108

726 38 16
                                    

Czarek siedział przy pati dalej trzymając ją za rękę. Z oczu które same mu się zamykały ciekły mu łzy.

Wszedł Lekstan. Czarek zapatrzony na Patrycję nie zauważył go

L- trzymasz się?

Powiedział klepiąc go w ramie

Cz-aaa! Kurrr... To ty.
L- jak tam?😕

Czarek pokazał palcem na Patrycję

L-kurwa... Biedulka moja... Czarek jesteś debilem
Cz- wiem.

Czarek pocałował jej dłoń po czym przetarł ją lekko, szlochał pod nosem

Lekstan widział jak Czarek cierpi... Uronił kilka łez patrząc na pati. Przez czas projektu bardzo się do niej przyzwyczaił... Nikt nie wyobrażał sobie jej nagle stracić.

L- pati trzymaj się tam... Będzie dobrze

Do sali wszedł lekarz

Le- yy udam, że panów tu nie ma. Chociaż to nie zgodne z zasadami...
L- zasady są po to by je łamać 😏
Prawda czaro?

Uśmiechnął się do Czarka a ten odwrócony w stronę Patrycji, jeżdżąc jej palcem po ręce wcale go nie słuchał.

Cz- cco?
L- nie nic...

Pov Leksiu: ... Biedny chłop... Ale to jego wina. Widać, że żałuję

Le- przyszedłem zmienić opatrunek pani Patrycji
Cz- dobrze dobrze...

Odwinął jej rękę, była cała czerwona a na nadgarstku były trzy duże szramy

Czarek zakrył usta robiąc duże oczy. Lekstan spojrzał na czarka przerażony

L- to na twoich oczach?😳
Cz- powiedzmy...
L- o kurwa... Kobieto... Dasz radę silna jesteś.
Le- oj oj... Spore te rany... Wiecie dlaczego to zrobiła?
L-no bo-
Cz- nie nie wiemy.

Przerwał mu czarek

Pov Leksiu: aha!? Boi dupa!? Teraz się nie przyzna nawet co zrobił? Jebaniutki...

Le- zmieniłem opatrunek, podałem inną kroplówkę teraz Patrycja ma spokój. Jeśli jutro się nie obudzi będziemy mieli problem...
Cz- co!? To tak można!?
Le- ta... Wtedy będziemy musieli ją wybudzać
L- brzmi poważnie...
Cz- pati...
Le- dobra to by było na tyle pani Pati ma spokój
Cz- dziękujemy
Le- robie to co do mnie należy...

Wyszedł

L- ej stary przewieźć ci te rzeczy do domu X?
Cz- zrobiłbyś to dla mnie?
L- pewnie
Cz- dziena... Masz klucze
L- oks dobra wej mi napisz adres na messku
Cz- dobra...
L- dobra to trzymajcie się... Na razie Czaro, papa patiś...

Wyszedł

Cz- zostaliśmy sami... Nie zostawię cię... Kiedy się wybudzisz co? Jesteś silną kobietą... Dasz radę... Kochanie tyle przeszłaś. Najpierw ta sprawa w kawiarni, później było to porwanie... Później to sama wiesz co zrobiliśmy razem😏 a teraz? Leżysz tutaj... Ale damy radę, jest chill. Obudzisz się i na spokojnie pójdziemy do domciu. Wiem, że mnie nie słyszysz ale mówienie do ciebie mnie uspokaja. Lubię do ciebie mówić. Mam nadzieję, że ty do mnie też... Chociaż przez to co ci zrobiłem... Nie zdziwiłbym się jakbyś nagle miała we mnie wywalone.
Mogę się położyć obok ciebie?

Położył się obok i odgarnął jej włosy z szyi. Oparł jej głowę o swoje ramię i jeździł ręką po jej twarzy

Cz- już nigdy więcej nic takiego nie powiem obiecuje. Kocham cię... Jesteś moim światem skarbie.

Wtulił się w nią mocno i zasnął


Lekstan pojechał pod adres który napisał Czaro. Wszedł do domu.

L- no nieźle... U duże łóżko... Białe ślady 😳 no czarek...

Chciał pościelić łóżko by nie zostawić bałaganu, pod kołdrą znalazł opakowanie po gumkach

L- łoj... No niezła nocka była...  Gumka a i tak białe ślady? Yy  jak. Agent heh

Poszedł spakować kosmetyki Patrycji, wszedł do łazienki na której była krew

L- a więc to tu... Patrycja ajj biedna kobitka

Zapakował wszystko i wezwał taksówkę. Zapakował walizki i wrócił

N- chłopie gdzie ty byłeś!
K- czemu masz walizki Patrycji!?
L- mamy problem...
M- jaki?
J- coś się stało!?
L- Patrycja jest w szpitalu...
K- co! Co kurwa!
J- jak to😳
S- co kurwa!?







Ja wale moi drodzy długo mi zajęło pisanie tego rozdziału. Taki w ciul nudny jest ale co tam

Słowa: 621

Przyjaciel z dzieciństwaWhere stories live. Discover now