― Junhui, jesteś pijany? ― zapytałem, mimo iż odpowiedź była oczywista.
Nie próbował nawet odpowiadać.Wziął mnie za rękę i zaprowadził na dach.
Po podłodze i ławce faktycznie walały się puste butelki.― Skąd Ty je wziąłeś? Pogięło Cię? Co, jeśli pielęgniarki...
― Dlaczego zawsze musisz o nich pierdolić ― powiedział, kładąc mi rękę na ustach.
Odwróciłem głowę, by zrzucić ją z siebie.
― W takim razie, o czym mam mówić?― Powiedz mi coś o sobie.
― Nie ma nic, co mógłbyś jeszcze o mnie usłyszeć.
― Oczywiście, że jest, koteczku.
― Przestań mnie tak nazywać.
A on tylko się zaśmiał. I powiedziałem mu. Wszystko.
Mój prawdziwy powód, dlaczego przeniosłem się do Korei; książki, które lubię czytać; muzykę, której słucham; jak bardzo lubię plażę i morze, a nawet o ludziach w moim liceum.
Był bardzo szczęśliwy, kiedy powiedziałem mu, że kocham tańczyć, i że uprawiam Breakdance od lat.
― Soonyoung też nieźle tańczy. I umie tworzyć choreografie ― podjął Junhui, po czym wyciągnął rękę z zamiarem wzięcia następnej butelki. Złapałem go za rękę zanim zdążył jej nawet dotknąć. Oboje byliśmy zdziwieni moją nagłą reakcją.
― Powiedz mi coś o sobie ― zaproponowałem.
Opowiedział o swoim młodszym bracie i mamie, którzy nadal mieszkali w Chinach i nie wiedzieli o jego pobycie w szpitalu. Mówił też o jego szkole i o tym, jak bardzo nienawidził matmy.
― A co z twoim tatą? ― zapytałem go, obawiając się jego reakcji, ale pozostał spokojny.
― Ostro mnie bił, gdy byłem mały. Szczególnie, gdy dostawałem złe oceny, ale przed innymi udawał, że był najcudowniejszym tatą na świecie. Sytuacja się pogarszała z każdym dniem, więc zacząłem wdawać się w bójki w szkole, by jakoś odreagować ― oznajmił i westchnął.
― To dlatego tu jesteś? Dużo osób tak robi, a niektórzy nawet uważają to za normalne. ― Zaśmiałem się.
― Przestań się szczerzyć i daj mi kontynuować. ― Jego głos nagle zrobił się stanowczy, więc się zamknąłem. ― Pewnego dnia, nie wytrzymałem i mu oddałem ― podjął ponownie, a mi aż dech zaparło. ― Ale jest jeszcze jedna rzecz, której nie powiedziałem pielęgniarkom czy doktorom. Jestem za bardzo przerażony, by to uczynić,, Minghao.
Znowu to zrobił.
Junhui zaczął płakać.― Co takiego? ― zapytałem, mimo iż byłem przekonany, że mi nie odpowie.
Ale mnie zaskoczył.
― Tej samej nocy, kiedy powiedziałem mu, że jestem gejem...on...― Zatrzymał się i zaczął szlochać głośniej.
A ja tylko siedziałem i słuchałem, w ogóle nie wiedząc co zrobić, jak zareagować.
Więc podsunąłem rękaw mojego swetra i otarłem mu policzki z łez. Robiąc to, nieustannie zwalczałem myśli w mojej głowie, które mówiły mi, że to było bardzo dziwne, nie w moim stylu. A jednak czułem, że może go to uspokoić.
Przestał płakać i zakończył historię, słowami:
― On mnie zgwałcił, Minghao. Mój tata jest homofobem, ale mnie zgwałcił, Minghao.Pierwsze łzy zaczęły spływać również po moich policzkach i nie mogłem tego powstrzymać.
