, jasne. Oczywiście.. wszystko okej. - Wymruczał cicho i nawinął na swoją twarz uśmiech.
- Nie kłam. - Westchnąłem.
- Nie kłamię, po prostu muszę do toalety.. - Skłamał znowu i Mingyu się zaśmiał. - Nie śmiej się.Nawet jak nie rozmawiamy, mnie wkurwiasz, Mingyu. Co mu powiedziałeś? Konkretnie. - Uniósł się nagle, jak pies ze wścieklizną.
- Już Ci powiedział, nic specjalnego. Że dookoła szkoły było dużo knajp. Przecież wiesz. - Uśmiechnął się podle Mingyu.
- Ty szma-.. - Zaczął Junhui, ale mu przerwałem.
- Dlaczego 'przecież wiesz'?
- Mingyu, przestań. - Jęknął niezadowolony Wonwoo i wszyscy byli zdumieni, że przysłuchiwał się konwersacji.
- Wonwoo, powinieneś mu oddać, kiedy-.. - Zaczął Mingyu.
- Po prostu przestań! - Krzyknął chłopak w odpowiedzi.
Mimo, że na twarzy Mingyu malował się grymas, zamilknął.
- Co się właśnie stało? - Zapytałem Junhui'a, gdy się odwróciliśmy.
- Nic, po prostu.. nic. - Uciął.
Autobus się zatrzymał. Zobaczyliśmy ludzi idących w tym samym kierunku.
Gdy wyszliśmy, pielęgniarka powiedziała, że mamy godzinę i możemy pójść grupami, gdzie chcemy.
- Każda grupa potrzebuje pielęgniarki. - Oznajmił Soonyoung i rozejrzeliśmy się w poszukiwaniach.
- Ej, chłopaki, chodźcie ze mną i Joshem. - Wyrósł obok nas, nagle Jihoon.
- Joshem? - Zapytał Junhui.
YOU ARE READING
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...