Gdy się obudziłem, łóżko obok było puste.
Byłem zupełnie sam w pokoju i czekałem.
Na Dr. Nam.
Wstałem, by się przebrać. Gdy to zrobiłem, wziąłem książkę. Rzuciłem się na łóżko, próbując czytać.
Ale nie mogłem.
Cały czas myślałem o tej liczbie. Czułem jakby moje spodnie były na mnie za małe. Nawet siebie nie widziałem, ale czułem się okropnie gruby.
Drzwi się otworzyły i cztery osoby weszły do mojego pokoju.
Dr. Nam, Wonwoo, Mingyu i tak,
Junhui również.Dr. Nam była jedyną osobą, która się ze mną przywitała. Reszta unikała chociażby mojego wzroku.
- Możemy usiąść na twoim łóżku, Minghao? - Zapytała, a ja się zgodziłem. - A więc? Jak się czujesz?
Co za głupie pytanie.
- Gównianie. Jak Pani myśli, jak może się kurwa czuć osoba, tkwiąca w miejscu jak to? - Zapytałem, starając się nie podnosić głosu.
Sam byłem zdziwiony, że te słowa faktycznie pochodziły z moich ust. A tym bardziej Junhui.
Próbował ukryć swój uśmiech, co sprawiło, że wściekłem się jeszcze bardziej.
- Minghao. - Dr. Nam starała się mnie uspokoić.
- Nie.
- Wiem, że to jest bardzo trudne. Przebywanie tu. Ale to naprawdę jest najpotrzebniejsze teraz dla Was. - Kontynuowała.
- Nieprawda - szepnął Wonwoo, podgryzając wargę.
- Co powiedziałeś? - Odwróciła się do niego, ale on tylko potrząsnął głową i zarumienił się. - Zawsze się dziwię, kiedy się odzywasz, Wonwoo. Zazwyczaj tego nie robisz. - Zaśmiała się.
Ale nikt inny nie. Nikt się nie zaśmiał. Więc przeprosiła i kontynuowała poważnie.
- Dlaczego tu jest? - Zapytałem i wskazałem na Junhui'a.
- Chciał Cię zobaczyć. - Powiedziała Dr. Nam i uśmiechnęła się do niego.
- Ale ja nie chcę widzieć jego.
- Dlaczego?
- Bo jest pieprzonym, zdradliwym dupkiem.
I znowu. Ja i Junhui, zaskoczeni z powodu moich słów.
- Chciałem Ci tylko pomóc. - Powiedział nie patrząc na mnie.
- Tak nazywasz pomoc?! - Krzyknąłem.
- Ming..
- Nie, Junhui. Zamknij się i wyjdź.
- On Ci pomógł, Minghao. - Wtrąciła Dr. Nam.
- Niby jak?
- Przyrzekłeś mi coś, Minghao. I nie dotrzymałeś tego przyrzeczenia, więc musiałem to zrobić. - Oznajmił Junhui, powodując u mnie gęsią skórkę.
Przyrzekłem, że przytyję. Że będę miał gdzieś liczbę.
- Ty również mi coś przyrzekłeś, Junhui.
- Chłopcy, co to za przyrzeczenia? - Zapytała Dr. Nam.
- Przyrzeczenia są jak sekrety. Nie wszyscy je znają. A Pani jest jedną ze wszystkich. - Oznajmiłem.
- Minghao wymuszał wymioty, bo nie chciał trzymać w sobie jedzenia. - Powiedział Junhui.
Nie mogłem w to uwierzyć.
- Tata Junhui'a go gwałcił i to dla tego jest taki wkurzony, gdy go odwiedza. - Rzuciłem, starając się wstrzymać łzy.
- Ty pierd..
- Chłopcy! - Krzyknęła Dr. Nam. - Mingyu, Wonwoo, wyjdźcie.
A więc wyszli.
- Junhui, chcesz mi coś powiedzieć? - Zapytała, a on pomachał głową.
- Minghao to pierdolony sukinsyn.
- Jun, przestań. - Powiedziała ostrzegawczo, ale on tylko przewrócił oczami. - Minghao, co z Tobą. Dlaczego wymiotowałeś?
- Bo Junhui jest brzydki jak cholera.
Dr. Nam westchnęła.
- Chłopaki, proszę. Tak będzie łatwiej.
- Wymiotowałem, bo czułem się brzydki i gruby i stwierdziłem, że to jest lepsze od głodzenia się. - Powiedziałem po długiej nieprzerwanej ciszy. - Byłeś szczęśliwy, że Junhui chciał pomóc, ale na końcu okazał się dupkiem i mnie zdradził...jak powiedziałem wcześniej.
Pomachała głową.
- I żałujesz?- Tak, wydaje mi się, że tak. Ale nie miałem nad sobą zbytniej kontroli wtedy, więc no...
- Więc nie postąpiłbyś tak jeszcze raz?
- Znaczy... Po zobaczeniu mojego numerka wczoraj, oczywiście, że tak.
- A Ty, Jun? Czy twój ojciec naprawdę to robił? - Odwróciła się w jego stronę, ale wstał.
- Zostawcie mnie w spokoju.
- Nie wychodź. Nawet jeżeli Cię nienawidzę, powiedz jej. Proszę. - Powiedziałem, a on w końcu na mnie spojrzał.
I był to drugi raz, kiedy zobaczyłem Wen'a Junhui'a płaczącego.
Tym razem, nie wiedziałem co zrobić.
I Dr. Nam również. Wyglądało to tak, jakby faktycznie, po raz pierwszy go tak widziała. Jego drugą stronę.
Wstałem i przytuliłem go.
Był ode mnie wyższy, więc tylko ukrył głowę w moich włosach i przyciągnął do siebie.
Uczucie, którego smak już zdążyłem zapomnieć, wypełnił mnie na nowo. Nie przytulałem nikogo od dawna.
Też zacząłem płakać, w wyniku czego, Junhui przytulił mnie mocniej.
-... Chcecie zostać na chwilę sami?... Może? - Szepnęła Dr. Nam, a Junhui pomachał głową.
I wyszła.
- Przepraszam. - Szepnął.
- Ja też przepraszam. - Odszepnąłem.
CZYTASZ
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...