ciquante quatre.

376 54 17
                                    

Moja walizka była już spakowana i trzymałem ją mocno w ręce. Po długim przytulasie od Soonyoung'a i Chan'a, zmierzałem do wyjścia. Ręce mi się trzęsły. Byłem tutaj dłużej niż rok i w końcu wychodziłem. Nie na dzień. Nie na weekend. Ale na zawsze.
Mingyu wyszedł poprzedniej nocy, gdyż jego rodzice nie mogli go dzisiaj odebrać. Są zajęci pracą. Jisoo był obok mnie, otworzył drzwi wyjściowe ze stacji. Odwróciłem się ostatni raz, by spojrzeć na mały znak.

Station 11.

Wspomnienia wróciły. Poznanie nowych przyjaciół. Taniec. Płacz. Śmiech. Wymykanie się na dach. Dr Nam. Łzy zaczęły mi świtać przed oczami, gdy pomyślałem o wspomnieniach związanych z Junhui'em. Naszym pierwszym pocałunku. Czas, kiedy mnie zaczepiał. Jego wyznanie miłosne. Naszą randkę. W przeciągu tego roku, mogłem faktycznie zauważyć, jak dorosłem i zmieniłem się na lepsze.

I moja mama prawdopodobnie pomyślała tak samo, gdy znajdowałem się w jej ciepłym uścisku i szlochała w moje ucho ze szczęścia. Też mi łzy spłynęły. Byłem szczęśliwy, że mogłem wyjść, ale było to też łamiące w pół po tak długim czasie. Jisoo poklepał mnie po ramionach i powiedział ,,powodzenia", zanim wszedłem do auta z mamą.

- Jak się czujesz? - Zapytała i wzięła mnie za rękę.

- Nie wiem. Szczęśliwy. Podekscytowany. Nerwowy. Trochę smutny. - Wyznałem.

- To normalne. Dr Nam przygotowała na to nas obojga. Przejdziemy przez to razem. - Powiedziała i jak skończyła, ścisnęła mi rękę.

- Dzięki, mamo. - Szepnąłem, gdy włączyła auto.

- Proszę.- Powiedziała z dużym uśmiechem.

Dziwnie było teraz tak wrócić do domu. Spać w pokoju bez Chana. Wstawać kiedy tylko się chce i jeść kiedy i co się chce. Ale byłem przygotowany. Bootcamp Dr Nam nas na to przygotował. Przyszedł czas na nowy początek na własnych nogach.

Westchnąłem, gdy zobaczyłem swój dom i wyszedłem z auta. Wyglądał dziwnie, nawet jeżeli, żyłem w nim przez wiele lat. Znajomy zapach domu mnie otoczył, gdy mama otworzyła drzwi. W czasie, kiedy było tak zimno na dworze, dobrze było znaleźć się w gorącym domu.

- Pójdź do pokoju i się rozpakuj. I przeszukaj dokładnie swoje łóżko. - Poleciła z uśmiechem.
Otworzyłem drzwi i znalazłem się z powrotem w moim pokoju. Zobaczyłem go ponownie po miesiącach ze wszystkim na swoim miejscu. Ta sama pościel, te same papiery na moim skromnym biurku. To było nadzwyczajne i wiedziałem, że poczucie się swojo zajmie mi sporo czasu. Zobaczyłem to, o czym mówiła mama na moim łóżku. Było to małe pudełko było owinięte czerwonym papierem z brokatem*.

- Pudełko nie może czekać. - Szepnęła mama za mną, przez co się zaśmiałem.

- Okej. - Powiedziałem i zbliżyłem się do pudełka. Miało nawet czerwoną wstążkę. Powoli usiadłem na łóżku, obawiając się, że nie okażę wystarczającego szacunku prezentowi. Moje ręce podniosły pudełko i położyły je na kolana. Otworzyłem wieczko i zobaczyłem dużo małych karteczek papieru.

- Twoi przyjaciele ze szpitala napisali Ci nieco małych liścików z wiadomościami i życzeniami. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, nie dałam Ci czasu na przeczytanie i samemu tego odkrycie. - Odparła.

Ponownie się zaśmiałem.
- W porządku, mamo.

