Obudziłem się.
Junhui wczoraj pocałował Cię w policzek.
To była jedyna rzecz, jaką zapamiętałem.
Moja głowa okropnie bolała, czułem się chory.
- Dzień dobry, pijaczku. - Powiedział Chan, aczkolwiek zdawało mi się, że krzyczy.
- Nie krzycz Chan, proszę. - Zawyłem jak poparzony.
Zaśmiał się, robiąc ból nie do zniesienia.
- To normalne. Każdy z nas kiedyś ma kaca. - Oznajmił w uśmiechu.
- Kaca? - Wykrzywiłem się i pokręciłem głową.
- Tak, Hyung. Ostatniej nocy, Jun dosłownie targał Cię tutaj siłą - Powiedział i parsknął pod nosem, a ja opadłem na łóżko ponownie.
- Nie kłam.
- Czekaj no. Sprowadzę go tu, powie Ci dokładnie to samo. - I wyszedł.
I wrócił z Junhui'em i Soonyoung'iem.
- Powiedzcie mu, co się stało. - Rozkazał, wskazując na mnie.
- No więc.. po rozmowach i innych takich.. też zacząłeś pić. Po prostu wziąłeś mi flaszkę. Nie mam pojęcia czemu. - Oznajmił Junhui i wszyscy zbliżyli się do mojego łóżka.
- Powinieneś mnie powstrzymać. - Westchnąłem ciężko.
- Próbowałem. Ale uciekłeś i biegałeś tak po całym dachu, aż w końcu się zmęczyłem. No i oczywiście cały czas chichrałeś się jak dziecko, to było takie słodkie, że nie miałem serca tego przerywać. - Dokończył, a Chan znowu się zaśmiał.
- Minghao chichrający się jak dziecko, wow. - Rzucił.
- Zamknij się. - Powiedziałem, ale i tak się uśmiechnąłem.
- W każdym razie, mogę powiedzieć pielęgniarkom, że się przeziębiłeś. Przyniosą Ci jedzenie i lekarstwa. Je możesz wyrzucić. W sensie, lekarstwa, nie jedzenie. - Wtrącił Junhui.
- Bardzo się troszczysz o swojego chłopaka, Jun. - Rzucił tym razem Soonyoung.
- Nie jestem jego chłopakiem. - Usprawiedliwiłem się, kręcąc głową.
- Jeszcze. - Dodał Junhui, szeptem.
- Hej! Słyszałem to, idioto! - Krzyknąłem, ale ściszyłem się, gdy poczułem nadchodzącą falę bólu.
Ale oni tylko się zaśmiali i odwrócili, z zamiarem wyjścia.
- Gdzie idziecie, do jasnej ciasnej.. ?
- Na śniadanie - Oznajmił Chan, machając mi na do widzenia.
Nawet nie sekundę później, do mojego pokoju weszła pielęgniarka i położyła mi tacę z jedzeniem na stoliczku, po czym wyszła.
Jeżeli tak to wygląda, mogę być chory nawet codziennie. Wziąłem jedzenie i wyrzuciłem je do kosza na śmieci Chana, wśród jego nieudanych rysunków, chusteczek i innych rzeczy.
Usiadłem zatem na łóżku, z pustym talerzem w dłoni. To był błąd. Zauważą. Zacznie śmierdzieć. Ukażą mnie faszerując mnie jedzeniem, czy czymś w tym stylu.
Westchnąłem i zamknąłem oczy, by się uspokoić.
- To był bardzo dobry pomysł, Minghao. - Powiedział ktoś, sprawiając, że omal nie krzyknąłem.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Mingyu, a za nim, Wonwoo.
- Dr. Nam powiedziała, że nie masz ze mną spędzać czasu, Mingyu. - Odparłem.
YOU ARE READING
Station 11 ✓
FanfictionDwoje chłopaków ze zdiagnozowaną anoreksją i IED zakochuje się w sobie w szpitalu psychiatrycznym tłumaczenie książki @warukki o tym samym, wdzięcznym tytule. 01072016 - rozpoczęcie pisania oryginału 05052018 - rozpoczęcie tłumaczenia [Zakończona]...