44- w drodze

752 35 13
                                    

Oliwier nie spał. Widział jak dziewczyna trzęsie się z zimna. Przytulił ją mocno ocierając o nią ręką

O- przepraszam...

Wyszeptał a ta tylko mocniej go przytuliła trzymając polik.

O- jutro będziesz miała niespodziankę...
P-...
O- boli? Nie mówisz nic... To przez ból czy Aleksa? Zastraszył cię...
P-😔
O- chodź do mnie...

Przytulił kładąc jej głowę do siebie. Ta patrzyła na inne kobiety. Było jej smutno, nie wiedziała ile tu siedzą ani jak się czują... Ani czy wogóle ktoś je kupi... Najchętniej podała by ich na policję... Ale wtedy Oliwier też trafiłby do więzienia... Nie chciała tego, bardzo...

Myśląc o jutrze zleciała jej noc. Oliwier też nie zmrużył oka. Cały czas jej pilnował. Czy jest jej zimno, czy z raną nie jest gorzej i czy wogóle żyje...

Bolało go to, że bedzie musiał się z nią rozstać... Ale jej szczęście jest najważniejsze.

Do pomieszczenia wszedł Aleks. Patrycja patrzyła jak powoli zabiera każdą z dziewczyn. Spojrzała na Oliwiera a ten na nią troskliwym wzrokiem i pogłaskał ją po włosach.

A- a ty co debilu? Nie za dobrze ma!?
O- jeszcze masz czelność tak mówić!? Martwię się!
A- już niedługo i jej nie będzie! Nie zobaczysz jej!
P-...
A- widzę, że nie chcesz języka stracić co? Hah podziękuj twojemu rycerzowi bo gdyby nie on byś już go nie miła 🤣 dobra wstań!

Dziewczyna jęknęła cicho na nie

A- rusz się!

Szarpnął ją mocno

O- ej! Nie rób jej tak!
A- coś dziwnie opiekuńczy jesteś...
O- bywa

A- chodź suko jebana! Masz na niego zły wpływ!

Pociągnął ją za sobą. Poszli do innego pomieszczenia. Zobaczyła kobiety prz stole.

A- wiesz co? Ty chyba jeść nie dostaniesz...
P-!!! 😳😭
A- mhm hah nie odezwiesz się 😅 dobra wracasz tam... One wrócą jak zjedzą

Patrycja wyrwała się i podbiegła do stołu. Chciała coś chwycić lecz Aleks szybko ją złapał i uderzył. Upadła na podłogę i patrzyła na niego

A- jak mężuś mówi, że nie to znaczy że nie!
P-...😔🤕

Wtedy wszedł Oliwier.

O- Pati! Co jej zrobiłeś! Chodź mój skarbie...

Chwycił ją na ręce a ta bezwładnie zsuwała się

O- źle z tobą... Jeszcze tylko trochę i się uwolnisz...
A- czemu jesteś dla niej taki miły! Suka chciała ukraść jedzenie! Nie dla psa kurwa!
O- dziwisz się!? Aż się skręca!
A- w dupie z nią! Dla mnie mogło by już jej nie być! Jedyne co dobre to będą pieniądze za nią!

Oliwier chwycił ją lepiej i pobiegł z nią do innego pokoju... Zamknął drzwi na klucz żeby Aleks ich nie skrzywdził. Planował otworzyć w godzinie aukcji... Wtedy już nic nie zrobi.

U Czarka

Cz- Karol!
K- już chwilę!
Cz- nie mamy czasu! Jedzie się tam 3 godziny! Aukcja jest o piętnastej!
A jest jedenasta! Musimy być wcześniej! A ty nawet nie jesteś ogarnięty! Już albo jadę sam!
S- zawiozę was!
Cz- dziękuje...
S- dla was wszystko🥺 muszę być z wami! Nie wiadomo czy nie trzeba będzie jechać do szpitala
Cz- masz rację... Lepiej niech będzie nas troje
S- a wpuszczą nas?
Cz- tak... To anonimowe
K- już jestem! Jedzmy! Tak tęsknię!🥺 Długo jej nie widziałem. Martwie się! Szybko!
J- uważajcie na siebie proszę 🥺 na Pati też! Przyprowadźcie ją do domu całą i zdrową
N- czekamy na informacje...
L- jadę z wami!
Cz- dobra dawaj ale szybko!

Chłopacy szybko pobiegli do auta. Czarek usiadł z przodu a Leksiu i Karol na tylnych. Czarek cały się trząsł. Stresował się... Nie wiedział co tam zastanie i czy wogóle Patrycja tam będzie. Ale wiedział, że warto dla niej ryzykować. Za bardzo ją kocha.

Przyjaciel z dzieciństwaWhere stories live. Discover now