Wziąłem pierwszą karteczkę.

Dziękuję za bycie moim współlokatorem przez ten cały czas. Mam nadzieję, że znajdziesz szczęście w sobie i że się ponownie spotkamy.
Pozdrawiam, Lee Chan
ps. Nie zapomnij do nas dzwonić.

Uśmiechnąłem się, gdy to czytałem i wyobraziłem sobie podekscytowany głos Chana. Następny był zielony.

Bez Twojej pomocy, nigdy nie znalazłbym tak dobrego teamu tanecznego, który pozwolił mi swoją energię w coś przerodził. Dziękuję za wytrzymywanie ze mną.
Kwon Soonyoung.

Zamknąłem oczy i przypomniałem sobie dach, a później naszą salę. Czasy z nami czterema, a potem wraz z innymi.

Następna była biała. Od osoby, po której bym się nie spodziewał, że dołączy do prezentu.

Mam nadzieję, że nadal jesteś zainteresowany rapem i śpiewem. Kontynuujmy Seventeen, kiedy wyjdziemy.
Lee Jihoon.

Pozostały tylko cztery. Wziąłem jasnoróżowy.

Dziękuję za pomoc w przejściu przez problemy z Junhui'em. Wszyscy nigdy byśmy nie zaszli tak daleko bez Ciebie. Pozostań silny i kochaj siebie.
Jeon Wonwoo.

Wspomnienia wypełniły moją głowę. Kiedy zobaczyłem go w słabym stanie, kiedy mi o wszystkim powiedział, kiedy pobiłem Junhui'a. Pokręciłem głową, mając nadzieję, że te wspomnienia znikną, a później wziąłem następny. W kolorze ciemniejszego różu.

Byłeś moim pierwszym najlepszym przyjacielem, który pomógł mi przejść przez tak wiele rzeczy. Dziękuję za bycie przy mnie od samego początku aż do tego bootcampu. Przepraszam za bycie czasami ciężarem. Obaj jedzmy częściej w przyszłości!
Kim Mingyu.

Moje oczy zaczęły się iskrzyć od łez, zaraz po przeczytaniu tej wiadomości. Mingyu widzący mnie jako najlepszego przyjaciela, sprawił, że poczułem się dumny. Moje ręce wzięły jasnozielony liścik. Zaśmiałem się widząc imię zapisane na wiadomości.

Nie wydaje mi się, że pielęgniarki mogą pisać takie rzeczy, ale zostawmy to pomiędzy nami. Fajnie było z Wami wychodzić. Mam nadzieję, że wszyscy wyzdrowiejecie szybko!
Hong Jisoo.

Jisoo zawsze był dla nas bardzo miły i wydawał się bardziej przyjacielem niż zwyczajnym pielęgniarzem. Ostatni liścik miał kolor ciemnoczerwony*. Mój ulubiony kolor. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, kiedy zacząłem czytać.

Jestem z Ciebie dumny. Kocham Cię. I przepraszam. Nadal jesteś dla mnie wszystkim i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze, bym się wytłumaczył i powiedział, jak bardzo mi przykro za zostawienie Cię i kłamstwa. Jeszcze raz, kocham Cię i nie ma dnia, w którym o Tobie nie myślę. Chciałbym zrobić to jeszcze raz inaczej.
Kocham Cię, Junhui.


czerwonym papierem z brokatem - nie wiem czy ma to tutaj jakiekolwiek znaczenie, jednakże ze względu na to, że Junhui i Minghao obaj są chińczykami, pomyślałam, że taka mała anegdotka Wam się spodoba - w Chinach kolor czerwony jest uznawany za kolor oficjalny i dostojny. Często kiedy chińczyk daje drugiemu prezent, bądź coś po prostu ważniejszego, wybiera do tego czerwone opakowanka, bądź samą rzecz. Jego przyjaciele (w tym Junhui ze swoim czerwonym liścikiem) darując mu rzecz w czerwonym opakowaniu, sugerują, że jest dla nich bardzo ważny. Miły jest też fakt, że uszanowali kulturę chłopaka.

Station 11 ✓Where stories live. Discover now