― Tak bardzo mi przykro, Junhui. Nie wiem, co powiedzieć...to po prostu... Boże. ― Zacząłem się jąkać, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie mi wyznał.― A najgorszy jest fakt, że przychodzi tu bardzo często. Przychodzi mnie odwiedzić, a ja muszę widzieć jego twarz i to tak bardzo boli, Minghao.
Zaszlochał znowu, chowając twarz w dłoniach. A ja płakałem razem z nim.
― Musisz im powiedzieć. Tylko tak możesz zaprzestać to cierpienie. Kiedy im powiesz, nie będzie mógł cię więcej odwiedzać i będzie lepiej. ― Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co właściwie mówiłem.
Ale on tylko pokręcił głową i powiedział, że jest za bardzo przerażony, by to zrobić.
― Oni mi nie uwierzą ― wyszeptał.
― Oczywiście, że uwierzą. Wprawdzie, będzie to trudne, ale później będziesz szczęśliwy.
Nastała cisza.
― Zrób to jeszcze raz, proszę.― Co?
― Otrzyj moje łzy twoim swetrem. Proszę.
Więc to uczyniłem.
______
Kilka godzin minęło, a my nadal byliśmy na dachu, patrząc na widok, gdyż Seul z dołu wyglądał pięknie.― Zrobię to, Minghao ― odparł nagle.
― Naprawdę? Powiesz im? ― Byłem w szoku.
― Tak, ale...
Wiedziałem. Zaplanował coś. Znowu.
― Musisz przybrać na wadze i jeść bardzo dużo, póki nie osiągniesz swojej bezpiecznej wagi.
― Spróbuję ― skłamałem, a Junhui to zauważył, ale nie podjął tematu.
― Zrób to dla hyunga, koteczku ― wydukał i wybuchnął śmiechem.
― Twój humor jest naprawdę zmienny, Junhui ― stwierdziłem i ja też wybuchnąłem śmiechem.
― Moje tabletki. O i jeszcze alkohol. ― Wskazał na butelki za nami. ― I co o tym uważasz? ― zapytał, gdy odwróciliśmy się z powrotem do scenerii.
― No właściwie, nie przepadam za alkoholem.
― Nie, debilu. Co uważasz o tym, że jestem gejem ― nakierował ze śmiechem.
― Och. Trochę tak podejrzewałem, ale nadal było to zaskoczenie.
― Wiedziałeś?
― Tak. Nie zdarza mi się często, że chłopak ze mną flirtuje.
Junhui pokręcił głową.
― Nie flirtowałem z tobą.Teraz to ja się zaśmiałem.
― Zawsze dotykasz lub bierzesz mnie za rękę. Chciałeś zobaczyć moje ,,piękne oczy" w pokoju telewizyjnym i nazwałeś mnie koteczkiem dosłownie parę sekund temu.Tym razem pomachał głową.
― Wygrałeś.Zdecydowaliśmy się schować butelki i pójść do środka spać.
Próbując być tak cichym, jak tylko to było możliwe, poszliśmy wpierw do mojego pokoju.
― Dzięki. Za, no wiesz, wysłuchanie. To bardzo mi pomogło, by w końcu zacząć o tym rozmawiać ― wyszeptał, a na jego twarzy pojawił się drobny uśmiech.
I ja również się uśmiechnąłem.
― Nie ma problemu. Zawsze do twojej dyspozycji.Junhui nagle zaczął się chichrać niepowstrzymanie.
― Wiesz, to zabrzmiało bardzo bardzo baardzo gejowsko.― Utożsamiasz się z tym, więc...
Starałem się postrzymać śmiech po tym, jak powiedział:
― Zamknij się, debilu.Powiedzieliśmy do siebie dobranoc i rozeszliśmy się do pokojów.
Chan spał bardzo głęboko, mogłem nawet włączyć światło i się przebrać.
Zmierzając do łóżka, miałem jedną myśl, która nie dawała mi zasnąć.
Musisz przybrać na wadze i jeść bardzo dużo.
YOU ARE READING
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...